Gdybym była jeszcze piękniejsza, nazywałabym się Hepburn - Bernierdh
Proza » Miniatura » Gdybym była jeszcze piękniejsza, nazywałabym się Hepburn
A A A

Zawsze myślałam, że nieoszlifowane diamenty nie różnią się wiele od tych z pierścionków zaręczynowych. Jeśli już, to co najwyżej kształtem. Sądziłam, że mniej przypominają te błękitne pięciokąty, które kupujesz w grach na komórkę obok złota czy dolarów albo przesuwasz po trzy w rzędzie. Że są chaotycznymi bryłami, ale wciąż pięknymi, wciąż lśniącymi, wciąż pasującymi do perfum Chanel i złotej ery Hollywood (rasistowskiej, ale chociaż pięknej).

Okazało się, że to nieprawda. Nieoszlifowane diamenty bardzo ciężko odróżnić od zwykłych, szarych kamyków, które wpadają czasami do buta i doprowadzają do szału.

Ja chyba jestem takim diamentem (albo zwykłym kawałkiem nudnej skały). Tyle że mnie nie znajdziesz w skropionej krwią kopalni, gdzieś w Afryce, a na warszawskiej Pradze, zaraz za kioskiem Ruchu, obok starej gazowej latarni, którą ktoś przerobił na elektryczną. Leżę sobie pod stertą gnijących liści (lub trupów) i egzystuję (lub bardzo powoli znikam).

Wypłukuje mnie woda. Słona, trochę słodka, jak pot z czoła.

Kiedyś leżałam gdzieś indziej – na chodniku przy Starym Mieście. Nie tam, gdzie chodzą turyści, grajkowie i niespełnieni malarze. Tam, gdzie nie chodzi absolutnie nikt. W jedynej uliczce, w której nie sprzedają zapiekanek, lodów, ani nawet nie można zrobić sobie zdjęcia z żadnym desperatem pomalowanym na złoto. W takiej gdzie znika klimat festynu, a zostaje chłód kamienic.

Leżałam tam, wśród kocich łbów. Wpasowywałam się w krajobraz.

Byłam całkiem szczęśliwa. Fakt, nikt nie mógł mnie tu zauważyć, nikt nie dostrzegł we mnie diamentu, ale nikt też nie odkrył, że piersi mam bardziej płaskie niż jędrne, a sutki bardziej rozlane niż zalotnie sterczące. Że moje usta są wąskie, a biodra wręcz przeciwnie. Że mój tyłek nie kręci się, a trzęsie, a oczy nie błyszczą, tylko blakną, matowieją, niczym schnąca ściana.

Nikt mnie nie kopnął. Nie zgasił o mnie papierosa.

Moim jedynym towarzyszem był rozkładający się trup pisklaka. Takiego łysego, zmarłego ledwie kilka chwil po wykluciu. Z sinymi, wyłupiastymi oczami, przypominającymi piłeczki pingpongowe. Z przezroczystym dziobem, koślawymi nóżkami, skrzydłami jak u oskubanego kurczaka. Wyglądający tak wstrętnie, że nie zjadły go ani koty, ani inne ptaki. Nawet muchy trzymały się z daleka.

Ja zaś patrzyłam na niego i myślałam, jak pięknie prezentowałby się na niebie, w promieniach słońca kluczących między jego lotkami, dodających jego piórom jeszcze więcej barw. Jak wspaniale by błyszczał, gdyby los dał mu szansę. Gdyby nie skończył na tej cholernej ulicy.

Pewnego dnia zniknął. Zostawił mnie samą, w moim własnym kącie.

Szukającą najbladszego błysku diamentu.

 

11.7.2018

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Bernierdh · dnia 10.06.2023 14:42 · Czytań: 146 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 2
Komentarze
mike17 dnia 10.06.2023 16:11 Ocena: Świetne!
Dawno nie czytałem czegoś tak dobrego, Bernierdh :)
Smutne to dziełko, refleksyjne i bardzo sentymentalne.
Uczłowieczyłeś kamyk, który leży gdzieś na ulicy, zapomniany i niechciany.
Jakaż to jest parafraza tych, którzy przegrali swoje życie lub żyli/żyją na dnie.
Piszesz w sposób bardzo trafiający do serca, to wręcz boli.
Ten rodzaj rozpaczliwego smutku jest o tyle podły, że idzie z nim w parze samotność.
A samotność to śmierć za życia...
To prawdziwy realizm magiczny, sam tak nie raz piszę, to bardzo wdzięczny materiał literacki.

Moje odczucie jest takie, jakbym czytał współczesną bajkę.
Świetnie napisaną, językiem prostym, ale elokwentnym i wyszukanym w swej prostocie.
To jak sen, który mógł mi się przyśnić, i z którego obudziłbym się przybity i przygnębiony.
Ale to taki piękny rodzaj smutku, bo w jest nim jakaś magia i coś nie z tego świata.

Bardzo mi się podobało, dlatego daję najwyższą ocenę :)

Pozdro!
Bernierdh dnia 11.06.2023 21:28
Ogromnie ci dziękuję i pozdrawiam ciepło :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
viktoria12
03/12/2023 18:02
Zajefajny wierszyk. »
mike17
01/12/2023 16:30
... było nas trzech, w każdym z nas inna krew... Świetny… »
Marek Adam Grabowski
01/12/2023 15:57
Dobrze napisane opowiadanie. UFO to nie muszą być kosmici -… »
valeria
30/11/2023 22:59
Dziękuję, czytam, a byłam zajęta:) »
valeria
30/11/2023 22:58
Dziękuję:) »
dach64
28/11/2023 16:55
Bardzo słuszny wiersz. Niezwykle istotny i prawdziwy.… »
Marian
28/11/2023 08:25
Marku, dziękuję za odwiedziny. »
gaga26111
27/11/2023 17:56
Dziękuję:) za opinie i czas poświęcony na komentarze.… »
Lilah
26/11/2023 20:13
Bardzo dziękuję, ajw. Moje strofki mają trochę inne metrum… »
ajw
26/11/2023 19:47
Przepiękne tłumaczenie. Pozdrawiam serdecznie, Lilah :) »
ajw
26/11/2023 19:45
Wiolinie - piękna interpretacja :) »
ajw
26/11/2023 19:45
Niby nic, a jednak dzieje się w tym wierszu pomiędzy… »
mike17
26/11/2023 17:54
A ty liż mnie, to taka piękna gra :) Sztuka lizania to nie… »
Yaro
26/11/2023 14:12
Pozdrawiam:) »
Yaro
26/11/2023 14:11
Nie wiem czy celowy rozjazd światów , taki obraz się… »
ShoutBox
  • Berele
  • 28/11/2023 08:40
  • Poranek; dźwięk budzika, odcisk brudnej ręki na ścianie, szum czajnika, strumień wody do kubka, silnik samochodu dostawczego za oknem; wciśnięcie klawisza w starym radio.
  • mike17
  • 14/11/2023 20:43
  • Sweet dreams, my love :)
  • Jaaga
  • 14/11/2023 12:23
  • Dzień dobry, zapraszam na herbatkę.
  • mike17
  • 13/11/2023 14:45
  • Dzień doberek całej literackiej społeczności :)
  • aleksander81
  • 13/11/2023 09:16
  • I dzień dobry w poniedziałek, do piątku już niedaleko ;)
  • mike17
  • 12/11/2023 14:02
  • Wesoły pozdrowczyk ślę dla wszystkich :)
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty