Antygona, zdaje się jeden z najstarszych znanych w literaturze przejawów buntu
wobec rzeczywistości - w tym przypadku przeciw Królowi i przez niego
wdrążonym w życie zasadom. Poprzez biblię, antyk, średniowiecze, renesans,
barok, oświecenie, romantyzm, pozytywizm aż po współczesność bunt stał się
aktywną częścią wszelkiej sztuki. Bunt, to nieustające w człowieku dążenie
do zmian i poprzez - dążenie do ulepszenia formy, jak w ogóle dążenie do
sprzeciwu, który sam w sobie jest twórczy i potęguje wszelkie zamiany.
W pewnym sensie naiwność pojedynczego buntownika, który ponad wszystko
wierzy w słuszność swojej racji -- z czasem może przeistoczyć się w prawdę -
- zaakceptowaną przez większość. A to już jest pierwszy, poważny most łączący
sztukę z rzeczywistością.
Można długo dyskutować - w kontekście Twojego wiersza - co dalej i jak dalej;
a może nie dalej, a lepiej i co z tym zrobić. Jednak, gdy w gruncie rzeczy wszyscy,
gdzieś głęboko czujemy i rozumiemy ten ludzki - nieustający sprzeciw...
Zostawiam jednak to wszystko, gdzieś z tyłu głowy i sięgam po ostatnią
quasi-zwrotkę
Cytat:
ciągle i na amen wiem,że warto być dobrym,nie kraść i nie kłamać.pielęgnować wrażliwość na cierpieniei żywą nadzieję, że ani jednej więcej.
Bardzo ładne zakończenie. Bardzo tutaj jest dużo wiary w siebie
i drugiego człowieka. I to dla mnie osobiście jest najważniejsze.
To kupuję i jestem urzeczony. Pozdrawiam.