Jako człowiek znany z tego, że znajduję milion powodów, żeby się nie uczyć, zamiast wkuwać do egzaminu skakałem wczoraj po kanałach w telepudle. Kiedy tak oglądałem Discovery Channel, nagle pojawiła się przerwa na reklamę. No dobrze, oglądałem jakąś głupią komedię na Comedy Central, ale nie o to chodzi! Niby wszystkie reklamy wyglądały tak samo, ale nagle pojawiła się jedna, inna niż wszystkie. Brzmiała ona mniej więcej tak: "Chcesz wiedzieć czy Twój partner/partnerka Cię zdradza? Wyślij sms na numer 7****". Spadłem z krzesła. Dosłownie!

Od czasu kiedy wymyślono sms, ludzkość zrobiła ogromny krok w tył. Po pierwsze, smsy pozwalają na wysłanie zaledwie 160 znaków. Przekazywanie informacji sprowadziło się więc do bezsensownych połączeń czasowników i opisów czasu. "Pijemy o 18". "Zrób obiad na 17". Po drugie, smsy nie są ani tańsze ani szybsze od przekazania tej samej informacji poprzez wykonanie połączenia. Mimo to ludzie wybierają wyniszczanie swoich opuszków na palcach, ponad komunikację werbalną.

Prawdziwym krokiem w tył był jednak dzień, w którym pierwszy sms został wysłany przez nastolatka. W kilka sekund całe piękno języka polskiego sprowadziło się do serii bezsensownych literek. LOL, ROTFL, ASAP, BRB. Optymista rzekłby, że młodzież wprowadziła własną użytkową ewolucję do języka, ale prawda jest smutna. Nastolatki przez smsy zamieniają się powoli w analfabetów.

I debili! Debilizm jednak pojawił się dopiero, gdy wynalazek smsów został wykorzystany przez telewizję, pokroju MTV, do zarabiania pieniędzy. Mogę zrozumieć, że można zarabiać głosując na "Gwiazdę, która tańczy". Albo na "Idola". Jak się bardzo skupię, to jestem w stanie wybaczyć telewizjom nawet skłanianie widzów do odpisywania na pytania typu "Czy rodzina Kowalskich wygra Familiadę?". Wszakże pieniądze są w telewizji potrzebne. To dzięki nim możemy oglądać tyle dobrych filmów.

Jednak apogeum wszystkiego zostało osiągnięte dopiero, gdy płatne serwisy smsowe zaczęły się koncentrować na udebilnianiu i tak już prymitywnej młodzieży. Wiecie o czym mówię, prawda? "Chcesz wiedzieć czy do siebie pasujecie? Wyślij sms"! "Chcesz wiedzieć, czy za dziesięć lat będziesz milionerem? Wyślij sms"! A młodzież wysyła. I wierzy!

Ale wczoraj spadłem z krzesła. Tak wiem, już to mówiłem, ale przecież to jest szczyt! Czy można się dowiedzieć o zdradzie wysyłając smsa? Przecież jakaś emocjonalna nastolatka może przez jednego głupiego smsa skończyć związek. A ponieważ 99% dzisiejszej młodzieży to emo, najprawdopodobniej zaraz potem potnie się żyletką! Wszystko dla kasy?!

Chyba w takich żyjemy czasach. Może to ja jestem niereformowalny? Czas więc to zmienić. Pójść z duchem czasu. Otworzę własny serwis sms - "Chcesz wiedzieć, czy jesteś w ciąży? Nie sikaj na patyczek! Wyślij sms na numer 7***!".

Andy Rutheford