Mój drogi Grzegorzu
Bardzo dziękuję za Twój list.
Właśnie przeczytałam fragment Twojej powieści Saudade, który mi przysłałeś i czuję się wdzięczna i zaszczycona, że zdecydowałeś się ze mną podzielić.
Trochę mi zajęło rozpoczęcie czytania, bo chciałam przeczytać je w odpowiednim czasie, by nie musieć przerywać, żeby robić coś innego.
Bohater Twojej powieści – Emil bardzo mi się spodobał. Już na samym początku skojarzył mi się z kimś, ale nie potrafiłam powiedzieć z kim. Myślałam, że to Meursault – Alberta Camusa, ale teraz jestem pewna, że nie. On nie ma tego samego chłodu emocjonalnego i nieprzepuszczalności dla świata, wręcz przeciwnie.
Centralna myśl mnie poruszyła... człowiek, który nigdzie nie przynależy, ale w jakiś sposób próbuje nawiązać więź z drugim człowiekiem i z miejscem, w którym się znajduje.
"Po prostu byłem i nic więcej". Bardzo piękne. I jakoś udało Ci się uchwycić stan duszy Portugalczyków. Jakie to niesamowite?
A ten kawałek o cieniach nad miastem? Wow. Trudno uwierzyć, że nigdy nie byłeś w Lizbonie. Fascynujące i niepokojące. Większość turystów, a nawet większość obcokrajowców, którzy mieszkają tu od lat, nie dostrzega tej strony Lizbony. Tej ciemniejszej strony. Dają się złapać na światło, jasne, różowe i niebieskie dni i nigdy nie zdają sobie sprawy z upiornej i ciężkiej strony, cieni i złudzeń, jakie kryją się po drugiej stronie miasta.
Cieszę się, że moje listy przywołują u Ciebie miłe wspomnienia i zapachy… niestety, to jest coś, czego technologia jeszcze nie jest w stanie nam zapewnić. Mój list, gdyby był perfumowany, pachniałby Lizboną. Niektóre zapachy są dobre, jak te w ogrodach, które pachną kwiatami lub te uliczne pachnące jedzeniem, jak to dobrze opisałeś w historii Emila.
Moja dzielnica, ponieważ jest zamieszkana przez ludzi z całego świata, pachnie inaczej niż inne dzielnice... pachnie przyprawami i curry, smażonymi potrawami i różnymi ziołami. Klatka schodowa, na której mieszkam, zwana Caracol da Graça, jest inna. Rzadko tu ładnie pachnie, ponieważ jest to miejsce na uboczu, do którego wiele osób udaje się, aby zażyć narkotyki lub napić się wina.
Jestem ciekawa, jak pachnie Twoja okolica? Czy jest tam zapach jedzenia, kwiatów lub prania?
Nie wiedziałem, że Sylvia Plath pisała na maszynie Royal HH. Oglądałem zdjęcia tej maszyny i jest naprawdę piękna.
Czy wiesz, jak naprawić maszynę do pisania Adlera, którą, kiedyś znalazłeś na budowie? A może trzeba znaleźć kogoś, kto to zrobi? Problem z tymi maszynami polega na znalezieniu do nich części, prawda?
W krajach, takich jak nasz, łatwo jest znaleźć ukryte skarby. Moja babcia ze strony ojca mieszkała w XVI – wiecznym domu i pewnego dnia zaczęli tam robić remont.
Odkryli wyłożony aksamitem pokój w piwnicy, przejście prowadzące do kamiennego korytarza prowadzącego do gigantycznego pokoju, w którym kiedyś spotykali się masoni, oraz zdobione pudełko w ścianie. Moja babcia bała się ruszać tego pudełka i nie pozwoliła go otworzyć. Zapewne nadal jest w ścianie, ale niestety nikt już nie zna dokładnego miejsca, w którym to było.
Babcia powiedziała, że bała się, że w środku może, być szkielet dziecka. Był taki czas, dawno temu, kiedy chowanie martwych dzieci w ścianach starych piwnic, było czymś powszechnym. Zwłaszcza jeśli były to nieślubne dzieci.
Cieszę się, że zdecydowałeś się częściej chodzić do parku. Ja, kiedy mam wolne, bardzo lubię zostawać w domu, bo spędzam wiele godzin na dworze... ale moi współlokatorzy nie chcą o tym słyszeć i zawsze wyciągają mnie na spacer. Tym bardziej teraz, kiedy jest słonecznie i ciepło.
Poczułem ogromną radość, kiedy napisałeś, że słuchasz Thinking of a Place. To jedna z piosenek, która towarzyszy mi od młodości. W te święta, kiedy wróciłam z domu mamy i przeżywałam chwilę rozpaczy i głębokiego smutku, słuchanie tej piosenki bardzo mi pomogło. Jest jak srebrna nić łącząca mnie z życiem.
Słyszałeś o solowym projekt Kurta Vile’a, gitarzysty War on Drugs?
Wyślę Ci kilka zdjęć. Pierwsze z mojego sąsiedztwa w zaułku, w którym dorastała śpiewaczka fado Mariza, drugi z widoku z mojego domu i trzeci z jednego z punktów widokowych o nazwie São Pedro de Alcântara. Byłam pod wrażeniem, że było tam tak czysta. To duża różnica, bo dawniej zawsze, było tam pełno śmieci, butelek, puszek.
To jest miejsce dla turystów, a nie dla tych, którzy tu mieszkają.
To są dwie Lizbony, o których wspomniał Emil.
I znowu wspominasz o zespole, który jest częścią ścieżki dźwiękowej mojego życia. Cigarettes after sex, a w szczególności utwór Apocallypse.
Jakie to niesamowite?
Uściski z Lizbony
Catarina
Ten tekst nie został jeszcze skomentowany. Jeśli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt