Wiersz miałam już przyjemność czytać gdzieś indziej...
Początek urokliwy, dalej wkrada się niepokój te twarze w liściach i mural z kromka chleba nie brzmią radośnie, końcówka z zakrzywioną nocą tym bardziej...
Bdb wiersz. Pozdrawiam i życzę miłego nadchodzącego tygodnia
