Nocą przez park - Marian
Proza » Obyczajowe » Nocą przez park
A A A

Pociąg się spóźnił i zaczęło już zmierzchać. Mimo jesieni pogoda była ładna, więc postanowiłem pójść do domu piechotą. Droga wiodła przez opustoszały o tej porze park. Było cicho, przy alejkach zapaliły się już latarnie, a pod nogami szeleściły świeżo opadłe liście. Przy parkowej bramie stała jakaś kobieta i jakby się wahała, wejść, czy nie wejść. Omijając ją, odruchowo powiedziałem: „Dobry wieczór”.

– Dobry wieczór – odpowiedziała i zaraz dodała: – Przepraszam, że pana zaczepiam, ale mam do pana prośbę.

Jestem trochę uczulony na różnych proszących, bo przeważnie trafiają mi się pijaczkowie szukający pieniędzy na alkohol, więc w pierwszej chwili chciałem iść dalej. Zatrzymałem się jednak i spojrzałem na nieznajomą. Przede mną stała bardzo zadbana starsza pani, ubrana w porządny jasny płaszcz i taki sam beret. Zmieniłem więc zdanie i odpowiedziałem:

– Słucham, jak mogę pani pomóc?

– Czy mogłabym pójść z panem, bo samotnej kobiecie nocą w parku to tak jakoś nijak.

Zaskoczyło mnie to, ale jednocześnie połechtało moją męskość, więc odpowiedziałem:

– Ależ oczywiście. Będzie mi miło.

Ruszyłem, a nieznajoma podreptała obok.

– Czy może pan iść trochę wolniej, bo nie bardzo nadążam – powiedziała po kilku krokach.

– Przepraszam. Ja zawsze tak zasuwam – usprawiedliwiłem się i zwolniłem.

– A może ja wezmę pana pod rękę? – zapytała i zaraz to zrobiła. – Tak będzie nam łatwiej iść równo – dodała.

Ten niespodziewany chwyt spowodował, że poczułem się dziwnie. Wyobraziłem sobie bowiem, że zaraz zza krzaków wyskoczy jakiś typ, chwyci mnie za drugą rękę i razem z babcią mnie obrabują. Nieznajoma jednak trzymała moją rękę bardzo delikatnie, więc znowu obudził się we mnie dżentelmen.

– Bardzo proszę – odpowiedziałem. – Cała przyjemność po mojej stronie.

Pani poprawiła uchwyt, przytuliła się lekko i tak jakoś sprytnie zwolniła kroku, że zaczęliśmy iść powoli jak dwoje spacerowiczów.

Wypadało mi coś powiedzieć, ale nie wiedziałem co. Zaległo niezręczne milczenie, zakłócane tylko szelestem liści pod naszymi stopami. Przerwała je nieznajoma mówiąc:

– Znam ten park od dzieciństwa. Dawniej było tu zupełnie inaczej. Na pewno pan pamięta.

– Niestety nie, bo mieszkam tu od niedawna – odpowiedziałem.

– Dawniej to był bardziej lasek niż park. Nocą hukały tu sowy, a nawet czasem lisek przebiegł. Alejki nie były wybrukowane, tylko żwirowane i z kałużami po deszczu. Trawniki rzadko koszono i krzaków było więcej. Teraz wszędzie ponasadzano jakieś jałowce czy tuje, a kiedyś były tu leszczyny i głogi.

Weszliśmy właśnie w krąg światła latarni i nieznajoma powiedziała:

– Chodziłam tędy do szkoły przy dworcu, a potem do pracy - też do dworca, bo pracowałam na kolei. Jak wypadła druga albo trzecia zmiana, to i nocami chodziłam. A latarni nie było, tylko jak była pełnia, to księżyc świecił.

– I nie bała się pani tak sama chodzić po nocach? – zapytałem.

– Nie. Młoda byłam to i głupio odważna. A poza tym znałam tu prawie wszystkich. To kiedyś było małe, bezpieczne miasto. Nie to co teraz. To był zupełnie inny park, ale milszy. Tu przychodziłam na randki i mojego, świętej pamięci, męża też tu poznałam.

Zapewne wspomnienie zmarłego małżonka spowodowało, że nieznajoma umilkła. Nie trwało to jednak długo i po chwili znowu się odezwała:

– A wie pan co? Jedno się nie zmieniło. Gdy naspadało tyle liści jak teraz, to można było tak samo szurać w nich nogami – powiedziała weselej.

Potem puściła moją rękę i podbiegła kilka kroków, rozkopując liście. Wróciła zaraz i, biorąc mnie znowu pod rękę, powiedziała trochę ze smutkiem:

– Jutro te liście pozbierają, a dawniej leżały aż do zimy. Można było w nich brodzić po kostki i bardzo to lubiłam.

Zrobiło się jakoś melancholijnie, a my szliśmy w milczeniu, powoli wchodząc i wychodząc ze światła kolejnych latarń.

Tak wyszliśmy z parku na jasno oświetloną, lecz pustą już o tej porze ulicę. Tu nieznajoma podała mi rękę i powiedziała:

– Dziękuję panu, że zgodził się pan mi towarzyszyć. I jeszcze się panu do czegoś przyznam – dodała z filuternym uśmiechem. – Gdy przed kilkoma dniami zaczęły w parku opadać liście, to wróciły wspomnienia z dawnych lat. Zamarzyłam sobie wtedy, żeby tak choć jeszcze raz w życiu pospacerować wieczorem po tych liściach pod rękę z mężczyzną. Ot, takie głupie marzenie starej kobiety. Okłamałam pana, mówiąc, że boję się sama chodzić po parku i dzięki temu mogłam spełnić to marzenie. Pan - choć nieświadomie - pomógł mi w tym i bardzo jestem panu za to wdzięczna.

Nie wiedziałem, co odpowiedzieć, ale wyręczyła mnie nieznajoma, mówiąc:

– Mam nadzieję, że wybaczy mi pan to maleńkie kłamstewko. Dobrej nocy.

Powiedziawszy to, odwróciła się na pięcie i odeszła, raźnie stukając obcasami po chodniku. Po chwili zniknęła za rogiem, a ze mną pozostał jedynie słabiutki zapach jej perfum.

 

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Marian · dnia 26.05.2023 14:03 · Czytań: 254 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 7
Komentarze
Darcon dnia 26.05.2023 14:25
Bardzo dobre, Marianie. Sentymentalne i klimatyczne, jedno z Twoich lepszych, jakie czytałem.
Pozdrawiam.
Marian dnia 27.05.2023 07:21
Darcon, dziękuję za miły komentarz.
Pozdrawiam
Marek Adam Grabowski dnia 27.05.2023 15:30 Ocena: Świetne!
Pamiętam to z konkurencyjnego portalu.

Pozdrawiam
Kazjuno dnia 27.05.2023 18:52 Ocena: Świetne!
Mnie Marianie też zauroczyłeś tym opowiadaniem. Tchnąłeś w tekst nieco melancholijnego nastroju na temat przemijania. Spodobał mi się tupet starszej pani, która, by móc urzeczywistnić wspomnieniową tęsknotę, nie zawahała się zaczepić przygodnego jegomościa (pewnie Autora).
Jakże inny od poprzednich opowiadań refleksyjny nastrój - lecz stworzony perfekcyjnie.

Pozdrawiam i gratuluję
Marian dnia 28.05.2023 09:34
Marku, dziękuję za wizytę.

Kazjuno, dziękuję za miły komentarz.
Tak mi się jakoś napisało takie trochę inne opowiadanko i bardzo się cieszę, że się podoba.
Tjereszkowa dnia 06.06.2023 18:06
Pamiętam ten tekst. I znów zrobiło mi się ciepło. Tworzysz świetne postaci, prawdziwe, ciekawe. Lubi się je od razu (albo i nie, ale nie obojętne nigdy nie są). Starsza pani z tego opowiadania, to jedna z moich ulubionych.
Tekst do refleksji, do uśmiechu, do zatrzymania.
Marian dnia 10.06.2023 12:34
Tjereszkowa, witam na pokładzie!
Miło mi, że wpadłaś do mnie i że ci się podobało.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
18/03/2024 19:06
Pliszko, wprawdzie posłużyłaś się skrótami myślowymi, ale… »
Jacek Londyn
18/03/2024 18:15
Trening czyni mistrza. Kolejna okazja, tym razem… »
valeria
18/03/2024 11:41
Piękne, już bielonych rzeczy nie spotykam już:) chyba w… »
mede_a
18/03/2024 10:45
Jak ja kocham te Twoje maluchy! Ajw- poezji pełna - pisz,… »
Kazjuno
17/03/2024 22:58
Ja miałem skojarzenie erotyczne, podobne do Mike 17. Jako… »
Kazjuno
17/03/2024 22:45
Co do Huty masz rację. To poniemiecka huta do końca wojny… »
ajw
17/03/2024 21:52
Zbysiu - piękne miałeś skojarzenia :) »
ajw
17/03/2024 21:50
Tak, to zdecydowanie wiersz na pożegnanie. Na szczęście nie… »
Gabriel G.
17/03/2024 19:52
Nie ukrywam czekam na kontynuację. To się pewnie za trzy -… »
Kazjuno
17/03/2024 16:40
Dzięki Gabrielu za krzepiący mnie komentarz. Piszę,… »
valeria
17/03/2024 15:17
Gotowanie to łatwizna, tylko chęci potrzebne :) »
Gabriel G.
17/03/2024 12:46
Kazjuno Jestem świeżo po lekturze wszystkich trzech części.… »
Jacek Londyn
17/03/2024 10:31
Proszę o chwilę cierpliwości. Zanim odpowiem na komentarze,… »
Kazjuno
17/03/2024 04:17
Czekamy z Optymilianem, ciekawi twojego odniesienia się do… »
Jacek Londyn
16/03/2024 12:26
Drodzy Koledzy po piórze. Dziękuję za komentarze. Jest mi… »
ShoutBox
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
  • TakaJedna
  • 05/03/2024 23:43
  • Nie poezją ja, a prozaiczną prozą teraz, bo precyzję lubię: nie komentarzem, a wpisem w/na shoutboxie zaczęłam, a jak skończę, to nie potomni, a los lub inna siła zdecyduje/oceni.
  • Zbigniew Szczypek
  • 05/03/2024 23:32
  • Pliszko - nie! Dość milczenia! Dopóki żyjemy! A po nas krzyczeć będą "słowa", na karcie, na murze...
  • Zbigniew Szczypek
  • 05/03/2024 23:28
  • To, jak skończysz pozwól, że ocenią potomni. Zaczęłaś komentarzem... pozwól/daj nam możliwość byśmy i Ciebie komentowali - jedno "słowo", póżniej strofy...
  • TakaJedna
  • 05/03/2024 23:20
  • ech, Zbigniew Szczypek, fajnie wszystko, wróżba jest, choć niedokończona, ale z tego, co pamiętam, to Makbet dobrze nie kończy ;)
  • pliszka
  • 05/03/2024 22:58
  • A reszta jest milczeniem...
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty