Słyszysz?
Dobrze że jesteś
Tak pięknie niedoskonały
Doskonale wpasowany między wiersze
Poezji starych drzew
upadasz powoli jak ostatni liść jesienią a
Pierwszy zimą.
perfekcyjnie ułomny
Sprawnie znajdujesz swoje miejsce
Między słowami innych
Stoisz zapomniany jak otwarta księga
Na pierwszej stronie.
Jesteś.
Bo bez ciebie nic by tu nie było
Tylko teraz bez pamięci o wtedy
Komu by przyszło doświadczać
Nieukniknionych przewrotności losu
Jak domek z kart.
Słyszę.
Dobrze że jestem
Tak pięknie niedoskonały
Doskonale wpasowany między szczeble
Starych bladych krat
Upadłem tak dawno że znam tylko
Jesień i zimę.
jestem perfekcyjnie ułomny
Sprawnie tracę swoje miejsce
Między słowami innych
Leżę zapominając jak stara księgą
Zamknięta na ostatniej stronie.
Beze mnie nie byłoby tu nic
Tylko teraz niepamiętał bym o wtedy
I komu przyszło doświadczać
Nieuchronych kolein przewrotnego losu
Rozyspanego jak domek z kart.
Szeptasz jak złodziej przychodzisz nocą
Zaburzasz spokój i nie pozwalasz zasnąć
Spokojnym snem i w końcu wypocząć
Od zachodu by zobaczyć świt lata
Mijają a ciągle nie znam odpowiedzi
Dlaczego wciąż tu jestem.
jesteś.
Tylko tyle ci pozostaje.
Ten tekst nie został jeszcze skomentowany. Jeśli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany.