Witaj Jacku Londynie
Nie bardzo wiem co jest niezrozumiałego w moim wierszu, bo jest bardzo prosty...
Tekst dotyczy tych, którzy dokonują takiego, a nie innego wyboru, choć nie tylko, bo przecież nie jesteśmy Panem Bogiem i nie wszystko jesteśmy w stanie kontrolować, nie każdy np. jest samotny z wyboru, czasem tracimy bliskie nam osoby nie dlatego, że się z nimi rozstajemy, tylko dlatego, że np. odchodzą z powodu choroby, bywa też i tak, że w dobie technologii sami na własne życzenie te kontakty ograniczamy, podtrzymując te wirtualne, które w moim odczuciu nigdy nie zastąpią tych face to face.
Oczywiście, jeśli nie podlewamy naszych uczuć w postaci przyjaźni czy choćby znajomości, to one tak jak kwiaty mogą szybciej umrzeć, to oczywiste.
Co do wina i jego marki, to czasy laptopów nie mają z tym nic wspólnego,
w czasach laptopów niejeden np. schorowany emeryt, a tym bardziej rencista klepie biedę i musi dokonywać wyboru miedzy drogim lekiem, a jedzeniem, a jak ma ochotę na wino, to raczej kupi te patykiem pisane, bo na inne go nie stać, a najprędzej piwo, takich osób jest sporo, niestety, co nie znaczy, że są i tacy, co piją drogie trunki.
Sama akurat alkohol uważam za produkt najmniej przydatny, zatem mnie ten problem nie dotyczy, a poza tym nie wydaję kroci na leki, ani lekarzy, nawet, gdy mi zdrowie nie dopisuje.
Wiersz dotyczy tych osób, które mogą się z nim identyfikować, ale przecież nie każdy musi się z nim identyfikować, to jasne.
Twój zarzut, jak to określiłeś "natury technicznej" jest zupełnie nietrafiony, bo grubość portfela ma się nijak z rozwojem technologii, oczywiście ta grubość u ludzi pracujących jest inna, niż kiedyś, ale u starszych, schorowanych osób już jest inaczej, a wśród nich zdarzają się te, które korzystają z laptopów i np. piszą wiersze, również, wiem o tym i jest to całkiem liczne grono.
Zauważyłam, że zawsze do mnie przychodzisz z uwagami, tylko jakoś są one, msz, mało merytoryczne, a bardziej na zasadzie "szukanie dziury", nawet tam, gdzie jej nie ma.
Myślę, że nawet znam powód, masz do mnie niechęć, bowiem mamy inne sympatie polityczne, ale jednak to nie powinno być powodem do tego, aby w każdym komentarzu u mnie wyrażać jakieś ale, bo niestety żadnego pozytywnego komentarza z Twojej strony u mnie sobie nie przypominam, może też dlatego, że nie zawsze czytam Twoją prozę, a to ze względów czasowych, zaś Twoje wiersze jak mam być szczera też nie zawsze mi odpowiadają, bowiem na ogół są to proste rymowanki i mimo że rym lubię, to nie każdy wiersz rymowany mi odpowiada...
Proponuję, byś może wpadł do mnie, gdy zdarzy się cud i jakiś mój wierszyk się Tobie spodoba, bo po co tracić czas na to, co Ci nie pasuje? W moim odczuciu szkoda tego czasu...
Jednakże dziękuję za to, iż ten czas mimo wszystko poświęciłeś i
pozdrawiam serdecznie
