Niezbadane są ścieżki życia. Pchani w odmęty losu nieustannie wybieramy, chciwie goniąc za szczęściem.
Ciągle otwieramy nowe drzwi. Wędrujemy nie licząc godzin, dni, lat. Życie jest spektaklem. Odkąd przyszliśmy na świat, wkroczyliśmy na scenę. Usłyszałam to od znajomego Profesora. Twierdził, że we wszechświecie każda istota ma własne powołanie. Wolna wola jest tego najlepszym odzwierciedleniem. Nieskończony cykl, życie wieczne.
Czym tak naprawdę jest? Czy jako istota mam możliwość wyboru roli, jaką przyjdzie mi odegrać? Kim jest osoba wyjątkowa, a przede wszystkim, co znaczy…Kochać? Niestety, poczciwy Profesor nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie, ani także na inne- ważniejsze. Kiedy jest się gotowym, by na tą scenę wejść.
- Spoczywaj w pokoju…Do następnego spotkania, profesorze.
Ubrana w szkolny mundurek i koszulę, biegłam w kierunku cmentarnej bramy. Deszcz pojawił się niespodziewanie. Zapamiętałam tamten dzień. W koncu ta historia ma w nim, swój początek. Musiałam zdążyć na pociąg. Schowana pod skórzaną teczką, przeskakiwałam nad kałużami. Prawdziwa sierpniowa burza. W pewnym momencie padało tak mocno, iż zdjęłam okulary. Ryzykowałam biegłam na oślep. Jak się dla wkrótce okazało, nie był to najlepszy pomysł.
- Nic Panu nie jest?!
Spojrzałam przed siebie. Ktoś, zdaje się mężczyzna podnosił się z ziemi. Trzymał się za nos.
- Najmocniej Pana przepraszam!-dodałam wnet zapominając o bolącym czole. Chce Pan chusteczkę?! Cholera! Gdzieś powinnam mieć jedną …
-Ale szajs…..-westchnął. Nie dość, że mokry, to na dodatek zakrwawiony. Nie widzi Pani gdzie biegnie? Ślepa Pani?
-Przepraszam najmocniej! Deszcz pada tak mocno, że nawet w okularach trudno coś zobaczyć. Proszę… proszę wziąć chusteczkę!
-Nie trzeba!- huknął. Ma pani szczęście, bo bardzo mi się spieszy. Na przyszłość, proszę uważać!
-Czapka!
I to tyle, jeśli chodzi o całą sytuację. Mój pierwszy bliski kontakt z dorosłym prawie mężczyzną. Gdybym była jak inne dziewczyny, może coś by z tego było. Udałabym poszkodowaną, zrobiła maślane oczy. Mama zawsze mi to wypomina. Uważa ze powinnam używać więcej kobiecego wdzięku. Wtedy nie mogłabym odpędzić się od facetów i ku jej zadowoleniu jakiegoś znaleźć. Niestety, ja tak nie potrafię. Pod tym względem jestem nieco inna.
Topielec biegł żwawym tempem. Niknąc w odmętach deszczu, oddalał się coraz bardziej. Ból dał o sobie znać. Przywołując do rzeczywistości, przypomniał, że ja również ucierpiałam. Może, dlatego go nie zapamiętałam? Dziś tak na to patrzę, oraz na pamiątkę, którą pozostawił. Czasem ją noszę-ot, taki kaprys.
- Tova!Tova!
Wreszcie dotarłam na stację. Łapiąc chwilę oddechu przystanęłam, by ponownie założyć okulary. W końcu coś widziałam. Pociąg czekał na peronie; Ostatni odjeżdżał za kolejne dwie godziny, wiec nie mogłam się spóźnić. Mój aktualny stan, nie zezwalał na to pod żadnym pretekstem. Przemoczone ubranie, ukazywało bieliznę. Cholera! Zdegustowana, oczami wyobraźni czułam znajomy wzrok pożądania. Damska bielizna powoduje u niektórych osób, natychmiastowe odłączenie mózgu. Żeby być sprawiedliwą, nie dotyczy to wyłącznie mężczyzn. Ostatnio, kiedy zlał mnie deszcz, pewna pani nie mogła oderwać wzroku od moich piersi. Na szczęście, dziś jest spokojnie. Fala powracających z pracy ludzi, przetoczyła się przez Eden. Dostrzegam otwarte drzwi. Wsiadam do wagonu, wyciągam słuchawki. W oddali słychać gong, wyłączam się.
Nazywam sie Rena. W szkole, niewielu kojarzy moje imię. Większość po prostu nazywa mnie przewodniczącą. Taki tytuł noszę, taki lubię. Ciężko na niego zapracowałam. Jestem zwykłą dziewczyną. Gdyby nie fakt, że, każdą wolną chwilę poświęcam na naukę, mogłoby się tak wydawać. Moja mama tak twierdzi. Uważa, że to nienormalne. Według niej powinnam bardziej skupić się na tym, co kobiece. Randki, umawianie z chłopakami i takie tam. Nie mogę się z nią porozumieć. Gdyby nie Tato, awantury w domu trwałyby w najlepsze. Charakterem mam bliżej do niego; tak myślę.
Należę do kolejnego pokolenia urodzonego, za murem’’. Wychowana już na p o w i e r z c h n i, walczę z nierównościami świata. Lepszego czasu, nie mogłam sobie wymarzyć. Gdybym posiadała złotą rybkę spełniającą życzenia, użyłabym jej bez wahania. Lokalne przerwy w dostawach prądu, rzadziej wody. Dobrze, że chociaż jedzenia nie brakuje. Wielka wojna zgotowana przez ludzkość, praktycznie zniszczyła świat. Uwierzcie proszę, to nie są żarty. Gdyby takimi były to…Eh! W każdym razie, ludzkość zaczyna od nowa. Na gruzach poprzedniego świata powstaje inny, zwany Edenem. Niech was nie zwiedzie piękna nazwa. To miasto niewiele ma wspólnego z rajem, który kiedyś istniał, o ile w ogóle. Nazywam się Rena. Na tych kilku kartkach zapisałam własne wspomnienia - ku przestrodze
Ten tekst nie został jeszcze skomentowany. Jeśli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt