Czy jestem osobliwą częścią świata, tą zmysłową naturą czegoś, czego nie mogę odgadnąć? A może wszystko, co dostrzegam, jest jedynie iluzją, tworem wyobraźni, wynikłym z nietrwałości stanu, w którym się znajduję? Te myśli plączą się w mojej głowie, niczym nici w chaotycznym tętnie rzeczywistości, która czasem wydaje się tak odległa, że niemal nieuchwytna.
Odczuwam w tej chwili stan oderwania od rzeczywistości — jakbyśmy, ja i świat, istnieli na dłoń od siebie, nigdy się jednak nie stykając. Lecę pomiędzy światami, błądząc w labiryncie złudzeń, jednocześnie przerażony i zafascynowany ich złożonością. W matni emocji, która mną wstrząsa, szukam odpowiedzi na pytanie, czy te depresyjne stany są częścią mnie samego, czy może to głos czegoś, co pragnie wyrwać się na zewnątrz i znalazło we mnie swój dom.
Czuję się wyczerpany — zmęczony emocjonalnie, jakby moje wnętrze było od dawna pod oblężeniem. Ten stan, znany mi aż nadto dobrze, przypomina chwile, gdy samotność wkradała się w moje życie jak nieproszony gość. Przypomina tamte noce w Krakowie, kiedy przechadzałem się pustymi ulicami miasta, obserwując światła kamienic i czując na sobie ciężar każdej chwili. Tworzyłem wtedy, sprzedawałem swoje obrazy na ulicach, szukając inspiracji w każdym spojrzeniu przechodnia, w każdym zakamarku miasta, a jednocześnie uciekając przed samym sobą. Czyż nie jest to paradoksalne — szukać schronienia w sztuce, jednocześnie kryjąc się przed tym, co ona może ujawnić?
W tej chwili wydaje mi się, że czas sam w sobie jest wyzwaniem. Inicjuję go jako wyraz przestrzeni, w której istniejemy, ale czasem ten wyraz zdaje się być słowem, którego znaczenia jeszcze nie pojąłem. Czas to przecież pętla, która łączy przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, pozwalając mi jednocześnie wracać do chwil, które mnie ukształtowały, a jednocześnie ciągle zmuszając mnie do ruchu naprzód.
Czyż nie jest to właśnie esencją mojego życia? Wspomnienia, wizje, sny i strachy — wszystko to zlewa się w jedno, tworząc mozaikę mojego istnienia. Pamiętam chwile, gdy stałem na skraju, zarówno dosłownie, jak i w przenośni — chwile, gdy śmierć była tak blisko, że niemal czułem jej oddech. Te doświadczenia zmieniły mnie, nauczyły patrzeć na świat z perspektywy kogoś, kto wrócił z granicy życia i śmierci.
W takich momentach zdaję sobie sprawę, że moje cierpienie nie jest bezcelowe. To próba, proces, droga ku odkupieniu, którego może nigdy nie osiągnę w pełni, ale którego sens staram się odnaleźć w każdej cząstce mnie samego. Może właśnie dlatego zmysłowa natura, o której wspomniałem na początku, jest tak trudno uchwytna — bo jest odbiciem mnie samego, mojego życia, moich wyborów i moich błędów. Być może ta natura jest czymś, czego nie mam odgadnąć, ale jedynie doświadczyć i przyjąć z pokorą.
Ten tekst nie został jeszcze skomentowany. Jeśli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt