Przychodzi w słabości

Pachnący, wyrachowany, podejrzanie podobny, niebezpiecznie piękny prawie jak mój Bóg

Czujesz że nic nie obieca ale chcesz z nim być chcesz go mieć

Kim ty jesteś czy na pewno człowiekiem czy maszyną nastawioną na zysk?

Powiem ci skarbie co chcesz usłyszeć a w zamian za to oddasz mi kawałek siebie bo chyba wiesz, że obraz ten z piękną muzyką w tle kosztuje drogo czytaj mała to jest zawarte w umowie poznania 

Tu tycim druczkiem...

Widzisz? Chyba nie ale nie zagłębiamy się w szczegóły niech chwila trwa

Zachłanny tak nie potrafisz przestać

Umiesz ciągle brać nie żałując teraz nocy ani dnia

Gdybyś poczuł jak cierpiały gdybyś wiedział te strumienie łez bo tak długo znów czekały na spotkanie , którego nie miało być

Gdybyś poznał myśli straszne w , których ujrzał byś swoją śmierć

To morderstwo co z tęsknoty się wzięło za księciem , którym miałeś być ty 

Zachłanny tak nie potrafisz przestać

Przychodzi w słabości z walizką pełną historii skrojonych na moją miarę z jedwabiu, koronki, lnu 

Poprawia wizerunek zaprasza na kawę, koncert 

Niebezpiecznie piękny prawie jak mój Bóg

Czujesz że cię nie nakarmi ale chcesz z nim być

Chcesz go mieć

Kim ty jesteś?