Uroczysty ból jest tym, czego szczęście potrzebuje najbardziej. Wszechmocny strach stanowi pomyłkę, której nie sposób wskrzesić. Bolą mnie myśli, które uwięziłam w pozłacanej klatce zagubienia. Nie kłam, choć Bóg podpowiada ci, żebyś zaczął od nowa. Nie testuj mojej cierpliwości. Życie bywa drogą, którą pośpiesznie zbudowano. Nie boję się kalendarzy, odkąd noc stała się błędem zakochanych. Nie każ mi oddychać pod prąd tej czarnej rzeki.
Czas wkrada się pod serce. Zbliża się pora, która powstała z nienawiści. Zbudujmy wieczność, której nie sposób nasycić świeżymi gwiazdami. Nie karm moich konstelacji ciepłymi wspomnieniami. Nie karm słowami ciszy, czekającymi na pustkę. Boli, tak bardzo boli strach. Pękła mi myśl w kącie opustoszałej głowy. Podnoszę z podłogi zraniony czas, pilnuję niepotrzebnej łzy. Nie ufaj mojej melancholii, potrafi zaatakować bez prologu.
Jestem ślepa, jestem poniżona, światło nie rozumie moich natrętnych słów. Nie każ oddychać marzeniom, które nigdy się nie spełnią, które wymknęły się instynktowi samozachowawczemu. Odchodzę, otulona ciepłymi, miękkimi skrzydłami anioła stróża. To niedokończone życie rozpada się w moich palcach. Odblask, który ma źródło w twoim sercu, oświetla nienazwane drogi. Ból sprawia radość, cierpienie jest nierozwiązaną zagadką.
Lęk przed niebem uskrzydla mnie. Unoszę się ponad miastem, skąd mam świetny widok na nienawiść w ludzkich spojrzeniach. Proszę, nie odwracaj głowy na myśl o nadziei, którą ostatnio zaniedbałam. Uśmiechnij się do mnie świetliście, niech twoja dusza zapomni na moment o ciele. Nasza nieskończona historia jest świadectwem nienawiści.
Ten ból, pielęgnowany twoją zachłanną śliną, budzi uśmiech na duszy. Zapamiętałam szczegółowo minioną epokę, do której nie pasuje świadectwo wskrzeszone twoim milczeniem. Bóg wstaje wreszcie z tronu, spójrzmy w dół, na chmury pod naszymi stopami. Przyjrzyjmy się ciału, które nie potrzebuje zbawienia. Zanurzona w przeszłości, umieram potulnie w twoich myślach.
Brakuje mi słowa, którym mogłabym nazwać twoją melancholię, smutek wypożyczony od Boga. Brakuje mi szeptu, który byłby głośniejszy od wołania o pomoc. Twoja pieszczota jest bolesna, podarowałeś mi ją w dniu mojej śmierci. Miłość wciąż mi dokucza, rozpętała się nawałnica niezwyciężonych pragnień, niezdrowe fantazje odbierają mi śmieszną, kuriozalną łzę.
Nie warto płakać, kiedy niebo jest tak boleśnie szkarłatne. Osamotnione słowa pielęgnują ranę moich warg. Powracam, choć niebo wciąż potrzebuje haustu ciepłej gwiazdy. Słowo, które nie pasuje do naszych ust, nie zgadza się na kolejny poranek, nie spodziewa się ciszy, która przykryje samotnością nasze serca.
Zanim umrę, pożegnam się serdecznie z moimi wrogami. Kiedy odejdę, przyłożę myśl do twojego wysokiego czoła. Kiedyś będzie pięknie, obiecuję ci to, moja pustelnio. Trudno jest zrozumieć wspomnienia, które prześladują mój cień. Nieskończona historia jest świadectwem rychłej nienawiści. Ból, podsycony twoją zachłanną śliną, budzi uśmiech wewnątrz duszy.
Zapamiętałam szczegółowo minioną epokę, do której nie pasuje świadectwo wskrzeszone twoim milczeniem. Kiedy Bóg wstanie z tronu, spójrzmy w dół, na chmury pod naszymi stopami. Przyjrzyjmy się ciału, które nie potrzebuje zbawienia. Zanurzona w przeszłości, umieram potulnie w twoich myślach. Twoje myśli są czarne, mam odwagę dedykować ci je. Moje słowa są białe, nie pasuje do nich żaden epilog.
Chciałabym płynąć pod prąd tego świata, ale ból zagłusza ciszę. Bawię się w przyszłość, która nikogo nie interesuje. Podaj mi rękę, pomogę ci zrozumieć bezmiar tego szkarłatnego nieba. Zanim uda ci się zrozumieć strach, uwolnij duszę z mojego nieświeżego ciała. Nauczyłam się oddychać pomalutku, bez skargi. Wszystkie marzenia schowałam w komodzie, obok niedokończonych wierszy.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt