Mam takie pieskie szczęście, że gdy włączam telewizor, to zawsze trafiam na bloki reklamowe. Przeważnie zachwalają one ziółka na trawienie i schudnięcie dla kobiet, tabletki na stanie dla mężczyzn, maści na stawy dla wszystkich i tym podobne medykamenty.
Oglądając je, myślę, że koncerny farmaceutyczne niepotrzebnie wymyślają różne nowości, a potem wywalają pieniądze na ich reklamę. Jest bowiem u nas łatwo dostępna woda dobra na wszystko.
Nie jest to żadna cudowna woda z Lourdes, ale zwykła mineralna z Polski i aż dziwne, że w dobie powszechnej informatyzacji owe koncerny jeszcze jej nie odkryły. A może i odkryły, tylko milczą, bo musiałyby pozamykać swoje fabryki i powyrzucać to wszystko, co do tej pory naprodukowały. Tak czy inaczej, taka woda jest, a świat nadal wierzy w cuda reklamowane w telewizji.
Prawie w całych polskich Beskidach co krok tryskają z ziemi rożne Ustronianki, Piwniczanki, Muszynianki i inne „anki”. Jedne z nich można nabyć w każdym sklepie, inne są wyłącznie w aptekach, a jeszcze inne znają tylko miejscowi smakosze.
Taką wodą była swego czasu „kwaśna” ciurkająca w kilku miejscach do potoku Łomniczanka w Łomnicy Zdroju. Czerpano ją wtedy, gdy zapowiadało się jakieś większe picie. Była faktycznie kwaskawa i doskonale nadawała się na popitkę do wódki. Teraz brzegi Łomniczanki obetonowano i kwaśnej pewnie już nie ma. Aż strach pomyśleć, że dzisiaj tamtejsi mieszkańcy muszą przepijać gorzałkę herbatą lub colą.
Nie wiadomo, dlaczego owa woda na wszystko - mimo niezaprzeczalnych walorów - jest znana i powszechnie używana tylko na obszarze wielkości przeciętnego powiatu. Jednakże tam bije na głowę wszystkie napoje - chyba z piwem włącznie - i w żadnym innym regionie nie spotkałem się z taką dominacją. Króluje na stołach na co dzień i nie obejdzie się bez niej żadne wesele ani przyjęcie. Gospodynie domowe dodają jej do ciasta na naleśniki lub racuchy, żeby były pulchniejsze. Kiszą też w niej ogórki, by były twarde oraz podlewają bigos dla poprawienia smaku.
Pija się ją przy wszelakich dolegliwościach gastrycznych i nerkowych. Podobno dobrze też jest wypić jej nieco wieczorem na uspokojenie i dobry sen, a rano na pobudzenie. Słyszałem też, że niektórzy moczą w niej schorowane stopy.
Summa summarum można nią z powodzeniem zastąpić wszystkie wspomniane wyżej ziółka i maści reklamowane w telewizji. Nie wiem, niestety, jak sprawuje się jako środek na potencję, bo przecież żaden mężczyzna nie przyzna się, że ma takie problemy.
Z tą wodą spotkałem się po raz pierwszy - bo jakżeby inaczej - przy alkoholu. Miejscowi przepijali nią wódkę, więc i ja - nowy w tamtych stronach - też przepijałem. Nie smakowała mi i ów pierwszy dzień znajomości z nią zakończył się dla mnie źle.
Niedługo potem zamieszkałem w tamtych stronach i - jak wszyscy - zasmakowałem w niej, i stała się ona również moją wodą, choć używaną jedynie do picia.
Pochodzi z małej wioski w zachodniej części Beskidu Niskiego, gdzie bije chyba ze siedem jej źródeł. Z każdego płynie inna woda - od prawie zwykłej, do śmierdzącej zgniłymi jajami. Śmierdzącą nikt się nie interesuje, ale tę dobrą na wszystko czerpano od zawsze za darmo i do woli. Jest tam co prawda rozlewnia, ale zaraz za jej płotem ciurkała z rurki taka sama woda i każdy mógł nabrać jej, ile chciał - nawet do beczki na ogórki.
Z czasem wybudowano pijalnię, rurki pozamykano i teraz tę cudowną wodę można pić tylko z pijałek lub z butelek. Nie wpłynęło to na jej popularność w regionie. Są co prawda i tacy, którzy jej nie lubią, ale to ludzie przyjezdni i o niewyrobionych smakach.
By jej spróbować, wystarczy pojechać nad Ropę lub Białą i w dowolnej miejscowości zamówić w restauracji wodę mineralną.
Stawiam sto do jednego, że kelner bez pytania poda… Wysowiankę.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt