Nieoczekiwana pomoc - Kristof
Proza » Inne » Nieoczekiwana pomoc
A A A
Od autora: Jest to jedna scena z mojej nowej pracy. Będę wdzięczny wszystkim za wszelkie uwagi, rady i oceny. Głównie zależy mi na tym, czy tekst jest zrozumiały i czy bohaterowie nie mylą się czytelnikowi.
Mała podpowiedź:
Piotr - zwykły, bojaźliwy chłopak mniej więcej 25 lat.
Adam - rówieśnik, ale charakterem stanowi jego zupełne przeciwieństwo - poznali się wcześniej, będąc krótko w jednej sali szpitalnej
Pablo - bezwzględny człowiek od brudnej roboty jednego z miejscowych gangsterów
Kasia - dziewczyna podwożąca Piotra do miasta - zatrzymali się, by zatankować.
Scena ma miejsce w przydrożnej stacji paliw.

...

Na małej stacji paliw, młody sprzedawca, ze słuchawkami na uszach, żujący gumę tylko podniósł głowę, na jego widok.
Gdzie toaleta? - zapytał Piotr.
Ten tylko wskazał drzwi na końcu sali i powrócił do oglądania filmików na swojej komórce i robienia baniek z gumy. Piotr wszedł do środka i podszedł do najdalszego pisuaru. W końcu mógł sobie ulżyć. Trochę za dużo wody wypił, by móc utrzymać to w sobie. Zadowolony z siebie, już myślał, że dalszą drogę będzie mógł spokojniej pokonać, gdy ktoś wszedł do środka i stając w drzwiach, zaśmiał się szyderczo, mówiąc:
- O kurwa, toż to nasz nieboszczyk.
Piotr aż przestał oddychać, słysząc znajomy głos, o którym z chęcią by zapomniał. Pablo zamknął za sobą drzwi do toalety i wyciągnął nóż, mówiąc:
- Zaszlachtuję cię tu jak prosiaka.
Napastnik rzucił się do ataku. Piotr w ostatniej chwili odskoczył i uderzył go drzwiami z kabiny. Zaskoczony Pablo cofnął się o kilka kroków, trzymając się za bolą głową. Piotr nie namyślając się ani chwili, wskoczył do kabiny i zamknął się w niej. Ku jego zaskoczeniu, nie był jedyną osobą w kabinie. Nie zdawał sobie nawet sprawy, że mógłby ktoś w niej być, gdy on korzystał z pisuaru. Jednak jeszcze większym zaskoczeniem było to, że znajdował się tu Adam. Wytatuowany na całym ciele i groźnie wyglądający były współlokator z sali szpitalnej.
- Rozwaliłeś mi nos! - krzyczał wściekły Pablo i zaczął szarpać za drzwi. - Otwieraj!
- Chyba masz kłopoty – odezwał się Adam niezbyt przejęty całą sytuacją.
Piotr przerażony trzymał drzwi z całych sił, broniąc dostępu do środka. O niczym teraz nie myślał, jak tylko o uratowaniu się przed szalonym i rozsierdzonym mordercą. Nagle Pablo przestał ciągnąć drzwi, a zaraz tuż obok Piotra głowy przebił się nóż do środka.
- Odsuń się – powiedział najspokojniej w świecie Adam i wziął zamach nogą, by kopnąć w drzwi z całych sił.
Te znów trafiły napastnika, który poleciał na ścianę z pisuarami. Z jego złamanego nosa poleciało jeszcze więcej krwi, ale Adam nie miał zamiaru odpuszczać. Wymierzył mu solidny cios z pięści w twarz, po czym pochwycił jego głowę i grzmotną nią o pisuar. Poprawił raz jeszcze, aż nóż wyleciał mu z ręki. Wtedy zaczął go okładać pięściami po twarzy, aż nie był w stanie już nic zrobić. Jego krew pryskała na ścianę i podłogę. Piotr przestraszony, stał wciąż w kabinie i nie wiedział teraz, czy ma się bać, czy dziękować wybawcy. Patrzył na Adama, którego zaciśnięte pięści ociekały krwią ich napastnika.
- Widziałeś tego drugiego? - zapytał go Adam, ale Piotr nie był w stanie trzeźwo myśleć, ani działać. Stał wciąż w miejscu i tylko patrzył na ciało zmaltretowanego Pablo. - Hej! Mówię do ciebie. Jest tam jeszcze ktoś?
- Nie wiem. Nie widziałem.
- Uchyl drzwi i rozejrzyj się.
- Ja?
- Tak, ty. Idź.
Piotr niepewnie i pełen strachu wyszedł z kabiny, by podejść do drzwi wyjściowych. Początkowo uchylił je delikatnie, aż w końcu otwarł je szerzej. Nie zobaczył jednak nikogo, prócz młodego sprzedawcy wpatrzonego nadal w ekran swojej komórki. Miał na uszach słuchawki, które z pewnością sprawiły, że nic nie słyszał, co się właśnie wydarzyło w jego toalecie.
- Nie ma nikogo.
- Pomóż mi go przenieść.
Obaj podnieśli ciało zabójcy całe we krwi i usadowili na ziemi, przy muszli klozetowej. Zamknęli drzwi kabiny i Piotr chcąc jak najszybciej wyjść z toalety, powiedział:
- To ja już pójdę.
- Ręce – odpowiedział mu krótko Adam.
Piotr był w tak dużym szoku, że nie bardzo wiedział, o co mu chodzi. Czuł jak jego ciało się całe trzęsie i tylko patrzył na swojego krwawego wybawcę.
- Umyj je, jak chcesz stąd wyjść – wytłumaczył mu poirytowany jego zachowaniem.
Piotr teraz dopiero zobaczył krew na własnych rękach. Wciąż przestraszony, czuł jak serce mu bije, a dłonie drżą. Z trudem odkręcił kurek z ciepłą wodą i zaczął zmywać nie swoją krew.
- Uspokój się i wyjdź. Tak żeby nikt niczego nie podejrzewał – powiedział do niego Adam, w ogóle nieprzejęty całą akcją.
Dla Piotra to było niepojęte. Nigdy nikt nie chciał jego śmierci. Nikt mu nawet nożem nie groził. Patrzył tylko na zmywaną wodą krew spływającą z jego dłoni. Nie potrafił się uspokoić. Nie mógł tego ot tak zrobić. Przecież, przed chwilą mógł zginąć. Nagle poczuł jak dźwiga mu się żołądek i ledwo zdążył do drugiej kabiny.
- Wiesz, że należałoby go dobić – usłyszał słowa Adama za swoimi plecami. - Póki żyje, będzie cię ścigał.
Piotr znów musiał zwymiotować.
- Ja... ja, nie mogę – odpowiedział po chwili.
- Groził twojej rodzinie.
- Ale...
- On nie będzie miał skrupułów. Gdy dojdzie do siebie, znajdzie ciebie i twoich bliskich.
- Ale ja nie mogę nikogo zabić.
- Chcesz mu pozwolić skrzywdzić twoich bliskich?
- Nie, ale...
- Masz jego nóż. Wystarczy jedno cięcie.
Przerażony Piotr nawet słuchać o tym nie mógł. Przecież on nigdy nikogo nie skrzywdził. Jakby mógł teraz kogoś zabić?
- Czas ucieka – ponaglał go Adam.
- Ja...
- Weź ten nóż – rzekł, podając mu go do ręki i dodał: - wbij go w jego serce albo poderżnij mu gardło. Zrób to!
- Ale ja...
- Szybciej, bo zaraz ktoś tu przyjdzie. Zrób to!
Piotr wstał z ziemi i trzymając w ręce nóż, podszedł do nieprzytomnego napastnika. Ręka mu się trzęsła, nogi miał jak z waty i ledwo mógł stać. Patrzył na zakrwawione ciało Pabla i zaciskał pięść na rękojeści noża.
- Tylko tak uratujesz swoją rodzinę. Zrób to!
Piotr przyklęknął i podniósł nóż wysoko, chcąc wbić mu go w serce. Trzymał go w górze, walcząc sam ze sobą, aż w końcu odrzucił go na bok i wstał, mówiąc ze łzami w oczach:
- Nie mogę. Nie mogę zabić człowieka. Nie zrobię tego.
- Żałosny jesteś. Wyjdź stąd i odjedź jak najszybciej. Ja się tym zajmę. Ty lepiej ostrzeż swoją rodzinę, bo będą na nią polowali.
Piotr wyszedł z łazienki. Nie chciał wiedzieć, co się dalej stanie. Dla niego było niepojęte, jak może człowiek pozbawić życia innego człowieka. Zamknął za sobą drzwi i od razu natrafił na Kasię, płacącą za paliwo. Stanął w miejscu. Nie wiedział, czy coś słyszała, czy może czegokolwiek się domyśla.
- A mówią, że baby w kiblu długo siedzą – powiedziała i ruszyła do wyjścia. - Jedziemy.
Młody kasjer tylko uśmiechnął się, wpatrując się w niego. Piotr przyspieszył i podążył za dziewczyną, by już po chwili usiąść w samochodzie tuż obok niej.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Kristof · dnia 01.11.2024 15:26 · Czytań: 454 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 2
Komentarze
Madawydar dnia 25.11.2024 12:34
Cytat:
rzy­ma­jąc się za bolą głową.


Ciekawy fragment.

Z oceną poczekam na całość.

Pozdrawiam
Kristof dnia 03.12.2024 10:17
Dzięki za poświęcony czas, ale całości niestety nie mogę tu umieścić. Fragment pochodzi bowiem z książki, która jest już dostępna w formie e-booka, pt. "Współlokator".
Spróbuję jeszcze jeden fragment wyodrębnić i tu wkleić. To już niestety będzie za późno na ewentualne zmiany w tekście, ale każda uwaga, porada i konstruktywna krytyka jest zawsze mile widziana.
Pozdrawiam
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Yaro
21/05/2025 21:15
dziękuję za komentarze pozdrawiam Ciebie Duszku i Cebie… »
Leszek Sobeczko
21/05/2025 20:44
Tak, fajnie ujęty temat, złudzenia, tęsknoty, marzenia /jak… »
Leszek Sobeczko
21/05/2025 20:33
Małe sprostowanie - Wszystkim, przepraszam za wcześniej… »
pociengiel
21/05/2025 15:49
Inspiracją do tych fraz była piosenka Bee Gees Too much… »
Miladora
21/05/2025 14:26
No to już rozumiem. :) Miłego, Leszku - i może nie… »
Miladora
21/05/2025 14:00
Racja - to kwintesencja patchworku, Dod. :) Jeżeli patrzy… »
Miladora
21/05/2025 13:40
Ładny przekład, Lilu. :) Ta sama, mimo że czasem… »
Miladora
21/05/2025 13:32
Jednym słowem - słowami można wszystko. :) Bo dobrze… »
Miladora
21/05/2025 13:19
W końcówce dość brutalnie sprowadziłeś wszystko na ziemię,… »
pociengiel
21/05/2025 09:47
Bez urazy, za votum separatum. W wojsku, kiedy politruk coś… »
pociengiel
21/05/2025 09:30
1924 rok, a więc nasz Dzierżyński /Polak, który najwięcej z… »
dodatek111
21/05/2025 09:29
Sprawdziłem co oznacza i wszystko jasne :) Nic się nie… »
dodatek111
21/05/2025 09:26
Dziękuję za czytanie i uwagi :) W nagrodę dowcip ;) Wiecie… »
dodatek111
21/05/2025 09:19
więc zapach bzów czyli lilaków może być trwalszy od uczucia… »
dodatek111
21/05/2025 09:04
To zawsze jest ta sama muza? »
ShoutBox
  • retro
  • 10/05/2025 18:07
  • Dziękuję za Grechutę, ta wersja też jest niezwykła: [link]
  • Miladora
  • 09/05/2025 12:17
  • Na stronie głównej, w newsach, Lilu. :) Opcja - "dodaj news" - w panelu użytkownika. :)
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty