Piętnaście minut - desert rose
Proza » Miniatura » Piętnaście minut
A A A

Telefon komórkowy przyciskała ramieniem do policzka. Jedną ręką upychała w torbie laptopa, drugą przekręcała klucz w zamku. ŁUP-ŁUP-ŁUP. Sąsiad z góry chyba nigdy nie skończy remontu.
- Też cię kocham, skarbie! Już jadę do domu.
Tego jednego była pewna najbardziej na świecie. Kochała całą sobą, już od lat a miłość, z wielkiego pożaru namiętności przeszła w jednostajne, buchające ciepłem ognisko.
- Cieszę się, moja słodyczy. Miałem ciężki dzień.
Jej mąż, Patryk od siedmiu lat pracował jako weterynarz. Pewnie znowu musiał uśpić jakiegoś psiaka - pomyślała.
- Eutanazja?
- Gorzej. Kobieta odchudzająca kota, która karmiła go trzema chrupkami karmy dziennie. Rozumiesz to? A co u ciebie?
Znieruchomiała na ułamek sekundy i pokręciła głową. Usłyszała stukot obcasów i skinęła głową na przywitanie nastolatce mieszkającej piętro wyżej, która właśnie powitała ją, nie odrywając wzroku od swojego telefonu.
- Ludzie są niemożliwi. Znowu rzeźbiłam kasację, ale jutro można ją już wysłać do sądu, nadaje się.
- Ach, moja pani mecenas.
- Mój pan doktor.
Wiktoria uśmiechnęła się i pobiegła klatką schodową do drzwi. Jej kancelaria mieściła się w starej, obskurnej kamienicy, w miejscu, gdzie diabeł mówi dobranoc. Mama żartowała, że sprawcy przestępstw do adwokata mają po sąsiedzku. Przez pierwsze tygodnie Patryk odchodził od zmysłów, gdy wracała sama z pracy.
Była siedemnasta, środek zimy. Śnieg zasypał budynki i przywarł do samochodów. Odszukała swojego nissana i wsiadła do środka. Zapięła pasy i zamknęła oczy, czując, że pod powiekami zbierają jej łzy. We krwi niemal czuła przepływ wenlafaksyny do komórek mózgu, która miała wykrzesać z niej odrobinę dobrego nastroju. Pod tym względem nawet miłość była bezradna. Leczyła się od niedawna – po upewnieniu się u psychiatry, że może prowadzić samochód, podjęła naukę jazdy i za pierwszym razem zdała egzamin. Ubiegły rok zdecydowanie stał pod znakiem egzaminów. Egzamin adwokacki. Prawo jazdy. Egzamin certyfikacyjny z niemieckiego. Obrona doktoratu. Wszelkie wyzwania zbiegły się w jednym paśmie sukcesu, ale nie miała siły na świętowanie czy zwyczajnie rozsmarowanie samozadowolenia na swoim sercu jak miodu na kanapce. Sama nie wiedziała, czy przyczyną jej stanu było przepracowanie, czy przedziwna kombinacja czynników genetycznych, a może jedno i drugie. Miewała lepsze i gorsze dni, ale oceniając sprawę obiektywnie funkcjonowała nieźle. Tylko to bagno w duszy…
- Wpadnę po ciebie po drodze. Zamknąłeś już lecznicę?
- Mam jeszcze jednego pacjenta. Nic wielkiego, szczepienie na wściekliznę. Ale i tak dzisiaj w nocy nie zasnę…
- Oj, to na pewno… - zaśmiała się i poczuła, że przechodzi ją prąd. Zanim leki zadziałały, nie miała ochoty na seks. Wiedziała, że oziębłością raniła męża i chciała mu to wynagrodzić, chociaż ani przez chwilę nie okazał zniecierpliwienia. Teraz libido wróciło do normy, Chociaż tyle i aż tyle.
Patryk również parsknął.
- Kochanie, wiesz, że mam konferencję. Chciałem poćwiczyć wystąpienie i muszę jeszcze dopisać parę zdań. Kiedy będziesz?
- Za piętnaście minut.
Piętnaście minut. Dziewięćset sekund. Jedna czwarta godziny. Tyle czasu dzieliło ją od największej tragedii w jej życiu. Przejrzała się w lusterku, posmarowała usta szminką, wycisnęła z blistera lek antydepresyjny i popiła łykiem pepsi. Włączyła radio i zalał ją szum pesymizmu. Pijany kierowca śmiertelnie potrącił starszą kobietę na pasach. Trzydzieści osób nie żyje wskutek wypadku polskiego autokaru wycieczkowego pod Rzymem. Potem statystyki i radosna piosenka o świętach. Niedługo znowu udekoruje choinkę tandetnymi bombkami od teściowej. Znowu spędzi czas na gotowaniu, a Patryk niezdarnie będzie starał się jej pomóc sklejać uszka i pierogi. Nie wiedziała, że dla niej święta już nigdy nie nadejdą. Będzie padał śnieg, zapach wigilijnych potraw uniesie się nad kuchenką, ale ona już nigdy nie poczuje magii Wigilii. Będzie wciąż kochała. Będzie wciąż kochana. Ale już nigdy nic nie będzie takie, jak dawniej.
Przed światłami wrzuciła kierunkowskaz i skręciła w stronę gabinetu weterynaryjnego.

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
desert rose · dnia 25.01.2023 20:20 · Czytań: 199 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 1
Komentarze
mlodepioro dnia 30.01.2023 07:49 Ocena: Bardzo dobre
Cześć!

Słodko-kwaśna historia o życiu, a może bardziej o tym, czego w nim nie dostrzegamy albo w kim nie chcemy tego dostrzec. Czasami piętnaście minut potrafi wywrócić świat do góry nogami.

Życzę zdrowia i weny twórczej!
Oraz zapraszam serdecznie do mnie na lekturę ;)

Powodzenia!
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
pociengiel
24/03/2023 23:53
Podoba się. »
Marek Adam Grabowski
24/03/2023 21:12
Dziękuję za miły komentarz. Zastanawiałem się jak ten… »
Darcon
24/03/2023 20:41
Dojrzała proza, wiarygodnie przedstawieni małoletni… »
Darcon
24/03/2023 20:36
To dopiero początek, więc trudno utwór ocenić, ale piszesz… »
Darcon
24/03/2023 20:33
Bardzo dobry odcinek, Marku. Pierwsze części traktowałem z… »
mike17
24/03/2023 16:51
Pięknie jest wspominać szczerozłote chwile, kiedy światem… »
TakaJedna
24/03/2023 12:11
chyba powinno być "drogi" wszechświatów,… »
neandertal
23/03/2023 06:48
Dzień dobry, Bardzo dziękuję za wypunktowanie błędów.… »
pociengiel
22/03/2023 21:34
dzięki wersja po poprawie »
Lilah
22/03/2023 20:50
* przeze mnie :) »
TakaJedna
22/03/2023 15:50
Przepraszam, że się wtrącę A nie powinno być… »
Korektorka
22/03/2023 14:01
Dzień dobry, Ciekawy tekst. Mam trochę uwag:… »
ajw
22/03/2023 11:10
Niby "brak zasięgu", a tu takie rzeczy w zasięgu… »
alos
22/03/2023 01:39
Po mojemu to dobre to jest. Masz skłonność do zagęszczania… »
alos
22/03/2023 01:35
Misterna robota, niby patchworkowanie skrawków z tkaniny… »
ShoutBox
  • Zola111
  • 25/03/2023 01:21
  • Gdyby ktoś już miał wiersz na Zaśrodkowanie: [link]
  • TakaJedna
  • 22/03/2023 10:30
  • Ja to na ten przykład nie wiem, czego chcą inni, bo kuli kryształowej nie było już w sklepie. O, jaki ładny dzień za oknem.
  • Marek Adam Grabowski
  • 22/03/2023 10:17
  • Zastanawiałem się czy odezwać w sprawie. Niektórzy tutaj chcą tylko wazeliny. Na merytoryczne komentarze nie odpowiadają lub reagują hejtem. Niech się potem nie dziwią, że nie ma dyskusji.
  • TakaJedna
  • 21/03/2023 22:44
  • Nie narzekaj, zawsze może być lepiej.
  • ApisTaur
  • 18/03/2023 11:12
  • Co się ludziska dziwicie brakiem komentarzy, przy dzisiejszym wtórnym analfabetyzmie. Jeśli poezja, to w raperskim stylu, jak proza, to lepiej w formie SMSowej, bo gubią wątki. Idiokracja w rozkwicie.
  • zawsze
  • 17/03/2023 21:18
  • Cobro, u mnie raczej ani trochę, mam nadzieję, że u Ciebie lepiej :) :*
  • mike17
  • 17/03/2023 17:05
  • Dobrze prawisz, Zbyszku, a swoją drogą, kopę lat :) Pozdro :)
  • Zbigniew Szczypek
  • 17/03/2023 16:51
  • Czasami lepiej dać sobie spokój z komentami Michale, bo obrazisz Najwyższy Wymiar Prawdy
  • Zbigniew Szczypek
  • 17/03/2023 11:58
  • Dziś, dla wielu, ta strona jest "zacofana". I rosną nam pokolenia "wszystkowiedzących" polityków, ministrów i dziennikarzy, wystarczy poczytać pierwszy lepszy artykółl w prasie, wiadomości itp.Tragedi
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty
Wspierają nas