Pisać każdy może, przeczytałem kiedyś gdzieś. To prawda... Prawie. Należałoby dodać, że z wyjątkiem niepiśmiennych. I stwierdzić kategorycznie, że to żaden znak dzisiejszych czasów.
W zamierzchłej przeszłości było podobnie. Jeśli tylko ktoś poznał alfabet, posiadł umiejętność składania liter w słowa i poczuł nieprzepartą chęć do pisania, mógł dać jej upust. Ludzie od dawien dawna pisali pamiętniki, podania do urzędów, donosy, listy zwykłe, polecone, listy zakupów, pozdrowienia z wczasów, życzenia urodzinowe czy imieninowe. Zdarzały się oczywiście wyjątki, czyli piszący z aspiracjami do tworzenia rzeczy ambitniejszych – wierszy lub opowiadań. Ci, którzy dysponowali większą ilością czasu byli w stanie napisać powieść, a potem, nawet dwadzieścia lat później, jej kontynuację. Pisali i nikt im tego nie zabraniał.
Dziś jest nie inaczej. Nawet w kraju naszym, kraju barwnym pelargonii i malwy, w którym, jak twierdzą niektórzy, mamy rząd zewnętrzny, wypełniający niemieckie rozkazy, nie znajdzie się zakazów „Schreiben verboten”, więc hulaj dusza, piekła nie ma. Piszący dawno, dawno temu mają tę przewagę nad piszącymi obecnie, że sprawdzili na własnej skórze, jak sprawy z piekłem się mają… Zresztą, nie ma to znaczenia. To nie istnienie piekła lub jego brak, a okazja czyni pisarza. A lepszej nawet najwięksi optymiści nie mogli sobie wymarzyć – stworzono Internet, bezkresne pole dla pisarskich wybryków.
Domorośli twórcy mają możliwość wyjścia z szuflady, i skoku na główkę w internetową otchłań. To przysłowiowa pomocna dłoń podana wszystkim tym, którzy dusili się ze swoim pisaniem we własnym sosie. Teraz mogą udusić ich zjadliwą, dobijającą oceną czytelnicy portalowej twórczości. Na szczęście trup nie ściele się gęsto, bo czytających jest zdecydowanie mniej niż piszących. Można nawet przypuszczać, że krytykantów portalowych lektur z upływem czasu będzie ubywać, a tłum tych, co poczuli dar boży i coś napisać muszą, i innym pokazać, bo inaczej się uduszą, będzie gęstniał.
Czy potrzebują poradników, samouczków, by tworzyć z potrzeby serca?... W żadnym wypadku! Ich obecność na portalach pokazuje wyraźnie, że własne sercowe doświadczenia podpowiedziały im, by kierować się sercem, nie rozumem. Gdyby dali posłuch podszeptom tego ostatniego, z całą pewnością pisaniem na portalach nie zawracaliby sobie głowy.
Niekiedy w sieci pojawiają się zarzuty, że piszący nierzadko nie uważają za konieczne zgłębienia, choćby w podstawowym zakresie gramatyki i ortografii. Ich wybór należy uszanować, piszą bowiem na obraz i podobieństwo swoje. Ważne są przede wszystkim ich uczucia i emocje wylewane szeroką strugą na klawiaturę laptopa, znajdujące potem ujście w Internecie, a nie znajomość sztywnych zasad. „Luz-blues, w niebie same dziury” ktoś kiedyś napisał. I miał rację. Sztywniacy, bez dziur w okrywającym ich paletku wszechwiedzy, z reguły nie mają wiele ciekawego do powiedzenia. Ale i dla nich portalowe bramy są otwarte, bo pisać może każdy, czyli wszyscy.
Oczekiwanie, na szczęście nielicznych, marzycielskich jednostek, że początkujących piszących będą doglądały w przyszłości uznane autorytety, służyły im radą i szlifowały ich warsztat niczym nieobrobiony diament, by zabłysnęli, jak wcześniej ich mentorzy, kolejnymi wariacjami przygód Pana Samochodzika, można uznać za fantasmagorię. A jaki mieliby w tym cel?... Każdy zdrowo myślący odpowie – a żaden.
Lepiej zostawić portalowe pisanie i ich twórców w spokoju. Niech robią to, co im sprawia radość, zaspokaja ego, leczy, pomaga pokonać wrodzoną nieśmiałość, poczuć się mniej samotnym, rozniecić wiarę we własne siły, zabić nudę czy czas lub zająć niespokojne ręce.
Ilu piszących, tyle znanych tylko im powodów do pisania. Jak to się mówi – co chatka, to zagadka. Nie odzierajmy ich z tajemnicy. Niech piszą, jak piszą i po swojemu. Niezależność i wolność twórcza są niezbędne, by kreować, nie tylko rzeczy wielkie. Niech piszący odkrywają sami swoje Ameryki na swój sposób. Choćby nawet odkrywali dawno odkryte, nie odbierajmy im poczucia, że są pionierami. To wspaniale czuć się niepowtarzalnym, jedynym, pierwszym. A radości z dzielenia się z innymi – nawet jeśli ci „inni” to jeden czy jedna czytelniczka – swoimi przemyśleniami, przemyconymi do własnej, nieskażonej obcym nadzorem, poezji czy prozy, nie da się z niczym porównać. Skąd to wiem? Sam piszę. Wiem również, że nie ma sensu zbyt surowo patrzeć na własne pisanie, bo nazbyt krytyczna, samodzielna selekcja tekstów spowodowałaby nieczęste „bywanie” na portalu, a przecież chodzi o to, by być. Każdy z piszących powinien być wdzięczny, że pisać (prawie) każdy może. Korzystając z okazji, w tym miejscu dziękuję za to. Dzięki temu, że mogłem, dziś to, co mogłem, napisałem.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt