Maks narzucił kurtkę, wsunął buty sportowe i wyszedł z domu. Na zewnątrz wetknął dłonie w kieszenie i skinął głową sąsiadce na powitanie. Kobieta plewiła grządki tuż obok własnego ganku. Nie dbała o używanie rękawic; wilgotna ziemia przylgnęła do krótko obciętych paznokci. Zajmowała niewielki dom, w otoczeniu blokowisk wyglądał, jakby zaplątał się tam przez przypadek niczym rodzynek w cieście. Należała do jednej z nielicznych osób z sąsiedztwa, które samodzielnie zajmowały się własnym ogrodem, pozostali mieszkańcy willowych domów jednorodzinnych, odmiennych klasą i wartością od miejsca zamieszkania tej kobiety zwykle najmowali ogrodników. Podobno otrzymała dom w korzystnym spadku i tylko dlatego mogła sobie pozwolić na zamieszkiwanie w tej dzielnicy.
Sąsiadka dostrzegła gest, uśmiechnęła się uprzejmie i odwróciła do córki. Szepnęła coś i znowu odwróciła głowę w jego kierunku, a uśmiech znikł z jej twarzy; podobnie zastygł na twarzy mężczyzny.
Oceniali go i obmawiali. Tkwił przed nimi jak kilo pomidorów na targu, czując, jak ważą i mierzą go spojrzeniami, starając się wyczuć, kiedy zmięknie. Potrząsnął głową i powiedział szeptem:
- Olej to.
Dodawszy sobie otuchy, ruszył w stronę chodnika, przy którym zaparkowane stały rzędy samochodów. Odnalazł swoją niebieską Hondę, wsiadł do środka i uruchomił silnik. Czekała go krótka trasa, w zasadzie mógł pójść pieszo. Nie miał ochoty na słuchanie radia; jechał w zupełniej ciszy. Muzyka drażniła wyostrzone zmysły; robił coś zbyt ważnego, by rozpraszać się wyciem.
Zatrzymał się przed przejściem dla pieszych i przepuścił grupkę dzieci, zmierzającą w stronę szkoły. Tak bardzo tęsknił za tymi latami, za czasem, gdy był zupełnie niewinny, gdy nie miał na sumieniu skrzywdzenia odurzonej dziewczyny…
Włączył kierunkowskaz i skręcił w stronę szkoły. Zaparkował przy krawężniku i zacisnął dłonie na kierownicy. Przez moment z emocji zakręciło mu się w głowie. Czy na pewno da sobie radę? Telefon tkwił w kieszeni, z dyktafonem przygotowanym do włączenia. Wszystko było gotowe. Nagra rozmowę, obezwładni pedofila i wezwie policję. Bułka z masłem.
Wysiadł z samochodu i rozejrzał się. Boisko było opustoszałe. Wiatr poruszał siatkę koszy, gdzieniegdzie walały się opadłe liście. Było cicho; lekcje już się rozpoczęły, więc dzieciaki siedziały w klasach. Wyciągnął telefon. Ręce drżały mu tak bardzo, że niemal go upuścił. Nieodebrana wiadomość.
- Gdzie jesteś? – pytał Kamil.
Odpisał:
- A ty?
- Na ławce – nadeszła odpowiedź – koło boiska do nogi.
Maks zmarszczył brwi. Rozejrzał się jeszcze raz. I wtedy, na ławce przy boisku dostrzegł samotną postać. Podszedł bliżej z mocno bijącym sercem, które wciskało mu się do gardła. Już z daleka dostrzegł, jak bardzo się pomylił, ale wciąż liczył, że to nie to, co podpowiada mu wzrok. Pochylona sylwetka, krótko przystrzyżone włosy…Nie, to niemożliwe.
Na ławce siedział mały chłopiec. Dwunastolatek, w koszulce z krótkim rękawem, z jasnymi włosami i piegami, pochylony nad komórką, odwrócony tyłem do Maksa.
Gdyby miał więcej rozumu, odwróciłby się i uciekł, a potem zablokował Kamila na czacie. Zamiast tego, pod wpływem impulsu, podszedł bliżej. Gdy chłopak dostrzegł cień, który najpewniej przysłonił mu czat z „Kasią”, uniósł głowę i dostrzegł Maksa.
- Dzień dobry – powiedział – Proszę pana, ja zaraz idę na lekcję, ja tylko…
Wziął go za nauczyciela. Mógł wejść w rolę, wysłać go na lekcję i szybko się ulotnić. Dlaczego, do cholery, tego nie zrobił? Zamiast tego, zapytał:
- Ty jesteś Kamil?
Chłopiec wstał. Niewątpliwie był dobrze wychowany. Zarumienił się, jakby został przyłapany na złym uczynku i spodziewał się reprymendy.
I wtedy wyraz jego twarzy zmienił się i jego oczy rozszerzyły się lekko, gdy przemknęło przez nie zrozumienie.
- To pan jest Kasią?
Chwila ciszy.
- Tak – odparł i poczuł się jak ostatni idiota.
Drzwi szkoły otworzyły się i wyszła przez nie grupa uczniów. Korowód modnych ubrań i makijaży, na które wszyscy pedagodzy zdążyli machnąć ręką i przestali ich zakazywać. Na ich przedzie szedł starszy, łysiejący mężczyzna z dwiema piłkami pod pachą i gwizdkiem na szyi. Napotkawszy wzrokiem Maksa zatrzymał się i z podejrzliwością zmarszczył brwi.
- Kim pan jest? Co pan tu robi?
Maks odsunął się od chłopca i oblał rumieńcem.
- Ja… eee… Rozmawiam z Kamilem.
- Proszę pana! – krzyknął chłopiec i podbiegł do wuefisty – Ten pan podszywa się pod dziewczynę na forum! To jakiś zbok! Próbował mnie porwać!
Za plecami nauczyciela kilku uczniów wyciągnęło telefony i zaczęło filmować scenę. Maks zmusił zesztywniały język do poruszenia się i wykrztusił:
- Nie… nie.
Nauczyciel położył Kamilowi dłoń na ramieniu w opiekuńczym geście. Stali obok siebie: nauczyciel wysoki jak tyczka obok małego, wystraszonego chłopca, jak ojciec i syn, starszy gotów bronić młodszego za wszelką cenę.
- Nie mnie będzie się pan tłumaczył – powiedział oschle wuefista – Dzwonię po policję.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt