co jeszcze się zdarzy co dziś zaśpiewamy
gdy w takt werble grają marszrutę sołdatów
w kroku ku zagładzie kontyngent przemieszcza
kilotony żelaza rozbryzgi powietrza
trzaskające skały erupcją plujące
bardziej niż wulkany jaśniejsze od słońca
niepokoje w domach i noce upiorne
ranne zorze ranne kikuty wieczorne
wątłych snów o potędze które wszystko mogą
gdy wódz wraz z globusem zostaje sam z sobą
zamknięty w komnatach i nikt już nie widzi
jak pisze historię ten co nienawidzi
ludzi
powstanie notatka jak ta po Monachium
kawałek papieru na usługach wiatru
w traktatach zszargane kartki z zapisami
a my wciąż składamy swoje origami.
sierpień 2022