- Lubisz?
- Ale co?
- Właśnie dlatego to pytanie jest intrygujące, bo nie mówię co.
- Kiepsko wychodzi Ci podryw na intelektualiste. Spróbuj czegoś innego.
- To miłe, że jesteś bezpośrednia. Przynajmniej mam szansę się zrehabilitować. Inna dziewczyna by mnie spławiła.
- To zdanie Ci raczej nie pomogło. Lepiej szybko coś wymyśl, bo będę zmuszona stać się tą "inną".
...chwila ciszy...
- Ładnie ci w tych czerwonych koralach...
- Ostrzegałam! Czuj się spławiony.
- Czekaj! Daj mi ostatnią szansę...
-...Niech stracę. Masz minutę.
[barman zapalił między Nimi świeczkę]
- Ładnie ci w tych czerwonych koralach, ale wolałbym cię tak... bez nich. Każda ozdoba to oszustwo, a ja chcę wiedzieć o tobie całą prawdę. Sam jestem teraz przyozdobiony, lecz jeśli nadarzy się okazja przedstawie ci mnie prawdziwego, nie złudzonego.
Nieporadnie zacząłem bo irytuje mnie ta cała etykieta zawierania damsko-męskich znajomości. Chciałem od tego uciec i się pogubiłem.
To całkiem ładne wytłumacznie, które zapewne wyzwoliło u ciebie nowe pokłady cierpliwości, jednak nie jest szczere.
Widzisz, specjalnie się zbłaźniłem. Wywrzeć dobre wrażenie na kobiecie to satysfakcja. Niewątpliwie. Jednak uczuciem znacznie doskonalszym jest przeskoczenie z skrajności w skrajność. Zaprezentowałem się tragicznie by zaraz wzbudzić sympatię, niepewność, porządanie.
Zaufanie buduje miłość, niepewność wyzwala namiętność. Nie chcę byśmy się w sobie zakochali, więc nie licz, że dziś dowiesz się kim naprawdę jestem.
Za to przy odrobinie dobrej woli przekonasz się ile rozkoszy może dać sprytnie wykorzystany intelekt wraz z cielesnym talentem. Duchofizyczne uniesienie. Nie każdy może osiągnąć ten stan. Pachniesz tą rzadką zdolnością do osiągania niepospolitego szczęścia. Dlatego rozmawiamy.
Nie jestem do reszty zepsutym egoistą. Nie byłbym w stanie flirtować z kobietą zdolną do przeżywania jedynie przeciętnych, prostackich odczuć. Moja satysfakcja mi nie wystarcza. Wręcz przeciwnie.
Mam taki lekki, niemoralny fetysz - pojawiać się w życiu kobiet, pokazywać im coś, co będzie trwać w ich wspomnieniach wiecznie, wiedzieć, że nigdy mnie nie zapomną, że po wielu latach stwierdzą, iż byłem jedynym prawdziwym mężczyzną na ich życiowej drodze.
To moja gra, to moja intryga.
Widzisz, teraz już wiem, że nie skończymy tego wieczoru razem. Zbyt wiele Ci powiedziałem. Mogłabyś mnie odpędzić choćby dla przekory. Ale lubię tak czasem, w ramach wyjątków.
Nie żałuję. Nie poczuję dziś wprawdzie twojego smaku, jednak mogę być pewien, że długo będziesz rozmyślać na tą rozmową, może fantazjować.
I pamiętaj - myśl trzeźwo, nie daj się zmanipulować, bowiem takich jak ja jest więcej, a rzadko robimy coś "w ramach wyjątku".
Nie upijaj się teraz. Wróć do domu. Ta rozmowa jest warta analizy i zapamiętania.
Mój czas się wyczerpał. Muszę cię pożegnać - kręcę dziś w domu pewien dramat psychologiczny. Wielki duch - wielkie zmartwienia.
Miłego wieczoru.
A, zapomniałem - na imię mam Bartek.
[nagły podmuch wiatru; świeczka gaśnie]
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Hazyn · dnia 31.01.2009 11:11 · Czytań: 824 · Średnia ocena: 2,56 · Komentarzy: 11
Inne artykuły tego autora: