Mroczny Mesjaszu, odnalazłam drogę powrotną, wiodącą przez najbardziej kręte rzeki, poprzez wzgórza i niziny, w Twoje tkliwe ramiona. Odszukałam w Tobie bezgłos przyszłej egzystencji - myśli tak skąpej, tak oddanej i wiernej, że milkną trąby anielskie, ból staje się przecinkiem w zdaniu. Dziś moje ciało pasuje idealnie do duszy; łzy łączą się w pary z kroplami deszczu. Po cienkiej, wrażliwej skórze serca płyną czarne, meandryczne potoki - mój oddech dopasowuje się do Twojego spojrzenia, do dłoni, które wciąż szukają zaginionego poczucia winy.
Mroczny Mesjaszu, nie domagam się przeszłości. Nie spodziewam się przyszłości. Wiem jedno: wraz z Twoim powrotem odejdą wszystkie gwiazdy, zmęczone przedłużającą się agonią, nieparzystą tęsknotą. Zbyt długo wiedziałam, którędy stąd do piekła; Twój lęk sprawił, że zawierzyłam ciało wolności, podarowałam wiatr nieznajomym płucom. Tak, kochałam zbyt pochopnie, aby zobaczyć coś więcej niż czasoprzestrzeń, niż słowa tej przedłużającej się ballady.
Jesteś nieokrzesany, wrażliwy i najwierniejszy, Mroczny Mesjaszu. Towarzyszą Ci drogi zbyt zmęczone, aby sprostać stopom. Pragną Cię znamiona na moim ciele - wszystko jest wykradzionym porównaniem. Bawię się w Boga - wysłucham zawzięcie Twoich łez. Mroczny Mesjaszu, żadne z nas nie czeka na kolejny dzień; jutro jest tak odległe, że kruszeją skały, że wniwecz obraca się przeciwstawna droga. Łagodne są Twoje myśli, pełne niewinności, spełnienia i prawdy; cierpliwe gesty, zadane z premedytacją ciałom zagubionych. Nie wiem, ile trwała podróż powrotna - Twoje życie czekało na mnie na peronie, choć wiedziało, że wystarczy parę uderzeń serca, żeby spłacić dług.
Mroczny Mesjaszu, od wielu tysiącleci liczyłam na Twój definitywny powrót. Od kilku dekad śniłam zawzięcie Twoją przyszłość, śmierć zbyt odległą, żeby łzy zaniemówiły w połowie słowa. Nie potrafiłam uwolnić Cię od tej roli - choć wszystko wokół płonęło, pozostałeś w swoim świecie. Umiałam odszukać haust ciekłego szkła, duszę, która wciąż się tli, jaka nadal kwitnie. Mroczny Mesjaszu, rozczula mnie delikatność Twoich pytań. Przejmuje los, który wybrałeś, aby zadedykować ten świat komuś jeszcze. Pomimo rozszeptania znaków zapytania, pomimo narzucających się wielokropków - bliskie jest wyjście z tej matni, z powietrza tak bezcennego, że nie mam odwagi oddychać.
Jestem obok. Przegrywam z kretesem tę bitwę z rzeczywistością. Nie mogę ustąpić pierwszeństwa tęsknocie - jest zbyt płocha, żeby karmić ją z ręki, żeby wydawać błędne rozkazy. Każde zdanie przybliża mnie do roznegliżowanych kolan - drzemie w środku natchnienie, któremu dam upust, choć boję się światła, choć przerażają mnie ludzie. Mroczny Mesjaszu, bohaterze własnego losu! Twoje łzy są najcenniejsze. Oddech skrapla się na czarnej szybie, skąd mam idealny widok na własne serce. Rozgrywa się we mnie walka o ostatnie słońce - o jego wyjałowiony blask, o skruchę poczętą przez zatracenie.
Podziwiam przez bezkrwistą mgłę Twoje dłonie - szczupłe i blade, potrafiące zadać pieszczotę. Delektuję się spojrzeniem prosto w niebo - rozkładam serce, rozpościeram usta szeroko, żeby zasnąć w połowie pytania. Ludzie tak często zadają ciosy obosiecznym językiem! Lecz prawda jest znikoma, Mroczny Mesjaszu. Niepewne jest niebo u Twych warg. Tak bardzo chciałabym wydostać się z tego powietrza, lecz wiem: płoną mury Jerycha, w gruz zamieniają się ściany. Nie warto złorzeczyć ostatnim aniołom po tej stronie.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt