Dwulicowe przecherowate fałszywce - kmmgj
Proza » Humoreska » Dwulicowe przecherowate fałszywce
A A A
Wejść rano do tego autobusu wcale nie jest prostą sprawą. Autobus zawsze, gdy przyjeżdża na przystanek Konrada jest już załadowany do pełna, a często nawet jeszcze lepiej, dlatego żeby wsiąść do autobusu z przystanku Konrada trzeba posiadać nie lada umiejętności. Najpierw trzeba wbić się na chama do środka, a potem zamykając drzwi trzeba jeszcze mocniej położyć się na ludziach stojących z tyłu, uważając by sobie nic nie przyciąć.
Konrad zdążył się już do tego przyzwyczaić i radzi już sobie z tym prawie bez żadnego problemu. Co innego kolejne dwa przystanki, od ludzi tam wsiadających wymaga się prawdziwego mistrzostwa, w dziedzinie zamykania za sobą drzwi.
W każdym razie Konradowi udało się dzisiaj dosyć szybko wbić do środka, a nawet poszczęściło mu się i zdobył miejsce na rurce. Rurka ta jest rurką stojącą przed ludźmi siedzącymi na pierwszych siedzeniach, służy ona chyba do tego by ludzie ci łapali się za nią podczas nagłego hamowania, po to by nie wylecieć przez przednią szybę.
Konrad siedzi na tej rurce w taki sposób, że na wysokości jego wzroku są różnorakie wlepki z napisami "Rozmowa z kierowcą w czasie jazdy zabroniona" czy "Zabrania się stania na przednim pomoście" i jeszcze kilka innych, ale tych innych Konrad nie widzi, bo zasłania mu jakaś wielka, gruba pani, która rozmawia z kierowcą stojąc na przednim pomoście. Ta pani mimo swojego dorosłego wieku nie opanowała jak do tej pory umiejętności stania w autobusie i w dodatku nie ma się, za co złapać, dlatego przy każdym hamowaniu i ruszaniu nosi ją po autobusie, a jej nieskromne gabaryty odbijają się od ludzi raz z jednej raz z drugiej strony.
Konrad siedzi na swojej rurce i przygląda się temu i bardzo go to bawi i cieszy się tym, że dzisiaj udało mu się zdobyć tak dobre miejsce.
Konrad jeszcze bardziej przesuwa się do tyłu. Teraz na pewno jego plecak przeszkadza ludziom siedzącym za nim, ale Konradowi nie jest z tego powodu przykro. Bo niby gdzie miał by go wsadzić?
Konrad jest bardzo zadowolony ze swojego miejsca. Jest mu bardzo wygodnie i czuje, że w ten sposób mógłby jechać w każdą trasę. Jednak jego zadowolenie nie trwa długo i miejsce, które przed chwilą było idealne teraz jest koszmarne, a to z powodu rozmowy, która się zaczęła za jego plecami toczyć.
Konrad może i nie usłyszałby, że gdzieś za jego plecami zaczęła się jakaś rozmowa, bo głos był cichy. Jednak to, że ktoś otworzył usta można było poznać również po specyficznym zapachu, jaki się z tych ust wydobywał. Można by to określić mianem wszystkich zapachów świata, coś naprawdę bardzo fantazyjnego. Nie za bardzo to jednak odpowiada Konradowi i dlatego przesuwa się do przodu. Jednak już po chwili żałuje tego, że się odchylił do przodu, bo teraz pani siedząca za nim nie jest już ugniatana przez jego plecak i dla tego może nabrać powietrza w całe płuca i może się już przerobionym powietrzem podzielić z innymi.
-Zaraz, o czym ja mówiłam zanim zaczęli wchodzić?
Druga pani skłania się w kierunku rozmówczyni tak by wszystko dobrze słyszeć, a przez to i czuć.
-O Hance
-A no tak, tak. No i ja mówię pani dobra z niej kobieta. Dobra, dobra, a pracowita. Tylko męża sobie znalazła ofiarę i pijaka. Ja już dawno mówiłam, że kiedy ta ofiara się ożeni, to jego żona będzie z nim miała krzyż pański. Szkoda, że trafiło na tak dobrą kobietę.
-To mówi pani, że ofiara i pijak. Oj to szkoda, szkoda. Ta wódka to wszystko zniszczy -
Chciała coś jeszcze powiedzieć, ale pani z nieświeżym oddechem jej przerwała.
-A pewnie, że zniszczy. U nas na wsi to jak ostatnio liczyłam to dziesięciu chłopa w ciągu kilku lat zabrała przed czasem, ale bo chlają nie wiadomo co, a potem zdychają jak psy.
Zresztą daleko szukać. Jakiś czas temu poszłam po bułki do sklepu i tam już od rana stoją i piwkują jeden z drugim i był tam ten Zenek Klemens zna pani.
-Ten, co się u Przychodzkich ożenił?
-Tak, tak. Może znała pani jego ojca też Zenek. Taki wysoki, czarny.
Pani kiwnęła głową i dodała z nostalgią.
-A znałam tak, tak znałam.
-No właśnie, no i widzę ja tego Zenka. No i myślę sobie ten to silny mężczyzna, przed nim to całe życie. No i co? Tydzień nie miną, a go dwa metry pod ziemią zagrzebali.
-Wódka?
-A pewnie, że wódka. Zresztą nie wiadomo czy to wódka, bo to, co oni piją to nawet na wódkę nie wygląda. Ponapijają się tych szczyn od ruskich, a potem zdychają jak psy. Mówię pani jak psy!
-Jak psy!
Przytaknęła druga.
Na chwilę rozmowa się urwała. Ta, co przytakuje trochę się skrzywiła, ale rozmówczyni to zauważyła.
-A, co się pani krzywi?
-E tam. Wie pani wczoraj na wieczór szklankę mleka wypiłam i teraz żyć nie mogę.
I jakby na potwierdzenie swych słów trochę się podniosła i pierdnęła donośnie.
-Oj trochę lepiej
Konrad jeszcze bardziej przechylił się do przodu. Teraz jego miejsce należy do tych najgorszych. Nie dość, że te nie miłe zapachy atakują go ze wszystkich stron to jeszcze musi teraz stać w bardzo niewygodnej pozie.
Konrad zaczął żałować, że z katarem jest tak jak z policją nigdy go niema, gdy jest najbardziej potrzebny. Trudno nie można nic temu zaradzić trzeba czekać, cierpieć i modlić się żeby nikt nie wpadł na głupi pomysł odpalenia papierosa, bo już niedaleko do końca trasy i już chyba nie powinien się udusić, ale możliwe są jeszcze poparzenia.
Konrad stara się w jakiś sposób znowu zdobyć wygodne miejsce. Całkowicie schodzi z rurki i teraz się tylko o nią opiera. Musi się teraz ocierać o tych z przodu, ale jest już trochę lepiej znowu może postawić na podłodze całe stopy.
Przez chwile kręcenia się stracił kawałek rozmowy, ale gdy już znowu przybrał wygodną pozę to znowu słyszy.
-To mówi pani, że kto był?
-No, dwie moje córki z mężami i dziećmi. No to sobie posiedzieliśmy trochę. Przygotowałam jedzenie i picie, no to posiedzieliśmy przy wspólnym stole, jak to mówią w rodzinnej atmosferze.
-Gość w dom, Bóg w dom.
-No pewnie. No to ich ugościliśmy. I wie pani ci dzisiejsi młodzi to słabe głowy. Mój z zięciami pił. Ja to nie piłam, już od piętnastu lat ani kieliszka.
-A to się chwali.
-No i właśnie tak, ale mój to z nimi pił, no i te młode chłopaki długo mu tępa nie dotrzymali, zaraz jacyś senni. Nie no młodzi to teraz jacyś słabi wie pani. Potem mój drugą butelkę musiał sam kończyć, żeby się nie zepsuło.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
kmmgj · dnia 07.04.2007 09:48 · Czytań: 1034 · Średnia ocena: 3 · Komentarzy: 5
Komentarze
MarcinD dnia 07.04.2007 10:06
Co by tu... tego... Na razie niewiele, bo kilka chwil temu dopiero zacząłem czytać. Dodam, że czytam w panelu administracyjnym, jako że liczne błędy formatowania (nieszczęsne cudzysłowy między innymi) zmusiły mnie do małej korekty... Ale spoko, jestem redaktorem odpowiedzialnym ;) i poprawiam tylko literówki ;). A teraz kilka uwag, jakie nasunęły mi się od razu w trakcie czytania:

Konrad siedzi na swojej rurce i przygląda się temu i bardzo go to bawi i cieszy się tym, że dzisiaj udało mu się zdobyć tak dobre miejsce. - heh, za bardzo to zdanie skomplikowane i ma zdecydowanie za dużo "i" i przez to sprawia wrażenie niezbyt jasnego i należałoby coś z tym zrobić... Łapiesz ;) ??

Konrad może i nie usłyszałby, że gdzieś za jego plecami zaczęła się jakaś rozmowa, bo głos był cichy. - tutaj chyba powinno być "głosy były ciche" no chyba że osoba rozmawiająca pogrążona była w dyspucie ze sobą.

Jednak to, że ktoś otworzył usta można było poznać również po specyficznym zapachu, jaki się z tych ust wydobywał. (...) Nie za bardzo to jednak odpowiada Konradowi i dlatego przesuwa się do przodu. - troszkę mieszasz czasy. Coś się stało a teraz coś się dzieje... Jak dla mnie, wygląda to trochę "nie teges" ;). Ale to już akurat jest kwestia mojego gustu ;).

U nas na wsi to jak ostatnio liczyłam to dziesięciu chłopa w ciągu kilku lat zabrała przed czasem, ale bo chlają nie wiadomo co, a potem zdychają jak psy. - kto zabrał? Ja się domyślam, że śmierć, ale powinno chyba tutaj być coś dodane...

I na koniec. Dobry tekst. Warty poczytania. Dobrze ilustrujący pewnego rodzaju hmm... myślę, że słowo "dulszczyzna" dobrze pasuje... Coś w tym jest, swojego czasu sporo życia zostawiłem w autobusach / pociągach i rzeczywiście, można niejedno usłyszeć i zobaczyć... I poczuć, niestety, też... Fajne opowiadanie. I jak dla mnie morał czytelny.
kmmgj dnia 07.04.2007 23:28
Dzięki za komentarz. Uważnie przeczytałem, trochę pomyślałem i doszedłem do wniosku iż co do tych błędów to w większości się z tobą zgadzam. Dzięki też za nowe słowo, „dulszczyzny” musiałem szukać w słowniku.
MarcinD dnia 08.04.2007 06:49
Jak to nowe :O ?? Ludzie trzymajcie mnie... "Moralność pani Dulskiej" Gabrieli Zapolskiej... W której klasie to jest lekturą obowiązkową...?? To się w szkole przecież czyta...

No chyba, że pisałeś z ironią, której nie potrafiłem dostrzec...
Wiktor Orzel dnia 08.04.2007 09:47
Ja już w pierwszej przeczytałem :p
DamianMorfeusz dnia 06.07.2008 14:22 Ocena: Dobre
No, ta zwariowana Dulska. Przypomina mi kilka znajomych osób, no, ale nieważne.
Ciekawy wycinek rzeczywistości autobusowej, ciekawa dwulicowość wódkowa ;)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty