No i po meczu. Za oknem jeszcze jesień, a tu wraca Lato… W kolejnym wywiadzie. I znów wspomina o Cashu, ale jak gotówka miałaby pomóc i tym razem nie zdradza. Wiadomo, dżentelmeni o pieniądzach ani mru-mru, czyli cicho sza.
Czy to modlitwa, do której zachęcał przed meczem, sprawiła, że nie przegraliśmy z Chorwacją? Nie wiem. Stawiałbym raczej na wolne od wpływów zewnętrznych działanie Opatrzności. Co prawda nieco przespała siedem minut, podczas których nasi dostali trzy dzwony, i po niespodziewanie dobrym początku, okraszonym bramką Zielińskiego w piątej minucie, zrobiło się 1:3, ale potem, za pośrednictwem któregoś z Chorwatów, podstawiła nogę wspomnianemu już Zielińskiemu, który padł na murawę, by w wygodnej, leżącej pozycji podać do Zalewskiego, a ten zdobył drugą bramkę, dającą nadzieję, że nie wszystko stracone, czyli że więcej bramek nie stracimy, a być może nawet coś do naszego strzeleckiego dorobku dorzucimy. Ale o tym, co było po przerwie, potem, bo teraz wrócę w towarzystwie Lato do wspomnianych wcześniej dzwonów, a dokładniej mówiąc do tych, co do dzwonienia wydatnie się przyczynili
„Ja się zachwycam Modriciem, który ma 39 lat, ale potrafi pięknie dograć, poklepać, no jest co oglądać. My z kolei mamy trzech kołków w obronie (…) – podsumowuje dawny prezes PZPN. Według niego kadra powinna wrócić do gry z czterema obrońcami: "Miejmy tych dwóch klasycznych środkowych, tego wymiatacza łatającego dziury”. Szybko liczę i z podsumowania wychodzi mi trzech, ale myślę sobie, że chodzi o to, by przeciwników wystrychnąć na dudka tą żonglerką liczbami. Czy ta myśl taktyczna zostanie wprowadzona w czyn, zależy od trenera. „Myślę jednak – dodaje Lato – że Michał Probierz musi do tego dojrzeć. Inna sprawa, że kolejni trenerzy, a on jest kolejnym, uparli się na tego Bednarka z Dawidowiczem". Czyli jednak nie czterech, nie trzech, a dwóch. No to tyle o tych dwóch kołkach.
W drugiej połowie Opatrzność nie podcinała nóg Chorwatom, ale – robiąc zmyłkę – wyprostowała ją chorwackiemu bramkarzowi, który uderzył nią jak taranem w udo naszego Roberta, mszcząc się perfidnie za to, że ten wystawił go wcześniej na strzał Szymańskiego, którego co prawda uniknął, bo piłka minęła go, nie robiąc mu krzywdy, ale za to wpadła do bramki, której bronił, co doprowadziło do remisu. Za ten mściwy czyn, uczyniony wyprostowaną nogą, dostał czerwoną kartkę. Niestety, osłabienie drużyny chorwackiej zdało się psu na budę. Wynik nie uległ zmianie, co oddala nas coraz bardziej od pierwszego koszyka, a od którego jeszcze się zobaczy 15 listopada. Nasi będą w tym dniu pałać żądzą zemsty w rewanżu z Portugalią, a potem ich wysiłki – choć jeszcze będzie jesień – podsumuje jak zwykle Lato.
Ten tekst nie został jeszcze skomentowany. Jeśli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt