Ile ma być oleju, odpowiedzi też nieraz zaskakiwały.
- Cztery litry.
- Do połowy silnika.
- Osiemdziesiąt stopni.
- Odpowiednio, by było prawidłowo.
- Tyle ile trzeba.
Kiedyś dziewczyna wskazała miernik poziomu oleju i rzekła:
- Poziom oleju mierzymy … tym.
- A jak to się nazywa?
- Nie pamiętam … coś na ka …
- Na ka to tylko jedno słowo mi się kojarzy – zażartowałem.
Najwięcej problemów pojawiało się z obecnością płynu do spryskiwaczy, bo co drugi twierdził odruchowo, że ma być między minimum a maksimum.
Zazwyczaj kiwałem głową przecząco i widziałem zdumione oczy. No, ale jakoś „wspólnymi siłami” osiągaliśmy konsensus, że w przeciwieństwie do płynu hamulcowego, chłodniczego i oleju, powinien być do pełna.
Innym razem zapytałem zdającą akurat dziewczynę, w jaki sposób sprawdzi prawidłowy poziom płynu chłodniczego, a ta odparła:
- Najlepiej palcem.
Jak wielki panował stres na egzaminie, może odzwierciedlić przykład dziewczyny sprawdzającej poziom płynu w chłodnicy, w bagażniku. Nie mogła go otworzyć, więc wróciła do pojazdu i usiłowała odemknąć przy pomocy podnośnika klapki wlewu paliwa. Ostatecznie udała się sztuka otwarcia bagażnika i rozpoczęła szukać zbiornika z płynem do chłodnicy.
- Co pani tu szuka – spytałem.
Popatrzyła na mnie nieprzytomnie i nagle zorientowała się.
- Przepraszam bardzo. Pomyliło mi się. Już wiem, gdzie jest. Przepraszam. Tak bardzo się boję.
- Nic się nie stało. Spokojnie. Ma pani czas.
- Czepiasz się – stwierdzili kumple, gdy zrelacjonowałem sytuację – może chciała dolać i szukała w bagażniku pojemnika z płynem.
Trafił się raz starszy gościu i poziom oleju w silniku też poszedł sprawdzać do bagażnika.
I kolejne dziwne zachowanie. Dziewczyna wylosowała do sprawdzenia poziom płynu hamulcowego i światła awaryjne. Pokazałem na liście osób do egzaminu i zapytałem tradycyjnie, czy zrozumiała.
- Tak – odparła – mam sprawdzić awaryjny poziom światła hamulcowego.
- Że co? – Zdziwiłem się.
Sama zaczęła się śmiać.
- Niech mi pan wybaczy. Jestem w strasznym stresie.
Innym razem zdający wylosował sprawdzenie poziomu płynu hamulcowego. Podniósł pokrywę silnika i rzekł.
- Tu jest miernik poziomu – pokazał miernik do pomiaru poziomu oleju – nim sprawdzamy poziom płynu hamulcowego.
- Tak? To proszę sprawdzić.
Przez chwilę milczał.
- Przepraszam. Miernikiem sprawdzamy poziom oleju. Zaś poziom płynu hamulcowego ma być między wartością minimalną, a maksymalną.
Raz trafił się cwaniaczek. Miał sprawdzić światła kierunkowskazów. Włączył światła awaryjne i oglądał.
- Pierwszą próbę oceniam negatywnie – rzekłem.
- Dlaczego?
- Miał pan sprawdzić działanie świateł kierunkowskazów.
- No właśnie. Sprawdziłem za jednym razem. Po co włączać po kolei, jak można raz.
- Ale nie włączył pan wymaganych świateł, tylko inne. Te, które pan włączył, to nie są światła kierunkowskazów.
- A jakie – upierał się maniacko.
- To pan jest na egzaminie. Jak pan sygnalizuje zmianę kierunku jazdy, to włącza kierunkowskaz, czy awaryjne światła – nie wytrzymałem.
- Myślałem, że tak można, włączyć je na raz – poprawił się i sprawdził właściwe.
Światła mają działać. Inne stwierdzenia są nieprawidłowe. Jak zdająca osoba informowała kolegę, że się świecą strofował: świecą to się świeczki na grobach. Również mówienie, że są, nie odzwierciedla rzeczywistości, bo mają działać. Są zawsze. Kiedyś dziewczyna sprawdzała światła awaryjne, podchodziła i mówiła: mruga, mruga. Już korciło rzec, że mruga to Smerfetka oczkiem do Papy Smerfa, ale zaliczyłem jej zadanie. Lecz przytrafiło się kuriozum, które światło przeciwmgłowe tylne sprawdzało i z przodu i z tyłu i upierało się, że jest ich cztery. Albo ‘świetnie przygotowany’ pokazujący światła drogowe jedno z przodu i jedno z tyłu. I tak samo w dwóch próbach. Dla niewtajemniczonych przypominam, że światła drogowe są tylko z przodu i dwa. Podobnie, jak światła mijania.
Kiedyś pani w słusznym wieku, po zakończeniu sprawdzenia elementów, dalej zaczęła sprawdzać światła. Tłumaczę: proszę się przygotować do jazdy w ruchu drogowym. Jak pani skończy, proszę mnie poinformować. A ona: włączę światła cofania, a pan sprawdzi. Klaruję: tę część zadania już pani wykonała, teraz przygotowanie do jazdy. A ona włączyła kierunkowskaz, chodzi i pokazuje. Jeszcze dwukrotnie chciała sprawdzać światła, zanim dotarło, że już je sprawdziła.
I kolejny filozof. Wylosował sygnał dźwiękowy.
- A czy ja mogę zatrąbić, jak jest zakaz używania sygnału dźwiękowego na obszarze zabudowanym – spytał uśmiechając się głupkowato.
- To jest zadanie egzaminacyjne. Jak pan nie wykona, wynik egzaminu negatywny.
I następny niedouczony. Miał sprawdzić światła stopu. Należy włączyć i poprosić egzaminatora o sprawdzenie.
- Nacisnę hamulec i powinny świecić – oznajmił pewnym głosem.
- Ma pan sprawdzić ich działanie.
- Muszą się świecić, jak nacisnę pedał hamulca.
- Jakoś nie wierzę panu. Nie przekonał mnie pan. Jak się sprawdza światła stopu?
Lecz nie wiedział.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt