Pełne zanurzenie - GregoryJ
Proza » Miniatura » Pełne zanurzenie
A A A
Od autora: Miniatura z II edycji konkursu "Malowanie słowem". Inspirowane obrazem Dariusza Zawadzkiego „Silence”

Nie wierzyłem w twoje deklaracje, babskie fanaberie, w te histeryczne kampanie reklamowe.

 Ot, tak sobie miałaś odejść? Kto cię naszczuł i dlaczego akurat wtedy? Wiele mówiłaś o poświęceniu, a ja udawałem, że rozumiem. Przez tyle lat co dnia piłem to „Twoje zdrowie”, by w ofierze składać Ci u stóp bezwładne ciało. Zdumiewa, jak regularnie i skutecznie je dostarczali, a nawet nie mieli bloczków awizo. Kładli je wiotkie, milczące, naponczowane. Jednak nigdy nie byłem zupełnie martwy, słyszałem przecież, jak im mówiłaś „idźcie już, a najlepiej to weźcie go z powrotem”, po czym zestrzeliwałaś łapczywe dłonie z orbit swych piersi.

 

 Sama udowadniałaś, że nie odejdziesz. Wielokrotnie. Tak banalnie mogłaś się mnie pozbyć, a nie skorzystałaś. Gdy wymioty topią zamroczonego człowieka wystarczy odczekać, ale nie, musiałaś narobić rumoru, zapierać plecy o ścianę, wyć z wysiłku i tłuc jak oszalała tymi kościstymi stopami, by obrócić bulgoczącą mumię na bok. Niestety dawałaś radę. Wówczas jak z przerwanej tamy ciskała fontanna obrzydliwego szlamu. Wsiąkał w dywan. Dokładnie w ten dywan, który odbieraliśmy obściskując się przy kasie, któremu przed laty z pietyzmem, włókno po włóknie, wygładzaliśmy frędzle. Ja go zapaskudzałem, a ty na kolanach szorowałaś, dysząc i powstrzymując torsje. Nie rozumiałem i chyba nie zrozumiem. Czy nie lepiej było kopnąć truchło bałwana, by szybciej stopniał, przyspieszył erupcję świeżej zieleni?

 

 Wiesz… Gdyby tak ponownie rozwiercić próchnicę, dostać się do korzenia, aż tam, gdzie biegnie główna magistrala z dostawami bólu i podłożyć ładunki. Byle tylko precyzyjnie.

Już szukaliśmy wspólnych mianowników, prawda? Gdzie tkwił błąd?

Drwiłaś z mego uwielbienia dla lasu, że tam się oczyszczam, wyrzyguję wszystkie słowa, które powkładano mi w usta. Z kolei ten Twój „decoupage” nokautował już samym brzmieniem.

 

– Dobrze! Ostatnie podejście. Znajdźmy jedną, choć jedną małą rzecz, która nas łączy. Czy mamy cokolwiek wspólnego? – spytałem.

– Jest, pewnie, że jest. Uwielbiam to nasze mijanie się w bramie, jego niezliczone sposoby, zaskakujące konstelacje. – stwierdziłaś bez zająknięcia.

– Zgadza się, urocze mijanki w bramie. – przytaknąłem i ujrzałem najjaśniejszą dotychczas iskrę w Twoim oku.

 

Nie trwało długo nim barbarzyńcy pojawili się u bram.

Za wzorzec postawiłaś Kwiatkowskich i lekkość ich knajpianych sentencji. Przywarło…

To właśnie Alek Kwiatkowski nauczył mnie sporządzić nurka, pokazując magię prostych rozwiązań. W milczeniu celebrowaliśmy jak kieliszek zmrożonej gatunkowej z gracją zanurzał się w kuflu piwa, po chwili zakotwiczał niczym wyczekująca swego odkrywcy szkatułka klejnotów na dnie otchłani. Gdy rzucaliśmy się z Alkiem w tę bursztynową głębię odgłosy z zewnątrz stawały się coraz bardziej stłumione, nierzeczywiste, odległe. Czasem zerkałem w górę, wzdłuż rury z powietrzem, gdzie majaczyła niknąca kobieca sylwetka. Tłoczyłaś tlen i płakałaś. Po co? Cóż mogłaś wskórać łzami? To jakby chcieć przerwać trwający orgazm za pomocą anegdoty.

Wiem, bardziej rekonstruuję niż pamiętam, włamuję się do czarnych skrzynek, przymierzam do siebie strzępy klatek z pourywanych filmów, układam puzzle z przebiegiem katastrofy.

 

Nóż kuchenny nie był wymierzony w Ciebie i dobrze to musiałaś wiedzieć. Miał tylko przeciąć przewód tlenowy, który i tak był zbyt krótki, by sięgnąć dna.

Zdążyłem zadać jedno cięcie, poczuć ciepłą strugę na prawej ręce i serię uderzeń w lewą. W tym samym rytmie tłukłaś niedzielne schabowe. Kojarzę jeszcze kilka fraz tamtego poranka. Metaliczny dźwięk noża spadającego na ceramiczną płytkę tuż obok pękającej w szwach walizy. Wycie ambulansu a potem groteskowy film o mieście oglądanym przez szybę. Jakieś graffiti z męskim przyrodzeniem wykrzywiało łysą głowę rechocząc mi prosto w twarz.

Na szczęście to już tylko wzmianki w historycznej księdze. Twarda oprawa solidnie więzi zawartość stanowiącą jedynie pastwisko dla kurzu.

 

Napiszmy nową. Zmieńmy narrację na czas przyszły. Mam już odłożone na nowy dywan.

 

***

 

W rozproszonym świetle wyglądali na plemię otaczające wyimaginowane ognisko. Rytuał kolejny raz miał utrzymać demony w bezpiecznym dystansie. Na wszelki wypadek szaman przemówił szeptem.

 

– Dobrze, Marku, dziękujemy za chęć podzielenia się wyjątkowo intymną treścią. Tutaj cel uświęca środki. Jeszcze nam tylko przypomnij, jak długo jesteś trzeźwy?

– Czterysta siedemdziesiąt dwa dni. Ale chciałem coś jeszcze dodać. Odpisała! Krótko, ale jednak! Posłuchajcie.

 

„Nie czas jeszcze, Marku, stanowczo zbyt wcześnie. Puścili dokument o chorobie dekompresyjnej. Cmentarze i dna oceanów skrywają ciała nurków, którzy ośmielili się zbyt szybko podążać ku powierzchni.

Zwolnij.

Walcz.”

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
GregoryJ · dnia 02.01.2023 10:43 · Czytań: 351 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 8
Komentarze
GregoryJ dnia 02.01.2023 17:50
spawngamer dnia 02.01.2023 20:15
Podoba mi się zaskakujący pomysł interpretacji obrazu. Intrygująca aluzyjność, że środowisko wodne i nurek mogą przedstawiać metaforycznie chorobę alkoholową. Agitacyjne zakończenie sugeruje, że powinno być czytane na spotkaniach AA. Fajnie obrazujesz poetyckimi zbitkami - moje ulubione - zestrzeliwałaś łapczywe dłonie z orbit swych piersi. Ciekawe.
GregoryJ dnia 03.01.2023 17:32
Darku, dziękuję za podzielenie się spostrzeżeniami. Nie wiem, czy powinno być odczytywane na spotkaniach AA. Może lepiej nie. A jeśli okaże się, że ma działanie przeciwne?;)
Roxanna dnia 06.01.2023 13:19
Podobnie jak spawngamer jestem pod wrażeniem, gdzie Cię literacko zaprowadził obraz.

Tekst dobrze się czyta, z zaciekawieniem, co będzie dalej. Końcówka zaskakująca i mocna.
Akapit o dywanie jest fantastyczny. Jeden przedmiot codziennego użytku, a nadałeś mu takiego znaczenia.

Cytat:
W mil­cze­niu ce­le­bro­wa­li­śmy jak kie­li­szek zmro­żo­nej ga­tun­ko­wej z gra­cją za­nu­rzał się w kuflu piwa, po chwi­li za­ko­twi­czał ni­czym wy­cze­ku­ją­ca swego od­kryw­cy szka­tuł­ka klej­no­tów na dnie ot­chła­ni. Gdy rzu­ca­li­śmy się z Al­kiem w tę bursz­ty­no­wą głę­bię od­gło­sy z ze­wnątrz sta­wa­ły się coraz bar­dziej stłu­mio­ne, nie­rze­czy­wi­ste, od­le­głe. Cza­sem zer­ka­łem w górę, wzdłuż rury z po­wie­trzem, gdzie ma­ja­czy­ła nik­ną­ca ko­bie­ca syl­wet­ka. Tło­czy­łaś tlen i pła­ka­łaś.

Świetna analogia do zanurzenia i nurkowania.

