Przemiany 16
Skończył się trudny rok 1988.
Sylwestra Andrzej spędził na kompanii szkolnej OSMO w Krakowie. Starał się wkuć i zapamiętać trudne definicje, zwłaszcza te z Prawa Karnego, Psychologii, czy Prawa o Ruchu Drogowym. Postanowił zdać ten egzamin końcowy. Nawet jeżeli przyszłoby mu się z tym środowiskiem rozstać, to lepiej odchodzić jako plutonowy, niż jako kapral. Nie miał pojęcia, jak potoczy się jego życie i co mu się w przyszłości może przydać.
Alina się nie odzywała. On sam też nie dzwonił. Od Świąt Bożego Narodzenia się nie spotkali. Nad ich związkiem zawisła czarna chmura niepewności. Andrzej nie umiał jednoznacznie stwierdzić, że się zakochał i że jest w stanie poświęcić wszystko w imię tej miłości. Zależało mu na Alinie, ale nie poczuł do tej pory niczego, co pozwalałoby wierzyć w szczęśliwe zakończenie ich znajomości. Raczej chłód.
— Dlaczego trzyma mnie na dystans, nie pozwalając zbliżyć się do siebie? — pytał Andrzej samego siebie, analizując dotychczasowe spotkania.
— Jaką mam pewność, że kiedy odejdę z Milicji Obywatelskiej zgodnie z jej oczekiwaniami, ona mnie nie wyśmieje i nie zostawili na lodzie?
— Czy ona rzeczywiście tego ode mnie oczekuje, czy tylko wystawia mnie na próbę?
— Sam już nie wiem.
— Nie jestem pewien, czy ten okres naszej znajomości nie jest za krótki na podejmowanie życiowych decyzji — brnął w swoich przemyśleniach Andrzej.
— Chyba powinniśmy dać sobie więcej czasu.
— Jeżeli to rodzące się uczucie ma być podwaliną stabilnego związku, to kilka dni z dala od siebie nie powinno mu zaszkodzić.
— Nie będę za nią gonił.
— Teraz niech ona goni za mną.
Jak postanowił, tak zrobił. Nie odzywał się do Aliny ponad dwa tygodnie, nie odwiedzał jej. Czekał na jej ruch.
W pierwszą niedzielę stycznia Andrzej postanowił jeszcze raz pojechać na wieś, do swoich rodziców. Liczył na to, że pomogą mu w podjęciu ważnej życiowej decyzji. Po zakończeniu służby kandydackiej, bez względu na to, czy pozostanie na zawodowego, czy odejdzie z MO, będzie musiał gdzieś mieszkać. Nie ma innego mieszkania. Tylko ten kąt w domu rodziców. Czy jednak zechcą go przyjąć pod swój dach? Nie wiedział.
Ta niepewność sprawiała, że Andrzej nie czuł się bezpiecznie. Potrzebował wsparcia, dobrej rady.
Mniej więcej o godzinie jedenastej Andrzej dotarł do domu rodziców. Byli w domu. Zaprosili go.
Zaskoczony ich serdecznym przyjęciem Andrzej zapomniał o żałosnym sylwestrze 1987 roku. Rozluźnił się. Zaczął opowiadać o ostatnich miesiącach służby, o złamanej ręce podczas akcji i o poznanej dziewczynie. Słuchali go z zaciekawieniem. Po chwili ojciec zapytał:
— A ty, jak to widzisz?
— Chcesz zostać, czy nie?
— Sam już nie wiem — odpowiedział Andrzej.
— Sądziłem, że mi pomożecie w podjęciu właściwej decyzji.
— O nie, na to nie licz — rzucił krótko ojciec.
— To jest twoje życie i sam musisz podjąć istotną dla ciebie decyzję.
— Ja ci nie doradzę.
Andrzej rozejrzał się po wilgotnych ścianach sutereny i zapytał:
— Jeżeli odejdę z Milicji Obywatelskiej i zechcę wrócić do domu, to przyjmiecie mnie?
Zapadła grobowa cisza. Nie było szybkiej, zdecydowanej odpowiedzi, na jaką liczył Andrzej.
Matka nerwowo krzątała się po kuchni, a ojciec nagle podniósł się z krzesła i zaczął wyglądać przez okno, jakby zauważył coś niezwykłego, coś, czego nie wolno mu przegapić.
To zachowanie rodziców zdenerwowało Andrzeja i zapytał głośno:
— to mogę w tym domu zamieszkać, czy nie?
— Nie pytam o swój pokój, który przekazaliście Mateuszowi, ale o jakiś ciepły kąt w waszej części domu.
— Tak, czy nie?
Matka spojrzała na Andrzeja i powiedziała:
— Gdybyś nas posłuchał i ożenił się z tamtą dziewczyną, to nie musiałbyś się dzisiaj martwić o dach nad głową. Ojciec wybudował jej piękny, piętrowy dom.
— Przecież ona wyszła za mąż dwa miesiące po moim wcieleniu do wojska — powiedział Andrzej.
— Znali się znacznie wcześniej i planowali ten ślub.
— Na nic wasze plany.
Z niedowierzaniem Andrzej pokręcił głową i zapytał:
— Jak tam mamusiu twoje zdrowie?
— Zmieniona terapia przyniosła oczekiwane skutki.
— Pomogło?
Matka Andrzeja się odwróciła w jego kierunku.
— Skąd wiesz o mojej chorobie i o zmienionej terapii?
— Bo byłem wtedy w szpitalu i rozmawiałem z lekarzem prowadzącym — ze łzami w oczach odpowiedział Andrzej.
— Prosiłem go, żeby cię ratowali.
Matka usiadła na wersalce i się popłakała.
— Ty wiesz, że po twojej wizycie wszystko się zmieniło.
— Wcześniej nikt mnie nie widział, a potem wszyscy skakali koło mnie.
— To twoja zasługa?
Andrzej spojrzał na matkę i powiedział:
— Ja tylko poprosiłem lekarzy, żeby nie pozwolili ci umrzeć.
— Oni zrobili resztę.
Wpatrzony do tej pory w okno ojciec odwrócił się w kierunku Andrzeja i powiedział:
— Ciasno będzie, ale damy radę.
— Wracaj do domu.
Słowa te uszczęśliwiły Andrzeja. Czekał na nie.
— Dziękuję i do zobaczenia za dwa tygodnie.
Idąc na autobusowy przystanek, był uradowany, jakby jakiś wielki kamień spadł z jego chuderlawej piersi. Mógł teraz zastanowić się bardzo poważnie nad dalszym swoim życiem.
Po kilku dniach odezwała się Alina. Zaprosiła Andrzeja na swoje urodziny.
— Unikasz mnie? — zapytała zaniepokojona dłuższym brakiem kontaktu.
— Obraziłeś się na mnie, czy jak?
Wydawała się nie rozumieć przyczyny postępowania Andrzeja. Nie widziała niczego złego w swoim zachowaniu. Najwyraźniej taka już była, bez emocji.
Andrzejowi trochę to przeszkadzało, ale miał nadzieję, że z czasem zrodzi się prawdziwe uczucie i że ogrzeje zimne serce jego wybranki. Zaczęli się regularnie spotykać.
Po zakończonym szkoleniu Andrzej spodziewał się otrzymać nominację na wyższy stopień służbowy. Nie powiedziano mu jednak, że tylko ci kadeci otrzymają awans, którzy zadeklarują pozostanie w strukturach MSW i Milicji Obywatelskiej. Dla tych, którzy postanowili wyjść do cywila całe to szkolenie, uznano za niebyłe. Mało tego w książeczkach wojskowych pominięto wszystkie pozostałe szkolenia i awanse. W rubryce stopień wojskowy wpisano szeregowy. Jednym słowem niczego takiego nie było, nic podobnego się nie wydarzyło. Czysta karta.
Trudno jednak wymazać z pamięci dramatyczne sytuacje podczas patroli, walki uliczne, pacyfikacje…
Nie da się ukryć obrażeń fizycznych odniesionych w czasie służby, a tym bardziej uciszyć wewnętrznych niepokojów w psychice młodego człowieka wywołanych stresem i brakiem akceptacji dla metod stosowanych przez przełożonych wobec ludzi pragnących wolności.
Andrzej zrezygnował z dalszej pracy w Milicji Obywatelskiej i przeszedł do cywila. Chciał rozpocząć nowe życie. Zamieszkał na wsi wraz z rodzicami i bratem. Zaczął szukać pracy. Nie było jednak łatwo. W Igloopolu, gdzie pracował przed wojskiem, doszło do reorganizacji i zlikwidowano jego stanowisko. Zaproponowano mu co prawda inne, ale tego nie przyjął, ze względu na bardzo niekorzystne warunki płacowe. Musiał rozglądać się za inną pracą, za jakąkolwiek.
Ten tekst nie został jeszcze skomentowany. Jeśli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt