Nie chcę rysować na piasku naszej spełnionej przyszłości. Nie chcę błogosławić tej melancholii, która towarzyszy nam podczas niecierpliwej podróży w głąb cienia. Zbliża się niewinna noc, lśnienie gwiazd otula nas swoim stokrotnym ciepłem, nienasyconym niedoczekaniem. Szept, przemieniony z popiołu w diament, nie obiecuje nieśmiertelności, nie zapewnia, że ocknie się w nas życiodajne źródło intrygi. Wraz z oddaleniem, do naszych nagich stóp rzuci się ostatnie niedokarmione pragnienie, w szkarłatnym lustrze twoich oczu objawi się smutek, który nie znajdzie wyrazu w łzach.
Nie, nie kończmy tej nieudanej bajki, tych pozorów, z jakimi tak ciężko się rozstać. Powróćmy raczej z nienasyconym pojedynkiem myśli ze słowami. Tak wiele bowiem istnieje słów, a myśli jest tak nieznośnie mało! Trudno wyśnić sobie ten zbrukany wiatrem ciężar, który jest odwiecznym balastem dla dusz. Zapewne umknie z naszych serc ten niepokalany zwiastun, jaki zawiedzie nas na granicę między wyproszoną przeszłością a powszednim mitem. Nie obarczajmy ciszy zbędnym krzykiem, niech cierniste wzgórza pną się w górę, oderwane od rzeczywistości wierzchołki naszych modlitw.
Nie wyobrażam sobie bardziej wiarygodnej prawdy, nie zmyślam egzystencji, która rozpleniła się w naszych rozległych dłoniach. Przyniosę ci w podarunku, takim bez okazji, najwybitniejsze sumienia, nie do końca oddane bezkresowi. Jestem rozkojarzona wczorajszym snem, kiedy to wyniosłość dokuczała naszym splątanym zmysłom. A zanim przejdzie nam ochota na szczęście, zanim przedostaniemy się w plamę światła, oszukamy nasz znikomy wszechświat, wszechistnienie, dla jakiego opłaca się zasnąć na próbę.
Nie kradnijmy więcej cudzych myśli, nie pozwólmy, aby ktoś sterował naszymi słowami. Kiedy już rozprysną się ciała, kiedy stłuką się serca, wrócimy do zakończenia tego śmiesznego dramatu, odejdziemy, choć nie sprzyja nam dziś niebo. Bezpodstawne są wyobrażenia, dla jakich możemy zadedykować naszą delikatność. Nie mogę pozwolić, aby kolejny cień odebrał mi twój blask. Nie zgadzam się, żeby wynaturzony zmierzch objawił się w pełnej krasie. Podejdź i pogłaszcz mój zmęczony ciszą szept.
Ten tekst nie został jeszcze skomentowany. Jeśli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt