Szczątki marzeń walają się po strychu
Okrywa je gruba warstwa bólu
Są, jak rozbita szyba
Roztrzaskana przez nadzieję,
Która przez nią uciekła
Wszystko wyblakło
Straciło smak
Pajęczyny wspomnień oplotły
Zegar stojący na kominku,
Który tak wolno tyka,
Że można by było pomyśleć,
Że stanął
W murach wbite są pociski
Po nękaniu w przeszłości
Wnętrze jest wyniszczone,
Spalone gniewem
W błękitnych oczach
Zasłony długie i grube
Wciąż tańczą na wietrze
Zasłaniając widok z okna
Już niczego nie ma
Czas zabrał wszystko