Witaj Abi
Mój wiersz jest o II wojnie światowej, o czasach, o których zapomnieć się nie da i nie powinno, msz.
A mój komentarz, to inna bajka...
Po prostu nie umiem pojąć tego, iż dziś często pewne jak dla mnie ważne rzeczy są
traktowane jako coś mało istotnego, a msz pamięć i tożsamość historyczna i narodowa, również jest ważna.
Co do "zaścianka Europy" to wybacz, ale nie zgadzam się z Tobą, przemawia przez Ciebie kompleks niższości, a my jesteśmy w środku Europy, jesteśmy jej częścią i nie jesteśmy ani gorsi, ani lepsi od innych nacji, może o tyle lepsi, iż nie napadaliśmy na nikogo i nie budowaliśmy obozów śmierci, nie mamy krwi sąsiadów na rękach.
Poza tym, nie jestem przeciwna innym nacjom, pod warunkiem, że nie chcą nas sobie podporządkować, wielokulturowość też msz nie jest zła, bo ubogaca, zresztą u nas mieszkają inne nacje również, np. Wietnamczycy, Turcy, Żydzi, których masa była przed wojną, nawet uwieczniana na obrazach Mistrzów, a że są ludzie, którzy mają jakieś ale do inności, wszędzie tak jest, w USA też występuje rasizm, ale nikt o tym zbyt głośno nie mówi.
Jednakże, niezależnie od tego, ile nacji u nas mieszka - tradycja, kultura, język czy sprawy wiary są czymś co łączy, w każdym razie powinno nas łączyć, tak jak i historia. Wyśmiewanie się z patriotyzmu, choćby lokalnego, np. poprzez kultywowanie gwary jest msz nieporozumieniem, tak jak nazywanie tych wartości monokulturą, nie, dbałość o tradycję i korzenie, to wartość, którą należy cenić, a kompleks niższości jest niczym nie uzasadniony.
Tak poza tym, mój wiersz jest o tym jak to było "W tamtym czasie", w czasie II wojny światowej, a Ty do niego się nie odniosłeś, lecz do mojego komentarza, owszem.
Odnośnie podróży, też ich mam wiele za sobą, najbardziej lubię egzotyczne i mile wspominam te do Azji, - Indii, Nepalu czy Tajlandii, gdzie najbardziej poza przyrodą i świątyniami w tychże krajach, podobali mi się życzliwi ludzie, otwarci na innych, uśmiechnięci, mimo często spotykanej biedy i tego moglibyśmy się od nich nauczyć, w moim odczuciu, czyli radości życia i otwartości, której często nam brakuje.
Co do twardych warunków dla nowoprzybyłych, msz najlepiej, jeśli ludzie są traktowani na równi, a zasady owszem są takie, iż trzeba się dopasować do praw w danych kraju i jego zasad,
tak jak np. w Indiach nie należy nosić krótkich spódnic, albo należy zdjąć buty wchodząc do świątyni, albo trzeba mieć okrycie głowy gdy wchodzi się do meczetu, itp...
To oczywiste, że w danym kraju do pewnych zasad musimy się dostosować.
Wracając do przysłowiowych schabowych, których brakuje często Polakom za granicą, jak również ogórków kiszonych, z tego co wiem, bo są one u nas popularne, ale to wcale nie znaczy, że Polacy nie znają innej kuchni, wielu lubi np. kuchnię śródziemnomorską, bardzo wiele osób jeździ po świecie/może podczas pandemii trochę ten ruch zmalał/ i chętnie zapoznaje się z tamtymi smakami, zatem zarzut, iż wielbimy tylko nasze specjały, czy naszą muzykę i inne historie, jak dla mnie jest zupełnie nietrafiony.
Osobiście, mimo że nie mam korzeni żydowskich np. uwielbiam ich muzykę klezmerów, co roku jestem na ich festiwalu, gdybyśmy byli homofobami, to takie festiwale nie miałyby prawa bytu, a co roku przyjeżdża na nie multum ludzi, nie tylko z Izraela, ale z różnych stron świata,
są takie osoby owszem, co są zamknięte na świat, ale msz jest ich garstka.
Sama też się raz spotkałam z niemiłym przytykiem, iż chodzę na takie koncerty,
ale msz poznawanie innych kultur ubogaca, co nie znaczy, że nie mamy szanować naszej odmienności, ale oczywiście rasizmowi mówię nie.
Poza tym, w dzisiejszych czasach wielu młodych ludzi wyjeżdża na zagraniczne studia np. do Londynu, a później np. mieszka w Brazylii, czy w innym końcu świata, dlatego, msz, Twój obraz zaściankowości jest mocno nieprawdziwy i krzywdzący, Abi.
Tak poza tym, to oczywiście dzięki, że wpadłeś, to miłe.
Pozdrawiam Cię serdecznie, choć o wierszu nie rzekłeś słowa...