Dla młodszego z braci Koryckich wieść od brata, że Ulka Moczydło została dziewczyną Jarka Menowskiego spadła jak grom z nieba, początkowo był w szoku.
Dlaczego właśnie on z Ulą? – Nie mógł się pogodzić z myślą o pozostawionej dziewczynie, z którą kilkuletni romans przyczynił się do wyrzucenia go ze studiów i nieomalże wyroku za pobicie esbeka.
Jeszcze kilka miesięcy wcześniej bardzo mu na niej zależało. O jej związku z byłym kryminalistą dowiedział się przez telefon od Radka. Był w Warszawie i porzucił pracę na budowie, która miała dać mu szansę powrotu na studia. Po półtoramiesięcznym czasie robociarskiego zatrudnienia wystawiono mu dobrą opinię, lecz nie kwapił się, by podjąć starania o powrót na studia. W tamtym czasie opanowała go nowa idea. Zrezygnował z pracy mając nadzieję na rozwinięcie umiejętności pisarskich.
Wiadomość o Jarku i Uli była dla Alka tym bardziej przykra, że pierwszą informację o opuszczeniu przez Menowskiego więzienia brat przekazał mu przed miesiącem. Radek, rozmawiając przez telefon, zachwycał się wspaniałym wyglądem Jarka i niezwykłymi dla niego perspektywami na przyszłość dzięki ożenkowi Alinki z bratem miliarderki z USA.
Chciałem zapomnieć o Ulce – dywagował były student architektury. – Prowadziła hulaszczy tryb życia, podrywała facetów i doprowadzony do zazdrości pobiłem ciężko dwóch facetów – przebiegały Alkowi przez głowę, jak urywki filmu dramatyczne wspomnienia o wałbrzyskiej piękności. – Teraz, kiedy ją spotkam, będzie mi mogła zaśmiać się w nos – myślał rozgoryczony. – Jeśli na Jarka spłyną profity ze strony przyrodniej siostry skoligaconą z miliarderką, to Ula skorzysta. Będzie miała satysfakcję.
„Chciałeś się mnie pozbyć” – będzie mi mogła powiedzieć, jak ją kiedyś spotkam – „dopiero przy Jarku czuję się dowartościowana, a ty zostałeś nikim”...
Wkrótce rozgoryczenie minęło. Alek się uspokoił, zaczął myśleć zdroworozsądkowo, nawet poczuł podszytą złośliwością ulgę. – Teraz Jarek będzie miał na łbie niebagatelny kłopot. – Wątpliwe czy Ulka się zmieni? Czyżby nagle z rozrywkowej hedonistki mogła zmienić się na pokorną domową kurę? – Znał Ulkę, pamiętał jej przyzwyczajenia i zamiłowanie do alkoholu. – Jak razem z Jarkiem zaczną pić gorzałę, to ich życie zamieni się w bezustanną awanturę. – Przypomniał sobie demona wstępującego w dziewczynę po spożyciu. Jej zachowania bywały trudne do zniesienia. Kiedyś na dancingu zaczepił ją podpity kobieciarz naczelny architekt Wałbrzycha, chwilę z nim rozmawiała przy barze i znienacka trzasnęła mężczyznę w twarz. Alek nie wiedział, jak się ma zachować. Po incydencie wyjaśniała, że architekt złożył jej upokarzającą propozycję. Nie zdradziła szczegółów ponoć obraźliwej dla niej rozmowy, a jej nieskładne tłumaczenie – była bowiem pod gazem – jedynie wywołało w Alku podejrzenie, że ukrywa niekorzystną dla siebie prawdę. Czyżby architekt używał wobec Ulki szantażu? Może dysponował kompromitującymi ją zdjęciami w negliżu? Albo znał jej grzechy, które chciała ukryć? Nieraz dowiadywał się o jej skandalicznych zachowaniach, o sytuacjach, których bywała niechlubną bohaterką.
* * *
Od paru tygodni, dzięki sfałszowanej studenckiej legitymacji, Alek mieszkał w hostelu Riviera. Hostel, jeden z największych w tamtym czasie wieżowców w Warszawie, w okresach wakacyjnych gościł międzynarodowych przybyszy z całego świata, w trakcie roku akademickiego spełniając rolę domu studenckiego politechniki. Dla Alka, zamieszkanie w Riwierze stanowiło nie lada gratkę. Już od kilku sezonów zajmował się cinkciarstwem. Jednak ciągle był świadomy, że uprawianie tego procederu było igraniem z niebezpieczeństwem. Pokusa wysokich zarobków z handlu dewizami była jednak zbyt silna.
Ryzyko podejmował wiele razy w minionych letnich sezonach, lecz teraz, mieszkając w międzynarodowym tyglu, gdzie jak w wieży Babel mieszały się języki z wielu krajów, czuł się bezpiecznie. Po dwudziestu piętrach wieżowca mogli się kręcić milicyjni konfidenci, chociaż czerpiący nielegalne zyski Alek, zamieszkując już w Rivierze drugi sezon, nie zauważył nikogo podejrzanego.
Przed otrzymaniem zaskakującej wiadomości o Jarku i Uli coraz rzadziej myślał o dziewczynie zostawionej w Wałbrzychu, chwilami, przypominając sobie o niej, czuł jakby spadł mu z głowy ciężar, odczuwał ulgę. Krzepiła go idea nowego pomysłu na życie jakim miało być pisarstwo. Nielegalne zarobki zabezpieczały go finansowo. Ba, ponownie jak w czasie poprzednich sezonów szybko się bogacił. Przed tygodniem zaczął się spotykać z piękną blond Warszawianką. Dziewczynę poznał na wieczorku w mieszczącej się na parterze Riviery dyskotece. Dowiedział się, że jest sekretarką w dziekanacie Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego.
Czyżbym po przejściach z Ulką znowu się zakochał? – zastanawiał się. – Zamieszkała na Powiślu blondynka nazywała się Ela Kaczyńska, a pobudzony intelektualnie próbami pisarskimi Alek fascynował dziewczynę opowieściami o swojej rodzinie z arystokratycznymi korzeniami, opowiadał zabawne anegdoty i pochwalił się siostrą cioteczną, która wyszła za mąż za wybitnego polskiego aktora Tadeusza Łomnickiego.
– Ja też mam znanych kuzynów, którzy występowali w filmie – z dumą powiedziała Warszawianka. – To bracia bliźniacy, grali w znanej kinowej ekranizacji „O dwóch takich, co ukradli księżyc” .
– Coś słyszałem o tym filmie – bąknął Alek kurtuazyjnie.
Phi… – pomyślał. – Ela wspomina jakichś dwóch gówniarzy, którzy przez rodzinną koligację noszą jej nazwisko. Kim mogą być te dwa pętaki w porównaniu do zdobywającego coraz większą sławę męża kuzynki? – Zrobiło się Alkowi dziewczyny żal. – Mogłaby pochwalić się kimś ciekawszym. – Łomnicki to wybitny aktor. W Paryżu smolił gorzałkę z samym Marlonem Brando, o czym mąż kuzynki opowiadał, kiedy zaproszony przez niego jadł ośmiornicę w restauracji Szanghaj. – No tak, Kaczyńska też chce dodać sobie prestiżu.
Przyciągnął ciało Kaczyńskiej w odruchu współczucia i pocałował w ładnie wykrojone usta.
Czuł, że się dziewczynie spodobał, bo już kiedy późnym wieczorem pierwszy raz odprowadził ją po dyskotece pod bramę przy ulicy Czerwonego Krzyża, namiętnie się z nim całowała. Nosząc pękaty od dewiz i złotówek portfel, był pewny siebie. Codziennie zapraszał atrakcyjną Warszawiankę do elitarnego studenckiego klubu Hybrydy. Trzymając się za dłonie spacerowali po łazienkowskim parku. Już nazajutrz po wstrząsającej wiadomości od brata widząc nadchodzącą na spotkanie Kaczyńską zaparło mu oddech.
Przecież to super laska, nawet może ładniejsza od Ulki – przemknęło mu przez głowę. Ponownie wchodzili do łazienkowskiego parku i Alek zaproponował kawę z lodami. Zajęli krzesła w ogródku kawiarni, w pobliżu „Pałacu na wodzie”. Usadowili się obok stolika samotnie siedzącego grubasa. Ten łapczywym wzrokiem zaczął spozierać na Elę. Czerwony na twarzy facet, którego wysokiej jakości ubiór zdradzał cudzoziemca, wlewał w gardło uzupełniane co chwila kieliszki wina.
Zagraniczniak, i to z zasobnym portfelem. – Domyślił się od razu doświadczony cinkciarstwem Alek. – Zagadnę go, niech Ela zobaczy, że rozmawiam po angielsku.
Przeprosił dziewczynę i odwrócił się do grubasa.
– Excuse me, do you need any Polish zloties?1 – wygłosił rutynowe zapytanie.
Okazało się, że sąsiad jest Francuzem. Alek swobodnie przeszedł na ojczysty język cudzoziemca. Zagadnięty facet leniwym ruchem wyciągnął pękaty portfel. Tłustymi paluchami wysunął grubą niczym brzeg stron opasłego notesu zawartość stu-frankowych banknotów. Następnie przeliczył kilka wyciągniętych nominałów złotówkowych.
Demonstruje przed Elą, jaki z niego krezus.
– Oh, oui, j’ai besoin de zloties. Combien de franc tu veux2?
Alek rzucił kwotę czterystu franków i ku jego zdziwieniu Francuz odliczył cztery setki. Korycki zaproponował po dziesięć złotych za franka. Grubas się zawahał i pokiwał przecząco głową. Dopiero kiedy Korycki podwyższył kwotę do dwunastu złotych, zobaczył potakujący gest sąsiada.
– D’accord. – Zgodził się, po czym filuternie uśmiechnięty trzymając frankowe banknoty – podczas gdy cinkciarz odliczał złotówki – zadał zaskakujące pytanie.
– Czy za te franki sprzedałbyś tę dziewczynę?
Wytrącony z pantałyku Alek, nie wiedział jak się ma zachować?
Bierze mnie za alfonsa, a Elę za cichodajkę?
– Co on powiedział? – zapytała nerwowo Kaczyńska.
– Elle est ma fiancèe.3 – powiedział Korycki do Francuza i dokończając liczenie polskich nominałów, wymienił z nim pieniądze.
– Chodź stąd idziemy – powiedział do dziewczyny, ignorując jej pytanie.
– Obiecałeś zamówić kawę i lody. – Zdziwiła się Ela Kaczyńska, lecz widząc zdenerwowaną minę Alka, niechętnie podniosła się z krzesła. – Wystraszyłeś się, że cię zaaresztują za cinkciarstwo? – zapytała, kiedy oddalili się w stronę jeziorka z pływającymi kaczkami.
– Powinienem temu francuskiemu wieprzowi dać w ryja.
– Coś mówił o mnie?
– Tak, chciał za te franki uprawiać z tobą seks.
– Co, bałeś się, że mogłabym się zgodzić? – zapytała z uśmieszkiem. – A ile złotówek dostaniesz za tyle franków? – dopytała po chwili milczenia.
– Po czarno rynkowym kursie siedem tysięcy dwieście.
– O matko! – pisnęła Ela – To możliwe, że przez jedną noc zarobiłabym tyle, co zarabiam przez trzy miesiące?
– Jak chcesz to możemy się wrócić i zostawię cię z tą świnią?
– Oj nie, głuptasie. Wolałabym się kochać z tobą za darmo. – Wzięła Alka pod ramię i przytuliła się jędrną pełną piersią.
* * *
Pragnienie, aby zespolić się w cielesnym akcie z ponętną Warszawianką, przeszkadzało Alkowi się skupiać na tworzeniu tekstu opowiadania. Zwykle siadał z brulionem w kawiarni Sejmowej. Miał za sobą poranne biegi w parku Agrykoli kończone ćwiczeniem tenisowych uderzeń o treningową ścianę przy mieszczących się tam kortach.
Przecież nie zaciągnę Eli do pokoju w Rivierze – odrzucił ten pomysł, bo mieszkał właśnie w dwuosobowym pokoju z młodym Duńczykiem. Do dwuosobowego pokoju, co jakiś czas, dokwaterowywano mu coraz to innych hotelowych gości. W mieszkaniu Kaczyńskiej pił raz herbatę, ale przedstawiony jej matce zauważył jak przystojna kobieta, niby niechcący, zaglądnęła do saloniku, sprawdzając zachowanie córki.
– Nie pojechałabyś ze mną na krótki urlop do Sopotu? – zaproponował Eli podczas popołudniowego spotkania.
– Teraz nie urwę się z pracy, byłam na wczasach w lipcu.
– Choćby na trzy dni – nalegał. – Mam tam ciotkę, ale wynająłbym pokój, choćby w samym Grand Hotelu.
– Chciałabym, ale naprawdę teraz nie mogę. – Ścisnęła Alka dłoń. – Posłuchaj – odezwała się, patrząc na niego z figlarnym uśmiechem. – Jak chcesz się ze mną kochać, to jest okazja. Mama wychodzi na spotkanie ze swoim panem i zwykle wraca koło północy, czasem u niego nocuje. To jak? Chcesz?
– No, jasne, przecież nie jestem pedałem.
– Okey, teraz mnie odprowadź do tramwaju i wpadnij o ósmej.
Ela wie, że dzięki niej francuski świniak dał mi dobrze zarobić – pomyślał, kiedy zatrzasnęły się drzwi tramwajowe i zza szyby zobaczył jak Warszawianka zdmuchuje z dłoni wysyłanego my buziaka. – Jestem nieźle do przodu dwa tysiące trzysta na czysto. Odpalić Kaczyńskiej prowizję? ...Może lepiej jej coś kupić? – zastanawiał się, przechodząc podziemiem centralnego ronda w stolicy. Zobaczył witrynę kwiaciarni. – Nie będę się wygłupiał z kwiatami. – Odrzucił pierwszy pomysł.
Po opuszczeniu podziemia zobaczył oszklony pawilon Cepelii, tam skierował kroki. – Zwrócił uwagę na artystycznie tkany gobelin? – Rozśmieszył go widok utkanego rozpędzonego na koniu husarza z kopią opatrzoną biało-czerwoną chorągiewką i napisem: „Bóg Honor Ojczyzna”. – Chyba pomyślałaby, że mi odbiło. Spodobała się Alkowi galeria kuchennych desek do krojenia z malunkami. Pewnie, któraś ją rozśmieszy. Wahał się, czy kupić deskę z malunkiem świni w sukience i na wysokich obcasach. Zdecydował się na zakup łaciatej krowy trzymającej w pysku kobiałkę z kwiatami.
Z opakowaną firmowym papierem Cepelii deską w sportowej torbie pod bramą przy ulicy Czerwonego Krzyża znalazł się prawie godzinę za wcześnie. Drżał z emocji, na myśl o czekającym go seksualnym spełnieniu. Ostatni raz erotyczne rozkosze przeżywał z Ulką Moczydło u schyłku zimy. Skierował kroki do kawiarni w znanym mu Domu Nauczyciela.
Walnę kielicha i się uspokoję – pomyślał, podchodząc do kawiarnianego bufetu.
– Polej pan pięćdziesiątkę – powiedział do barmana. – Z góry płacę. – Alek położył na blacie pięćdziesiąt złotych.
– Niech pan siądzie do stolika, poda kelnerka.
– Złożę zamówienie i następną wypiję przy stoliku. Jestem zdenerwowany, muszę się uspokoić. – nalegał.
Barman ustąpił, kiedy Alek poprosił o przyniesienie do stolika kolejnej wódki, tatara i pieczywa z masłem.
Młode laski szanują u facetów szmal i twardego wacka – przypomniał sobie niedoszły architekt jedną z „mądrości” wygłoszoną przez zaliczającego na pęczki dziewczyny Umińskiego. – Na pewno przede mną miała niejednego, przydałoby się, żeby o mnie zbyt szybko nie zapomniała – pomyślał o Kaczyńskiej. – Muszę ją porządnie wyruchać, a to będzie niezły afrodyzjak – pomyślał o zamówionym tatarze.
Po chwili mieszał siekaną wołowinę z surowym żółtkiem, zalewając olejem, posypując ostrą papryką, pieprzem, solą, a całość skropił cytryną. Zjadł, wlał w gardło drugą pięćdziesiątkę i przed wejściem do mieszkania Eli czuł się rozluźniony. Jeszcze się zawahał.
Czy nie traktuję Eli zbyt instrumentalnie? Jak debil Umniński, dla którego kobiety to towar tylko dla własnej przyjemności?
Dziewczyna z Powiśla przywitała Alka w trykotowej bluzce, spod której jaśniały owale gołych podniecających ud. Usiadł obok dziewczyny na tapczanie, wyjmując z torby deskę z krową, rozerwał firmowy papier. Nie zauważył, kiedy ściągnęła bluzkę. Jego oczy ogarnął widok doskonale uformowanego biustu. Zatkało mu oddech.
Tak pięknych piersi nie miała Ulka Moczydło, jej balony były za wielkie i zdejmując stanik, musiała je podtrzymywać – przemknęło Alkowi przez głowę.
– Ha, ha, ha – rozbawił Elę widok pomalowanej deski. – To dla mnie?
– No, tak... – bąknął zapatrzony w biust. – Mogę dotknąć? – zapytał, nie mogąc oderwać oczu od napęczniałych zaokrągleń.
– Możesz głuptasie nawet całować. – Uśmiechnięta Warszawianka pogłaskała Alka po twarzy.
1Czy pan potrzebuje złotówek?
2O tak, potrzebne mi złotówki, ile chcesz franków?
3Ona jest moją narzeczoną.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt