Dzień, w którym zgasło słonko, cz. II - Klusek
Proza » Bajka » Dzień, w którym zgasło słonko, cz. II
A A A

Rozdział II

„Jedyna rzecz, która może popsuć poranek bardziej niż bolący ząb, to nieproszeni goście"                                                                                                                

 Borsuk

 

Łoś Pankracy załomotał kopytem w drzwiczki do nory Borsuka. Po dłuższej chwili dało się słyszeć czyjeś gramolenie się oraz sapanie. Drzwiczki otwarły się i przed przybyłymi ukazał się Borsuk w całej okazałości. W pierwszej chwili mocno się zmieszał, co nie zdarzało mu się zbyt często – jeszcze nigdy nie miał tylu gości!

Najpierw odezwał się Klusek, który - jako najlepiej zorientowane w sytuacji zwierzątko - wyjaśnił w jak trudnym położeniu znajduje się cała wspólnota i chciał poprosić Borsuka o pomoc, ale że ten go trochę onieśmielał, zaczął się jąkać i po chwili całkiem zgubił wątek.

  • - Co mamy robić, coraz bardziej się ściemnia! – wtrąciły się pozostałe zwierzątka.

  • - Skoro się ściemnia, to idźcie spać – uciął krótko Borsuk.

Sprawa wydawała się już przegrana i niektóre zwierzątka zaczęły już się rozchodzić, gdy nagle na środek wbiegł krecik Filuś. Stąpał niepewnie, lekko się trząsł, ale podniósł do góry obie łapki i krzyknął:

  • - Musisz nam pomóc, jeśli nic nie zrobimy słoneczko może zgasnąć na zawsze!

Borsuk zmierzył go wzrokiem.

  • - Krecik, ale tobie powinno być w sumie wszystkie jedno, przecież ty i tak siedzisz w ziemi, a w sumie to mało co widzisz

  • - Ale, ale… Jak czasem wychodzę, to wtedy lubię stanąć sobie na kopczyku, zadzieram pyszczek do góry i czuję takie ciepełko. Nie widzę słoneczka, ale wiem, że ono tam jest i świeci, i jak tylko będę miał ochotę to będę mógł je poczuć. A jak słoneczko zgaśnie to nic już nie będzie, nie będzie po co wychodzić z ziemi, wszyscy pochowają się w norkach, bo na górze będzie tylko zimno i ciemno.

To była zdecydowanie najdłuższa mowa, jaką Filuś wygłosił w życiu. Chyba sam się trochę przestraszył swojej odwagi, bo urwał nagle, jakby ktoś odciął mu dopływ powietrza.

Nawet najtwardsze zwierzątka wzruszyły się słowami Filusia. Wiele z nich uroniło łezkę. Borsuk oczywiście zachował powagę, ale również on wyglądał odrobinę mniej zrzędliwie niż zwykle.

  • - Dobrze - westchnął – Jako najstarsze zwierzątko, a przy okazji i najmądrzejsze, zrobię coś, czego nie widziano od wieków. Zwołuję naradę leśnych zwierząt, celem zaradzenia temu, co by słońce całkiem nie gasło. Miejscem narady będzie polana przy Starym Dębie. Termin narady wyznaczam na – jak tam dojdziemy. Po drodze zwołajcie wszystkich, którzy jeszcze nie dotarli, nie ma czasu do stracenia!

  • - Właściwie, to zwołaliśmy już naradę leśnych zwierząt - mruknął nieśmiało Klusek

  • - Ale nie taką, to będzie „Wielka narada leśnych zwierząt” - odparł Borsuk poważnym tonem.

  • - A czym to się różni?

  • - Że jest większa.

Na polankę w końcu przybyły wszystkie zwierzątka. Było już bardzo ciemno, więc atmosfera była wyjątkowo napięta. Borsuk, jako prowadzący obrady, pierwszy zabrał głos. Nakreślił sytuację, wezwał wszystkich do zachowania solidarności i zmotywował do działania. Następnie zapytał, czy ktoś ma jakiś pomysł co robić.

Tu i ówdzie pojawiły się szmery, szepty, każdy wymienił jakieś uwagi z sąsiadem, a po chwili na środek wyszedł bóbr zwany Paplokiem. Zaznaczył, że przemawia w imieniu całego gatunku bobrów i że treść jego wystąpienia została wcześniej przez wszystkie bobry uzgodniona.

  • - My bobry – zaczął – przygotowaliśmy właściwą odpowiedź na grożące nam niebezpieczeństwo. Opracowaliśmy plan, realny, możliwy do wdrożenia od zaraz, a co najważniejsze taki, który będzie skuteczny. Otóż… - tu Paplok zrobił dość długą pauzę – zbudujemy tamę!

W tym momencie bobry spodziewały się prawdopodobnie aplauzu i okrzyków, ale pozostałe zwierzątka wydawały się dość mocno zdezorientowane. Krecik Filuś krzyknął wprawdzie piskliwie „hurra”, ale on jest zawsze pełen entuzjazmu, poza tym dosyć rzadko wychodzi na powierzchnię i nie do końca jest pewne, czy wie co to jest „tama”.

  • - Paplok, nie obraź się – powiedział Borsuk swoim zwyczajnym, zrzędliwym tonem – ale co właściwie ta tama ma dać?

  • - Ależ nie obrażam się – powiedział Paplok śmiertelnie obrażony – już wyjaśniam. Otóż przede wszystkim musicie wiedzieć, że nasze tamy to szczyt techniki, jaki udało się osiągnąć w Żołędziowym Zagajniku. Jeżeli cokolwiek zostanie po nas dla przyszłych pokoleń, to właśnie one. Te niezwykłe budowle niejednokrotnie rozwiązywały nasze bobrze problemy i nie widzę powodu, dla którego nie miałyby pomóc nam teraz.

Reszta bobrów pokiwała twierdząco łepkami, a jeden aż klapnął ogonkiem.

  • - Ekhm, dobrze to mamy jeden pomysł – stęknął Borsuk – może ktoś jeszcze coś zaproponuje, a potem przegłosujemy razem, co robić.

Kolejne zwierzątka zaczęły zgłaszać swoje pomysły. Należy w tym miejscu wspomnieć o lisku Rudonosku. Nie miał żadnego pomysłu, ale bardzo prosił, żeby o nim wspomnieć.

Bociany zaproponowały, żeby przed rozpoczęciem działania, całe zjawisko dokładnie zbadać i mu się przyjrzeć.

  • - Trzeba podlecieć do słońca, może zobaczymy z bliska, co tam się dokładnie dzieje – zaproponował jeden z bocianów.

  • - Dobra myśl. Potrzebujemy grupy ochotników. Misja jest w tym momencie dla nas kluczowa, ale bardzo niebezpieczna. Szukam sprawnych, wyszkolonych, gotowych na wszystko profesjonalistów.

Zgłosiły się prawie wszystkie zwierzątka. Pankracy nie podniósł kopyta, bo jego żaden ptak nie wziąłby na plecy. Filuś bardzo się wyrywał, że chce lecieć, ale Borsuk przytomnie zauważył, że potrzebny jest ktoś, kto ma sokoli wzrok, więc kreciki się nie nadają. W końcu ustalono, że polecą wszystkie bociany. Sikorki Lotka i Plotka losowały między sobą, która ma polecieć, i wygrała Plotka, na co Lotka zaczęła się dąsać, ale szybko jej przeszło. Sikorki są bardzo niestałe w nastrojach. Dodatkowo bociany wzięły na plecy po jednym zwierzątku każdy. Borsuk nie poleciał uznawszy, że jest zbyt ważny, żeby tak ryzykować, a poza tym ktoś musiał nadzorować całą akcję z ziemi. Poleciały więc trzy bociany, Plotka, a dodatkowo jako pasażerowie-obserwatorzy - króliczek, myszka i padalec.

Bociany wzbiły się razem z pasażerami najwyżej jak potrafiły. Borsuk wydawał komendy, ale wkrótce, nie dało się ich usłyszeć, a potem nawet zobaczyć. Wszyscy zamarli w oczekiwaniu.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Klusek · dnia 16.08.2022 09:10 · Czytań: 230 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 1
Komentarze
Dobra Cobra dnia 30.08.2022 13:43
Bajka trzyma poziom i jest przerwana we właściwym momencie.

W oczekiwaniu ciągu dalszego,

DoCo
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Wiktor Orzel
08/10/2024 10:52
@Kajzunio - dziękuję za komentarz i gratulacje, Hłaskę… »
Janusz Rosek
08/10/2024 08:27
Zbyszku. Dziękuję bardzo za Twój komentarz. Wiersz… »
Zbigniew Szczypek
08/10/2024 00:22
Januszu R. Najpierw wrzuciłem tekst, a później przeczytałem… »
Vincent Degol
07/10/2024 12:38
Półpauzy przed wypowiedzią postaci są bardzo pożądane.… »
Kazjuno
07/10/2024 10:37
Już raz w historii carscy/ruscy kawalerzyści poili konie w… »
Kazjuno
06/10/2024 22:44
Cieszy mnie, że doceniasz moje doradztwo. Szkoda byłoby… »
Kazjuno
06/10/2024 20:05
Nie, nie, Januszu! Piszesz: . Forma jest jak najbardziej… »
Janusz Rosek
06/10/2024 19:53
Dziękuję bardzo za celne spostrzeżenia. Jakoś mi umknęły.… »
ivonna
06/10/2024 15:10
Dzięki Kaziu :) czepiaj się do woli, ponoć m.in. po to tu… »
Kazjuno
06/10/2024 10:18
Nie jestem znawcą współczesnej poezji, lecz wiersz… »
Kazjuno
06/10/2024 09:47
Dzięki Januszu Rosek za komentarz. Takich scen, jak ta z… »
Janusz Rosek
06/10/2024 09:05
Kazjuno Bardzo dobry tekst, gratuluję. Trzymający w… »
Janusz Rosek
06/10/2024 08:39
Obojętność Pisząc ten wiersz nieco przekornie, chciałem… »
pociengiel
05/10/2024 20:09
Pulsar dnia 05.10.2024 19:50 Ocena: Słabe Czego się boisz… »
pociengiel
05/10/2024 19:14
No, no, no. Odezwał się element kosmosu. »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 08/10/2024 09:28
  • Dzięki Zbysiu, też Ciebie pozdrawiamy. Animujmy ruch oddolny, żeby przywrócić PP do życia.
  • ajw
  • 07/10/2024 23:26
  • I ja pozdrawiam :) Zdrówka i samych serdeczności :)
  • Zbigniew Szczypek
  • 07/10/2024 21:36
  • Dar, AJW, Kazjumo - serdecznie Was pozdrawiam i dziękuję Dar za troskę - będzie dobrze! Wszystkich na PP pozdrawiam - nie poddawajcie się i wzajemnie odwiedzajcie, tak zbudujecie "swoją potęgę" ;-}
  • Dar
  • 22/09/2024 22:52
  • Zbyś Oława . Mam nadzieję, że będzie dobrze.
  • Wiktor Orzel
  • 18/09/2024 08:33
  • Dumanie, pisanie i komentowanie tekstów. ;)
  • TakaJedna
  • 16/09/2024 22:54
  • Jesień to najlepszy czas na podumanie.
  • mike17
  • 15/09/2024 19:48
  • Jak jesień nadchodzi, to najlepsza pora na zakochanie się :)
  • TakaJedna
  • 12/09/2024 22:05
  • Jak jesień idzie, to spać trzeba!
  • Wiktor Orzel
  • 11/09/2024 13:55
  • A co tutaj taka cisza, idzie jesień, budzimy się!
  • ajw
  • 20/08/2024 14:13
  • I ja pozdrawiam, Zbysiu :)
Ostatnio widziani
Gości online:35
Najnowszy:Shamestone