Alejka - Marian
Proza » Obyczajowe » Alejka
A A A

   W sycylijskim miasteczku Noto jest alejka, gdzie na ławeczkach pod platanami całymi godzinami przesiadują starsi panowie. Po dwóch, po trzech, wszyscy w białych koszulach i kapeluszach panama, siedzą i obserwują przechodniów. Nie tylko obserwują, ale i komentują to co widzą - szczególnie gdy przechodniami są młode kobiety. Wyglądają jak żywcem wyjęci ze starych włoskich filmów. Poobserwowałem ich trochę i uważam, że gdyby ich nagle zabrakło, Noto straciłoby swój koloryt i przestałoby być sobą.

   Na naszym osiedlu też jest alejka, przy której siadują ludzie rozmawiający i obserwujący przechodniów. Nie są podobni do wspomnianych starszych panów, ale obserwowanie ich jest równie zajmujące - tym bardziej, że można zrozumieć, co mówią.

   Na jednej z ławek przy końcu alejki przesiaduje zwykle starszy mężczyzna, którego nazwałem „stary bóbr”. Jest szeroki w siedzeniu i wąskich ramionach, z których bezpośrednio wyrasta zmę-czona twarz ozdobiona wąsami - istny bóbr z kreskówek dla dzieci. Pojawia się rano i zajmuje zawsze tę samą ławkę. Koło dziesiątej przychodzą jego koledzy, których raczej należałoby nazwać słuchaczami. Jest ich przeważnie trzech, a twarze ich są równie pomęczone. Stają z szacunkiem przed bobrem i uważnie go słuchają. On tymczasem - popijając piwo z ukrywanej za pazuchą puszki - mówi coś do nich spokojnym głosem kaznodziei - naucza. Uczniowie też mają swoje puszki z piwem i pociągają z nich powolutku. Nie wiem, czego uczy ich bóbr, bo mówi cicho, a specjalnie stać i podsłuchiwać nie bardzo wypada. Lekcje trwają gdzieś do południa, a potem wszyscy się rozchodzą.

   Po południu bóbr powraca na swoją ławkę i obserwuje przechodniów. Nikogo nie zaczepia, ale przygląda się ludziom tak uważnie, że wielu na to spojrzenie reaguje powitaniem, na które on dostojnie odpowiada. Ja również uległem hipnotyzującej sile jego wzroku i od jakiegoś czasu mu się kłaniam.

   Na drugim końcu alejki też czasem odbywają się szkolenia, ale w innej formie. Biorą w nich udział stosunkowo młodzi ludzie o twarzach wskazujących na spożycie, a przewodniczy im brodaty spiker. W odróżnieniu od bobrowej akademii spiker stoi i głośno, używając powszechnie znanych przerywników, uczy słuchaczy, jak żyć i łatwo zarobić na codzienne piwo. Słuchacze wtrącają też swoje uwagi i tym samym szkolenia przeradzają się w twórcze burze mózgów.

   Czasem na ławce naprzeciwko siadają dwie małolaty i słuchają uważnie, nie zabierając głosu. Główni uczestnicy szkoleń niby je ignorują, ale głośność i kwiecistość ich wypowiedzi wyraźnie wtedy wzrasta. Zajęcia te nie są regularne i mają raczej charakter wieczorowych.

   O ile końcami alejki zawładnęli mężczyźni, to jej środkiem rządzą kobiety w różnym wieku.

   Dużą ich część stanowią panie wyprowadzające na świeże powietrze swoje pociechy, czyli dzieci lub psy. Te z dziećmi zaraz po przyjściu siadają na ławkach i zaczynają plotkowanie. Zajęcie te przerywają im czasem maluchy płaczące w wózkach, wbiegające pod nogi przechodniów lub zapuszczające się na trawnik. Gorzej mają wyprowdzaczki psów, bo ich pociechy zmuszają je do chodzenia. Poplotkować więc mogą jedynie w krótkich chwilach, gdy ich psy załatwiają się na trawnikach, lub się obwąchują. Są to rozmowy na stojąco i siłą rzeczy za krótkie, żeby je w pełni zadowolić.

   Psy wyprowadzają również mężczyźni, ale co to za wyprowadzanie. Przejdzie taki tylko kawałek, dopóki pies się wypróżni i wraca do domu. Nie postoi i nie pogada, więc i nie warto o nim więcej pisać.

   Kolejną grupę stanowią panie, które nazwałem „klubem obgadywaczek wzajemnych”. Są to kobiety z gatunku „gruba - zwrotna - niewywrotna” i siadają na ławce tak ciasno, jak tylko można. Gdy się już upakują, wtedy zaczynają obgadywanie jakiejś koleżanki, która tego dnia akurat nie dotarła na spotkanie. Każda ma coś do powiedzenie, mówią jedna przez drugą, ale wszystkie mają takie samo zdanie na temat obgadywanej - przeważnie złe.

   Nie wszystkie obgadywaczki są obecne codziennie i dzięki tej rotacji klub się rozwija, bo jego członkinie mają możliwość obgadywania nieobecnych. Zastanawiające jest tylko to, jak one zapamiętują, co na którą powiedziały i że żadna z nich się nie wygada.

