Okno, rano, świat
z samochodowych blach.
Trawa, kwiaty (podlane wodą,
na zaspane oczy).
Kobieta spokojna, jakiś facet
zdążający za myślą
i ten pot na czole jego;
zdąża na swój
cierpliwie czekający szafot.
Przemknie pies szukający życia,
mucha balkonowa zaczyna
wirujący zygzak od nowa.
Sąsiad zamyka drzwi,
schodzi po schodach;
włączyłem muzykę,
od razu lepiej.
Wspaniałe jaskółki
karmią swoje młode.
Jakie szczęście,
że życie trwa obok mnie,
tak pięknie i bezboleśnie.