Gdybym miał wszystko, o czym marzę:

– płatną pracę zdalną,
– samochód,
– mieszkanie,
– bezpieczny, domowy seks, co jest możliwe po ślubie, ponieważ ślubowałem dotrwać do niego w czystości,
– konto w banku umożliwiające wyjazd do Zakopanego i założenie rodziny, nim się zestarzeję,
– w CV wygrany set w meczu tenisa ziemnego lub stołowego (walczę na dwóch frontach) z przyjacielem, który oddałby mi ostatnią koszulę w potrzebie, ale że nie uznaje za nią mojej potrzeby zwycięstwa, nie daje mi wygrać,
 
nie miałbym marzeń, a że życie bez nich – jak potwierdzają nieszczęśliwi posiadacze tego, o czym marzę – jest do dupy, niech więc wszystko zostanie, jak jest.