krok za krokiem po kamiennej posadzce
wilgoć i chłód bijące od ścian chwytają
w kościste ramiona
lecz nie wywołują dreszczy
ciągną ku sobie we wszystkie cztery
strony świata a ja ulegam
jestem posłuszna i pokorna

oddana w ofierze dla dobra
ogółu szlocham ze szczęścia
właśnie w tym celu tu przyszłam
decyzja podjęta ponad dwadzieścia
lat temu dziś dochodzi do puenty

rozłożona wśród szczątków
zbieram się w całość
setki serdecznych palców
pochylają się w geście pomocy
kciuki strzelają w górę
z okrzykami radości
i dziękczynienia

gdy ból ma sens zdecydowanie
mniej boli nie są potrzebne
plastry ani opatrunki a woda
utleniona tylko syczy w zetknięciu
z promieniami wpadającymi
przez wąski otwór obrośnięty
kędzierzawym futerkiem

zostawiam życie nie tylko za sobą
lecz przede wszystkim po sobie

a ty? tobie w głowie
wciąż nowe skóry i naszyjniki
z trzonowców