W przygotowaniu do jazdy sporadycznie zapominali o pasach bezpieczeństwa, a raz się trafił osobnik, który pas włożył pod pachę, zapiął i czekał zadowolony.
Kolega miał intrygujący przypadek. Dziewczyna sprawdziła światła i wlew, po czym usiadła na miejscu dla pasażera i oznajmiła, że jest przygotowana do jazdy.
- Na pewno jest pani przygotowana do jazdy w ruchu drogowym – zdziwił się patrząc z rozbawieniem.
Rozejrzała się.
- Aaa zapomniałam o pasie – i przypięła się.
Egzaminator patrzył i patrzył.
- Pierwsza próba, negatywnie oceniam – rzekł wreszcie.
- Dlaczego – zdziwiła się dziewczyna. – Jeszcze nawet nie ruszyłam, a już negatywnie?
- A kierownicę, z której ma pani strony? Jak pani chce jechać?
W drugiej próbie poprawiła się.
Czasami wynikały sytuacje słowne dwuznaczne. Dziewczyna miała do sprawdzenia światła stopu. Podekscytowana rzekła do mnie: proszę mi sprawdzić od tyłu.
Popatrzyłem na nią z uśmiechem zabarwionym zdziwieniem.
- Od tyłu? Co mam pani sprawdzić?
- Przepraszam. Włączę światła, a pan egzaminator sprawdzi działanie.
Innym razem zdająca wylosowała sprawdzenie poziomu płynu chłodniczego. Przed wyjściem usiłowała wyłączyć silnik.
- Tu nic proszę nie ruszać – rzekłem.
- Ale przecież nie można wyjść z pojazdu, jak silnik pracuje. Tak mówią przepisy.
- Coś źle pani przeczytała. Proszę nie wyłączać silnika.
Mimo zdecydowanego zapewnienia usiłowała przekręcić kluczyk. Parę razy aż w końcu nie wytrzymałem.
- Proszę nie ruszać kluczyka. Przepisy stanowią, że nie wolno oddalać się od pojazdu, gdy silnik jest w ruchu. Przy wyjściu z pojazdu nie ma żadnego obowiązku, o którym pani mówi.
Ale nawet pomimo surowego zapewnienia jeszcze dwukrotnie, już po kryjomu, przed wyjściem z pojazdu chciała wyłączyć silnik.
Kiedyś do jazdy w ruchu drogowym przygotowywała się pani w słusznym wieku. Słyszałem jak mruczała do siebie: w lustrach widzę dobrze, w krześle siedzę wygodnie, będzie dobrze Zocha.
Na pas ruchu podjeżdżał egzaminator, więc po przygotowaniu do jazdy trzeba było się przesiąść. Kiedyś powiedziałem do zdającego: niech pan usiądzie obok. A ten noga do góry i pcha się na siedzenie dla pasażera poprzez dźwignię do zmiany biegów.
Opowiadali, że jeden ze starszych egzaminatorów wydawał polecenie: siadaj z boku. Fonetycznie brzmiało: siadaj zboku. Śmiali się wszyscy dookoła.
Raz zdający na polecenie zamiany miejsca wyszeptał.
- O jak fajnie. Chociaż przez chwilę poczuję się jak egzaminator i poegzaminuję.
- No właśnie … przez chwilę. Dobre i to. Proszę pamiętać, że w życiu piękne są tylko chwile.
Od czasu do czasu trafiały się idiotyczne pytanie. Pani miała sprawdzić światła kierunkowskazów.
- Oba – spytała.
- Nie. Tylko pół – zażartowałem. Na szczęście zrozumiała i też zaczęła się śmiać. Innym razem zdający sprawdził tylko działanie jednej strony kierunkowskazów. Tłumaczył się niecodziennie: a bo ja myślałem, że można sobie wybrać i sprawdzić tylko jedną stronę. Kiedyś dziewczyna miała sprawdzić poziom płynu w zbiorniku spryskiwaczy. Pokazała zbiornik i zamilkła, więc w końcu zapytałem, jak sprawdzi, czy poziom jest prawidłowy, a ta … zaczęła płakać. Orzekliśmy z kumplami, iż w przypadku braku płynu, użyje łez.
Na koniec zadania pierwszego przykład, jak dziwnie zachowują się niektóre osobniki rasy ludzkiej. Zdający pan w średnim wieku, miał do sprawdzenia poziom płynu chłodniczego.
- Nie wiem proszę pana – od razu się przyznał. Nawet nie wysiadł z pojazdu.
- Ma pan czas. Proszę podnieść pokrywę silnika i poszukać. Jak pan zapomniał, może sobie przypomnieć.
- Ale ja nie wiem proszę pana. Więc sobie nie przypomnę? Na pewno nie znajdę, bo nie wiem, gdzie szukać.
- Rezygnuje pan?
- Tak.
- Dobrze. Ma pan drugą próbę.
- Nie wiem. Już mówiłem. Też rezygnuję.
- Wynik egzaminu negatywny. Może pan kontynuować egzamin albo na pana wniosek przerywamy.
- Przerywamy. Po co jechać, jak wynik negatywny.
Wypełniłem arkusz i wręczyłem.
- Nawet pan nie spróbował. Dziwne.
- Dziękuję. Nie mam do pana pretensji. Chciałem tylko podejść do egzaminu i dostać kwit. I to wszystko – zakończył. Na chorego psychicznie nie wyglądał. Mogłem jeszcze drążyć temat po wyjściu z auta, ale zrezygnowałem. Cały czas żałuję, dlaczego chociaż nie spróbowałem wyjaśnić cudacznego zachowania.
Raz trafiła się głupia bezgranicznie. Miała sprawdzić obecność płynu w zbiorniku spryskiwaczy. W pierwszej próbie wskazała na zbiornik z płynem chłodniczym. Znajdował się obok zbiornika spryskiwaczy, ale przekonywała, że jest na odwrót. Zapytałem dwa razy, czy jest pewna i dwa razy potwierdziła. Poinformowałem o drugiej próbie. I wyobraźcie sobie, że w drugiej próbie uporczywie powtarzała to samo. Przypominałem, że sekundy wcześniej udzieliła złej odpowiedzi, lecz była przekonana do tego co mówi.
Niektórych zdających usiłowało się ciągnąć za uczy. Na kategorię D to jest autobus należy sprawdzić obowiązkowe wyposażenie pojazdu. Jest o wiele więcej elementów, jak na pozostałe kategorie. Byłem onegdaj obserwatorem na takowym egzaminie i zdający nie douczył się. Egzaminator co chwilę pytał.
- No i co jeszcze, bo brakowało paru elementów.
Gościu wymyślał niestworzone elementy, ale o obowiązkowych zapomniał. W końcu zdesperowany mruknął.
- Autobus jest brudny.
Powiedział to tak autentycznie, że zaczęliśmy się śmiać.
Raz trafiła się małolata wyjątkowo bezczelna. Nie potrafiła włączyć świateł mijania w dwóch próbach. Wynik egzaminu negatywny. Nie chciała dalej jechać. Gdy wręczyłem arkusz rzekła: teraz będzie miał pan wolne i pójdzie odpoczywać.
- Taka moja praca proszę pani – rzekłem akcentując dwa ostatnie słowa.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt