Celem
Odszukać radość
Podniosłem kamień twardy i zimny
A pod nim dom mrówek
Uśmiecham się i obserwuję jak uwijają się ze swoją pracą
Dopiero po chwili dostrzegam ze one uciekając ratują dom
Ciekawością zaatakowany zniszczony
Byłem tylko ciekawy przepraszam...
Za krzakiem zielonym
Ten co rośnie na skraju lasu
Zaglądam podekscytowany...
Moje oko szczęścia pełne spotyka się z jej szklistym okiem
Przerażona ucieka mała sarenka
Biegnie w nieznane
Przepraszam szukałem bliskości...
Do dziupli ciemnej i głuchej zerkam nieśmiało
Pyszczki trzy otwierają się głodem nakręcone
Nie mam nic
Wrzask i niezadowolenie
Po chwili uciekam bo gonią mnie rodzice
Przepraszam ja tylko szukam radości...
Za każdy mój uśmiech dostałem czyjąś krzywdę
Jeden do jednego
Jak za wdech wydech
Poszedłem dalej
Smutny niczego już nie szukałem
W końcu ciebie spotkałem
Przykutą do ławki
Z mchu kocem okrytą
Rozczochraną wiatrem
W obserwacji zamyśloną
Pachnącą późną wiosną
Oddaną chwili w niej wyciszoną
Już nie pragnącą
Obok usiadłem
Zastygłem i czekam jak Ty czekasz
Usłyszałem bzyk zapracowanych owadów
Ptaków radosne ćwiergotanie
Rozmowy i relacje
Awantury krzykliwe
Kropli plusk gdy w podróży z nieba do ziemi
Ociera się o liść i skacze do kałuży
Szelest trawy gdy sarna pasie się na łące
Równy szum wiatru co wdechem i wydechem lasu
Tylko obserwowałem
A częścią się stałem
Dostałem gdy chcieć przestałem
Nachalność zamieniłem na otwartość
To właśnie wtedy odnalazłem radość...