   Na pierwszy rzut oka podobną grupą jest „klub chorych”. Panie te siadają równie ciaśniutko na ławce, ale zajmują się inną tematyką. Nie obgadują nikogo, lecz szeroko opowiadają o swoich chorobach i ich leczeniu. Mówią o badaniach lub operacjach, które już przeszły, lub na które czekają, oraz gdzie są one robione dobrze, a gdzie źle. Prowadzą też ranking lekarzy i doradzają sobie wzajemnie, do którego warto iść, a do którego nie. 

   Włochy to słoneczny, ciepły kraj i pewnie dlatego przy alejce w Noto przesiadują jasno ubrani, uśmiechnięci starsi panowie.

   Przy naszej alejce widać ludzi nierzadko podpitych, w szarych ubraniach i o twarzach raczej nieemanujących radością. Zapewne jest tak dlatego, że mamy gorszy klimat.

   Ale czy wszystko można zwalić na klimat?

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Marian · dnia 28.12.2024 09:57 · Czytań: 250 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 2
Komentarze
Zbigniew Szczypek dnia 28.12.2024 21:34 Ocena: Bardzo dobre
Marianie
Ciekawy ten felieton/opowiadanie, chociaż temat niekoniecznie ciekawy. Tak, nie można wszystkiego zwalać na klimat. Starsi panowie w białych koszulach i panamach, sami są klimatem i jak sam stwierdziłeś - swoistym folklorem, elementem nierozerwalnie związanym z tamtym miejscem. Reprezentują, że tak ośmielę się określić, pradawną "szkołę mistrzów" - wiekowych "filozofów"(może stoików ;) ), w ich najlepszej formie, może nieco tylko uwspółcześnioną przez korzystanie z ławeczek. Choć wiek ich już słuszny, to teraz dopiero żyją, ciesząc się słońcem, wygrzewają się jak koty, czerpiąc energię do dalszych rozważań i dyskusji. A nasz klimat?
No, zgoła inny, mniej słoneczny i ciepły, pełen szarości i smutku. To w tym klimacie wrastają w ławki kilkunastoletni i nieco więcej - "młodzi emeryci" - bez celu, ambicji i tej filozoficznej wiedzy, która zmieniłaby nie tylko umysł ale i duszę, ze starczej w rozbrykane szczenię, ciekawe świata. Podobnie rzecz ma się z szacownymi matronami, które trawią czas na serialach, ploteczkach i chorobach, wpędzając się w chorobę jeszcze gorszą - bezgraniczną głupotę i otępienie. I żaden tu "chochoł" nie jest potrzebny, by nadal tańczyły zaklęte. A ci, co mówią - soorryy, taki mamy klimat! - są tyle warci, co te zgromadzenia pod blokami i tak samo martwi, szarzy i bezduszni - i tu i w parlamentach lub innych "kącikach wzajemnej adoracji" - wszyscy oni "pijani".
I jeszcze tytuł - Alejka - no cóż, jedne prowadzą ku słońcu i u nas też takie znajdziesz, inne zaś ku przepaści i tych trzeba się wystrzegać.
Pozdrawiam Cię Marianie ze swojej beczki - Zbyś ;)
Marian dnia 30.12.2024 17:58
Zbigniewie, dziękuję za odwiedziny i obszerny komentarz.
Masz całkowitą rację i co do alejki w Noto, i co do naszych alejek.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Miladora
18/05/2025 20:45
Ładny, płynny i klimatyczny wiersz, Dod. :) Z dobrym… »
Miladora
18/05/2025 20:35
Bardzo ładne zakończenie, panie F. :) A wiersz przywołał… »
retro
18/05/2025 20:28
Afrodyto, dziękuję:). Poprawki naniosę w wolniejszej chwili. »
Florian Konrad
18/05/2025 18:05
Dziękuję serdecznie! »
Afrodyta
18/05/2025 16:06
W utworze odnajduję sporo pasji, biorąc pod uwagę wszelkie… »
Afrodyta
18/05/2025 15:50
Bardzo ciekawe te poszukiwania. Do tego nigdy nie wiadoma,… »
Afrodyta
18/05/2025 11:26
Dla mnie Twój wiersz jest rodzajem dotyku, który trafia… »
pociengiel
18/05/2025 11:20
Dzięki, to moja cykliczna wklejka w okolicach Dnia Matki. »
Afrodyta
18/05/2025 11:19
Podoba mi się Twój wiersz. Trafiają do mnie refleksje… »
Afrodyta
18/05/2025 11:13
Wciągający wiersz, już sam początek trafia w sedno. Poza tym… »
Afrodyta
18/05/2025 11:04
Wolnyduchu, dziękuję za komentarz. Chodziło mi raczej o… »
Lilah
17/05/2025 21:49
Święta prawda, Milu. :) No, ciekawe to. :) »
Miladora
17/05/2025 13:35
Potpourri, czyli - co by było, gdyby... - skompletowane w… »
Miladora
17/05/2025 13:07
Rozumiem - stare słowo z ludowych wierzeń, mówiących, że… »
pociengiel
17/05/2025 12:52
Dzięki, to nie neologizm. »
ShoutBox
  • retro
  • 10/05/2025 18:07
  • Dziękuję za Grechutę, ta wersja też jest niezwykła: [link]
  • Miladora
  • 09/05/2025 12:17
  • Na stronie głównej, w newsach, Lilu. :) Opcja - "dodaj news" - w panelu użytkownika. :)
  • Lilah
  • 09/05/2025 11:38
  • Dzięki, Milu. Dzięki, dodatku. A gdzie ew. zamieścić anons?:)
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty