Zdzisławie
"Szlachetne zdrowie..." Tak już jest, że nie potrafimy zachować umiaru, szczególnie gdy coś nam smakuje, czujemy się młodzi i silni, mamy czas - jak sądzimy. A czas płynie i wreszcie spłynie, a my głupcy nie potrafimy go należycie wykorzystać.
Świetna ta Twoja fraszka i zawsze na czasie. Tak myślę, rozglądając się wokół, że w dobie chorego konsumpcjonizmu, Twój wierszyk powinien być wymalowany na każdej lodówce, ku przestrodze.
Gdy wszystko dzisiaj jest w sklepach, niczego już nie brakuje, obraz dużego brzuszka, świadczyć powinien tylko o ciąży lub kompletnym zaniedbaniu i lenistwie, ten ostatni, traktowany przez naród jako choroba społeczna - wyrywany i tępiony tak, byśmy byli zdrowi i silni, rozwijali się dla wspólnego dobra, a nie karleli, nabijając kieszenie lekarzom i farmaceutom. Rozwój, a nie degeneracja powinien być celem. Zamiast tego nakładamy sobie garb, balast, zupełnie niepotrzebny i kosztowny. Obywatel z nadwagą, szczególnie ponad miarę, powinien być dodatkowo opodatkowany i płacić zwiększone ubezpieczenie, a nie nas obciążać swoimi chorobami. Lecz u nas jak zwykle - "jedz, pij i popuszczaj pasa"
Podobało mi się - pozdrawiam - Zbyś