miłość jest formą obłędu
nie dziwi mnie
że obydwoje
znaleźliśmy siebie
właśnie tutaj
biały korytarz szpitala
jest naszą sceną
gdy rozcinamy
sterylną przestrzeń
surowym głosem
niemych pragnień
trzymając się za ręce
odmierzamy nowy czas
krok za krokiem
oblekam Cię w jawę
krok za krokiem
coraz bardziej prawdziwy
kwaśny smak papierosa
na krawędzi naszych warg
częstujesz mnie w ciszy
najsłodszym
okruchem nocy