Cytat:
Wycie am­bu­lan­su a potem gro­te­sko­wy film o mie­ście oglą­da­nym przez szybę.

O tak, świetnie powiedziane.

Cytat:
Mam już odło­żo­ne na nowy dywan.
Piękny powrót.
GregoryJ dnia 15.01.2023 20:20
Dziękuję za uwagi Roxanno.
retro dnia 17.01.2023 09:44
Wybrałeś trudny obraz i równie trudny temat. Uzależnienie, chociaż więcej w utworze o współuzależnieniu. O zmaganiach dwojga ludzi. Jeden uwikłany w nałóg, drugi w zgubną relację. Zawsze uważałam, że świetnie piszesz i to podtrzymuję.
Serdeczności:)
GregoryJ dnia 18.01.2023 19:58
Cześć Aniu,
retro napisała:
Zawsze uważałam, że świetnie piszesz i to podtrzymuję.Serdeczności

Niezmiernie mi miło, dziękuję :)

retro napisała:
Uzależnienie, chociaż więcej w utworze o współuzależnieniu.

To pierwsze bardzo często jest jednocześnie tym drugim, w końcu jesteśmy istotami społecznymi.

retro napisała:
Wybrałeś trudny obraz i równie trudny temat.

O tak, dla mnie o tyle trudny do obróbki, że nie mam z tym osobistych doświadczeń. Coś gdzieś w sąsiedztwie, jakiejś dalszej rodzinie. Jednak nie miałem wątpliwego szczęścia sięgania po dane z autopsji. Chociaż nie, wróć, miałem kiedyś poważny problem z alkoholem – zupełnie mi to świństwo nie smakowało. Ale to było kiedyś i krótko.

Dzięki i pozdrawiam
desert rose dnia 24.01.2023 17:11
Cieszę się, że mogłam to przeczytać. Mocne, naturalistyczne, stylistycznie na wysokim poziomie. Gratuluję!
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
dach64
28/11/2023 16:55
Bardzo słuszny wiersz. Niezwykle istotny i prawdziwy.… »
Marian
28/11/2023 08:25
Marku, dziękuję za odwiedziny. »
gaga26111
27/11/2023 17:56
Dziękuję:) za opinie i czas poświęcony na komentarze.… »
Lilah
26/11/2023 20:13
Bardzo dziękuję, ajw. Moje strofki mają trochę inne metrum… »
ajw
26/11/2023 19:47
Przepiękne tłumaczenie. Pozdrawiam serdecznie, Lilah :) »
ajw
26/11/2023 19:45
Wiolinie - piękna interpretacja :) »
ajw
26/11/2023 19:45
Niby nic, a jednak dzieje się w tym wierszu pomiędzy… »
mike17
26/11/2023 17:54
A ty liż mnie, to taka piękna gra :) Sztuka lizania to nie… »
Yaro
26/11/2023 14:12
Pozdrawiam:) »
Yaro
26/11/2023 14:11
Nie wiem czy celowy rozjazd światów , taki obraz się… »
Marek Adam Grabowski
25/11/2023 14:05
Kopiuje mój komentarz z innego mieszcza: "Ciekawy… »
nicekk
25/11/2023 14:00
NImfa, blacha i smsy. Celowo taki rozjazd światów? Ciekawe… »
ajw
25/11/2023 11:00
Nawet iskrą można wzniecić ogień, więc może nie wszystko… »
valeria
23/11/2023 20:51
Bardzo się cieszę, że mnie odwiedzają takie gwiazdy:) a… »
Pulsar
23/11/2023 17:47
Dziękuję za wpis. Również pozdrawiam. »
ShoutBox
  • Berele
  • 28/11/2023 08:40
  • Poranek; dźwięk budzika, odcisk brudnej ręki na ścianie, szum czajnika, strumień wody do kubka, silnik samochodu dostawczego za oknem; wciśnięcie klawisza w starym radio.
  • mike17
  • 14/11/2023 20:43
  • Sweet dreams, my love :)
  • Jaaga
  • 14/11/2023 12:23
  • Dzień dobry, zapraszam na herbatkę.
  • mike17
  • 13/11/2023 14:45
  • Dzień doberek całej literackiej społeczności :)
  • aleksander81
  • 13/11/2023 09:16
  • I dzień dobry w poniedziałek, do piątku już niedaleko ;)
  • mike17
  • 12/11/2023 14:02
  • Wesoły pozdrowczyk ślę dla wszystkich :)
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty