I po cóż ci książę? Zaufaj poecie.
Choć, niczym mysz, biedny, bogate ma wnętrze.
On księżyc ukradnie i w wierszu zamieści,
i tobie daruje, jak skarb najcenniejszy.
Rozbawi cię rymem, gdy zamieć i plucha,
i głosem jak anioł - dzieweczko, posłuchaj! -
namiętnie wyszepcze, aż dreszcz cię przeszyje.
Brylantu nie wręczy, cyrkonię najwyżej,
lecz blask jej mrok każdy rozjaśni nie gorzej,
i sprawi, że znowu, jak kiedyś, zapłoniesz.
A książę? Dzień cały w pancerzu etykiet,
dostatnie, lecz nudne zapewne ci życie.
Nie będzie się cieszyć gwiazdami wraz z tobą,
ważniejsze dlań będą te, co mu pierś zdobią.
Więc rozpatrz dokładnie, wsłuchując się w serce,
czy ono chce księcia, czy woli poetę.