Nadczłowiek w Szczawnie-Zdroju, część druga
Powrót Jarka Menowskiego do Szczawna po latach odosobnienia stał się głośnym wydarzeniem w gronie elity towarzyskiej, którą stanowili jego rówieśnicy narzucający styl bycia wśród młodych ludzi. Dumna z męskiego wyrazu twarzy i atletycznego wyglądu przyrodniego brata była dwudziestoletnia urodziwa Alinka. Jej powabne ciało podkreślała modna i efektowna garderoba "Made in USA", co wraz z rozpowszechnioną pocztą pantoflową wiedzą, że ma wziąć ślub z młodym inżynierem bratem amerykańskiej milionerki Andrzejem Paseckim, wywołało obok zazdrości lokalną sensację. Przechadzając się po uzdrowiskowym parku z przystojnym młodym mężczyzną w dużych przeciwsłonecznych okularach, zobaczyła siostry Kulfiakówne córki byłego pierwszego sekretarza PZPR w Wałbrzychu. Kierując się w ich stronę, nie usłyszała słów wymienionych między koleżankami, kiedy jeszcze dzielił ich dystans około trzydziestu metrów.
– Ona zwariowała? – powiedziała półgłosem starsza z sióstr do młodszej. – Ma super narzeczonego, a publicznie paraduje z gachem, pewnie kochankiem...
Podobnie cichym tonem powiedziała Alinka do Jarka.
– To pamiętliwe plotkary. Dawno temu stłukłeś ich zboczonego brata, który wykorzystywał je na zmianę w łóżku.
– Cześć – przywitała siostry Alinka z przyklejonym uśmieszkiem. – Nie poznajecie? – dodała, widząc zakłopotane spojrzenia Kulfiakownych przypatrujących się przyrodniemu bratu. – To Jarek, powinnyście go pamiętać.
Jeszcze chwilę koleżanki stały jak oniemiałe. Ich lica mieniły się bladoczerwonymi wypiekami, bowiem postać Jarka odświeżyła ich pamięć o jego bandyckich wyczynach z przeszłości.
– Pewnie mnie nie rozpoznają przez te okulary – powiedział Jarek, zdejmując zasłonę czarnych szkieł. – Cóż, miałem pecha, chciałem przytulić kiciusia Alinki, a ten potraktował mnie pazurami.
– Kot? – Zdziwiła się Kystyna Kulfiakówna, która miała w gronie znajomych opinię pyskatej flądry i to ona oceniła początkowo Jarka jako gacha Alinki.
Śmiało zbliżyła się do brata koleżanki i wpatrując się z obrzydzeniem, jakby oglądała wnętrzności rozkładającego się zwierzęcia, wbiła oczy w strupy pod okiem Menowskiego.
– Hmmm, z pewnością podrapała cię kobieta. Koty nie mają takich szerokich pazurów. – Po czym zwróciła się do narzeczonej brata milionerki. – Ty mu wierzysz w awanturę z kotem? Naiwna wymówka. Pewnie, co typowe dla kryminalistów, molestował jakąś dziewczynę.
– Posłuchaj babo. – Zdenerwował się Jarek. – Pewnie uważasz się za alfa omegę w kwestiach psychologii penitencjarnej, tymczasem twoja diagnoza jest warta funta kłaków. Poprawny jest twój wniosek, że nie kot mnie podrapał. Podrapał mnie warszawski sutener, przed którym broniłem młodej kobiety. Nie będę się przechwalał, jak go potraktowałem. – Klasnął prawą pięścią w otwartą dłoń lewej dłoni.
– No tak, typowe. Brutalna przemoc, jako element rozstrzygania sutenerskich sporów – z naburmuszoną miną syknęła Kulfiak.
– Wiesz, Kryśka? – oburzonym głosem odezwała się Alinka. – Nie chcę cię znać. Obrażasz mojego brata, który z celującymi ocenami zdał maturę w technikum i wybiera się na studia. – Spojrzała z nienawiścią na pyskatą plotkarę i pociągnęła Jarka za ramię. – Chodź stąd, nie mogę na nią patrzeć.
* * *
W przeciwieństwie do niecieszących się sympatią lokalnego towarzystwa sióstr Kulfiakównych zachwyciły się Jarkiem żyjące w dobrej komitywie z Alinką polonistki siostry Burchacińskie.
– Nie dość, że bosko przystojny, to niesamowicie oczytany. No, nie mam słów, nie spotkałam jeszcze kogoś, kto tak przenikliwie analizowałby bardzo trudną prozę Franza Kafki – powiedziała do Alinki starsza z sióstr.
Burchacińska przygotowywała w kuchni herbatę i ciasteczka, a towarzysząca jej Alinka mocował się z korkociągiem otwierając już czwartą butelkę wina Mistella dla zgromadzonych w saloniku gości.
– Mnie też zaskakuje jego erudycja – odpowiedziała narzeczona brata milionerki.
Z salonu dotarł wybuch salwy śmiechu.
– No i jego znakomite poczucie humoru – dodała Burchacińska. – Zazdroszczę ci takiego brata.
Przyrodnie rodzeństwo, idąc wieczorem do domu, wracało kasztanową aleją, przechodząc koło tenisowych kortów. Milczeli, kiedy Jarek zatrzymał Alinkę.
– Wiesz? Sympatyczne te twoje psiapsiółki i cieszę się, że spodobałem się twojemu towarzystwu.
– O co, ci chodzi? – Zdziwiła się Alinka.
– Ty wyróżniasz się urodą, ale one... no nie będę owijał w bawełnę, są szpetne. Jak byłaś z wizytą w Szczypiornie, mówiłaś, że masz piękną koleżankę Ulkę Moczydło. Już od Radka się dowiedziałem, że Alek ją zostawił i pałęta się gdzieś w Warszawie. Masz z nią jakiś kontakt?
– Ostatnio się z nią pokłóciłam, wieszała się w tańcu na szyi mojemu Andrzejowi.
* * *
Jarek wracając z Wałbrzycha, gdzie w ośrodku zdrowia oddawał krew w ramach obowiązkowych badań, koniecznych przed rozpoczęciem pracy w Hucie Karol, przechodził koło leżącej naprzeciw stawu z łabędziami kawiarni "Jubilatki". Zaskoczony poczuł uścisk na ramieniu.
– Siemanko – zagadał do niego mocno zbudowany mężczyzna z granatową kropką w kąciku oka.
– Nie znam ciebie. Spadaj frajerze – odbąknął Jarek.
– Zagulka? Uważaj, bo oberwiesz w baniak. – stężał na twarzy parę lat starszy od Jarka mężczyzna. – Chcesz? Tu obok jest park, możemy się przejść i za krzakami dać sobie po razie.
– O' key, przegiąłem, sorry. Czego ode mnie chcesz? – Zdał sobie Jarek sprawę, że nazywając faceta frajerem, obraził "git człowieka".
– Dobra, przyjmuję przeprosiny. – Jakby uspokoił się pobladły ze zdenerwowania intruz. – Nie pamiętasz mnie? Na Klęczkach kupiłem za ramkę szlugów twój obrazek. Ładnie malowałeś gołe dupy z dużymi cyckami, a teraz chciałem pogadać z człowiekiem.
– Trochę się śpieszę – wymijająco powiedział Jarek.
– Jestem przy kasie, napijesz się ze starym garuchą kielicha wódeczności i zdążysz na obiad.
– Nie podajemy wódek w stugramowych kieliszkach – odpowiedziała pulchna kelnerka w "Jubilatce" na zamówienie towarzyszącego Jarkowi znajomego. – Mogę podać w pięćdziesiątkach.
– W takim razie cztery małe żytnie... i jedna dla pani – powiedział kryminalista do zalotnie uśmiechniętej kelnerki.
– Coś pan, mi nie wolno tu pić – zaprotestowała, po czym na jej twarzy ponownie pojawił się uśmieszek.
– Klientów jeszcze niewielu, obrócisz się księżniczko tyłem do sali i poprawisz sobie nastrój. – Napierał znajomy Jarka. – A na zagrychę podasz nam po galaretce z nóżek, po pieczywku i masełko.
– Z pana, to dopiero numer, nie taki grzeczny jak pana kolega. – Spojrzała powłóczyście na Jarka.
– Zachowujesz się jak lew salonowy – z rozbawieniem powiedział Jarek, kiedy oddaliła się kelnerka.
– Pożeraczem kobiecych serc to jesteś ty – zagadnął garucha. – Nawet do Rawicza, gdzie odkiwałem piątaka, doszło, że zakisiłeś ogórka z tą psycholożką, co wszyscy się na nią jarali.
– Udało mi się jak ślepemu psu – mruknął brat Alinki. – Od wyjścia na wolnść jestem wyposzczony.
– Ty? – Zdziwił się towarzysz stolika. – Kiwnął byś palcem i ta kelnerka jest twoja.
Kelnerka podała wódkę i zakąski. Obaj sięgnęli po kieliszki.
– Za tych, co garują – powiedział znajomy, odlewając parę kropel na dywanową wykładzinę podłogi.
Jarek powtórzył rytuał i po wlaniu wódki w gardła, wypili następne pięćdziesiątki.
– Dzięki koleżko muszę spadać – oznajmił Menowski i już miał podnieść się z krzesła, kiedy znajomy skierował oczy w stronę wejścia.
– Dzień dobry pani – powiedział.
Jarka zamurowało na widok olśniewającej urodą dziewczyny rozglądającej się po kawiarni. Nie odpowiedziała na pozdrowienie kryminalisty. Odwróciła się na pięcie i wyszła.
– Znasz ją? – zapytał kilkudniowy uczestnik szpiegowskiego kursu.
– To lolita z lepszych sfer, takich jak ja olewa.
– Co to za sfery?
– Ona jeździła się dmuchać do Wrocławia, do takiego synalka dyrektora.
– Nie nazywa się Ulka Moczydło? – wyrzucił z siebie Jarek.
– Skąd wiesz? – zdziwił się stary garownik.
Znajomy rysownik kobiecych aktów z wrocławskiego więzienia, nie żegnając się, szybkimi krokami prawie wybiegł za pięknością...
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt