Anioły na Times Square - Rozdział Trzeci: Cuda w Nowym Jorku - AlexPretnicki
Proza » Fantastyka / Science Fiction » Anioły na Times Square - Rozdział Trzeci: Cuda w Nowym Jorku
A A A
Od autora: Całość na: aleksanderpretnicki.blogspot.com

Eve Nathaniel oparła głowę o chłodną szybę taksówki, patrząc na niekończące się strumienie ludzi zalewających ulice Manhattanu. Pomimo chaosu na zewnątrz, ogarnął ją ciężki, surrealistyczny spokój. Ludzie poruszali się w pośpiechu, ale jakby z ukrytym celem, ich twarze oświetlone blaskiem neonowych billboardów. Coś w mieście wydawało się nie tak — dziwna, niemal biblijna atmosfera unosiła się w powietrzu jak proroctwo.

Wyszeptała do siebie, ledwie słyszalnie ponad szumem ruchu ulicznego:

— Dokąd oni wszyscy idą?

Kierowca taksówki, mężczyzna w średnim wieku o szpakowatych włosach schowanych pod znoszoną czapką Yankeesów, spojrzał na nią w lusterku wstecznym, jego ciemne oczy pełne były cichej wiedzy.

— Wiedzą, że coś nadchodzi — powiedział zagadkowo. — Nowojorczycy to czują.

Eve obróciła się ku niemu, zaskoczona.

— Czują co?

Kierowca uśmiechnął się lekko, jakby odpowiedź była nieunikniona.

— Że Zbawiciel ma się narodzić.

Eve zamrugała, niepewna, czy się roześmiać, czy poprosić o wyjaśnienie.

— Przepraszam, słucham?

— Dobrze mnie pani słyszała — kontynuował kierowca, jego głos był cichy i spokojny. — To jak... jakby przeczuwali coś świętego. Może nieświadomie. Ale widać to w ich krokach, w tym, jak patrzą w górę, jakby czekali na znak.

Eve zmarszczyła brwi, wciąż nieprzekonana, ale ciekawość przykuła ją do siedzenia.

— To… poetyckie.

Kierowca zaśmiał się cicho.

— To coś więcej niż poezja. To prawda. Słyszała pani kiedyś historię Betlejem?

Eve wzruszyła ramionami, niepewna, dokąd to zmierza.

— Oczywiście. Każdy słyszał.

— No właśnie — zaczął, jego głos przybrał ton gawędziarza — Betlejem nie różniło się tak bardzo od tego miasta. Było zatłoczone. Chaotyczne. Pełne podróżników. Ludzie śpieszyli do rodzin, do domów, do swoich spraw, nie zdając sobie sprawy, że coś niezwykłego miało się wydarzyć.

Eve patrzyła na tył jego głowy, zahipnotyzowana, gdy jego słowa malowały żywe obrazy w jej myślach.

— Był tam pewien mężczyzna, Józef, i jego młoda żona, Maria. Byli zmęczeni, rozpaczliwie szukali miejsca, by odpocząć, bo nadszedł czas, aby urodziła dziecko. Pukali do drzwi. Gospody odmawiały im gościny. Wszędzie było pełno. Trudno to sobie wyobrazić, prawda? Jak to możliwe, że w tak ogromnym świecie nie znalazło się miejsce dla własnego zbawienia?

Głos kierowcy stał się cichszy, bardziej intymny.

— W końcu ktoś się nad nimi zlitował. Nie pokój, tylko stajnia. Miejsce dla zwierząt. Było ciemno i zimno. Maria położyła się na twardej słomie, otoczona zapachem ziemi i siana. I tam, mając przy sobie tylko Józefa i oddech zwierząt, wydała go na świat.

Eve niemal to widziała, gdy mówił. Przytłumione światło lampionów, złoty blask padający na surowe drewniane belki, cichą, świętą ciszę w powietrzu.

— A wtedy — kontynuował kierowca — przyszli aniołowie.

— Aniołowie? — zapytała Eve, jej głos był ledwie słyszalny.

— O tak — odparł kierowca, uśmiechając się lekko. — Niebo nie mogło dłużej milczeć. Aniołowie wypełnili nocne niebo muzyką — głosami tak czystymi i promiennymi, że nawet pasterze na polach padli na kolana. Przybyli, by śpiewać o dziecku, które miało zbawić ludzkość. Nawet jeśli świat go odrzucił, oni wiedzieli.

Jego głos zadrżał lekko i przez krótką chwilę Eve miała wrażenie, że nie mówi z pamięci, ale z doświadczenia.

— Czekaliśmy — powiedział ciszej teraz. — Czekaliśmy z taką miłością i podziwem, że wypełniły nas one jak ogień. Pamiętam to światło. Ciepło. Uczucie, że w tamtej chwili wszystko było... dobre. Wszystko zostało wybaczone. Świat został ocalony.

Puls Eve przyspieszył.

— My? — wyszeptała.

Kierowca zamilkł na moment, jakby się zreflektował.

— Oni, miałem na myśli — powiedział z lekkim wzruszeniem ramion, jego oczy na chwilę spotkały się z jej spojrzeniem w lusterku.

Ale Eve już nie zwróciła uwagi na tę poprawkę. Jej myśli uciekły daleko, daleko — do wizji, która rozkwitała w jej umyśle. Czuła chłodne powietrze Betlejem na swojej skórze. Czuła zapach siana, ziemi, słyszała odległe beczenie wołów i delikatny, nieziemski śpiew chóru gdzieś poza światem.

Otrząsnęła się gwałtownie i wróciła do rzeczywistości, wciągając głęboko powietrze.

— Opowiada pan, jakby tam pan był.

Kierowca uśmiechnął się — to był ten sam, wiedzący, niemal tajemniczy uśmiech — i powiedział cicho:

— A kto powiedział, że nie byłem?

Eve patrzyła na niego, serce waliło jej w piersi.

— Wszystko jest możliwe — powiedział łagodnie, ponownie skupiając wzrok na drodze. — Wystarczy tylko uwierzyć.

Taksówka zwolniła, a potem się zatrzymała. Eve spojrzała za okno i poczuła, jak w gardle rośnie jej gula. Times Square rozciągało się przed nią, ale nie wyglądało już jak rzeczywiste.

Niebo ponad miastem nie było szarobure, jak się spodziewała. Było ogromne i ciemne, ale lśniło delikatną poświatą — jakby same niebiosa patrzyły z góry. Gwiazdy, jaśniejsze niż jakikolwiek neon, pulsowały łagodnie, jakby miały w sobie życie. Ludzie zbierali się w dziwnym uniesieniu, patrząc w górę, jakby oni również wyczuwali coś monumentalnego, coś tuż poza zasięgiem. Migoczące reklamy bladły przy blasku samego nieba, a powietrze zdawało się drżeć od energii.

Po raz pierwszy w życiu Eve poczuła się mała, a jednak niewytłumaczalnie dostrzeżona.

Odwróciła się do kierowcy, wciąż oszołomiona.

— Co to jest?

On uśmiechnął się znów tym samym tajemniczym uśmiechem.

— Witamy w stajence, proszę pani.

Eve wysiadła z taksówki w oszołomieniu, jej obcasy cicho stukały o chodnik. Szepty tłumu narastały wokół niej, tworząc symfonię zdumienia i dezorientacji. Nad tym wszystkim niebo lśniło, niemal ożywione.

Przez chwilę Eve stała nieruchomo, wpatrując się w górę. Powietrze wokół niej wydawało się iskrzyć. Aniołowie. To słowo przemknęło przez jej myśli, nieproszone. Oni tu są.

A potem, gdzieś głęboko w jej wnętrzu, cichy głos wyszeptał:

– Wystarczy uwierzyć.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
AlexPretnicki · dnia 28.01.2025 20:09 · Czytań: 114 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 2
Komentarze
wolnyduch dnia 29.01.2025 23:38 Ocena: Świetne!
Cóż, tak bywa, że nawet ludzie niewierzący stają się wierzącymi,
bywa i tak, że w trudnych chwilach, głównie w obliczu zagrożenia życia
nawet ateiści proszą Boga o pomoc,
ciekawie napisane, przeczytałam z przyjemnością :)
AlexPretnicki dnia 31.01.2025 13:46
Cieszę się, dzięki :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Madawydar
14/02/2025 11:29
Wydaje mi się, że każdy człowiek żyje w dwóch… »
Madawydar
14/02/2025 10:02
Ciekawie przedstawiona kopulacja żywiołów. Pozdrawiam… »
Madawydar
14/02/2025 09:45
Takie na czasie. Nie wiedziałem, ze agenci Donalda Trump`a… »
Darcon
13/02/2025 22:45
Hej, Gredzie. Jesteś jednym z tych nielicznych Autorów,… »
Maksimus
13/02/2025 16:45
Daje do myślenia i daje nadzieję:) »
ajw
13/02/2025 11:36
Bardzo refleksyjnie, Grażynko. Podoba się :) »
ajw
13/02/2025 11:34
Pięknie, powabnie i bardzo "po mojemu", dlatego… »
ajw
13/02/2025 11:32
Dziękuję pięknie, Grażynko :) »
Madawydar
13/02/2025 09:08
Taka sobie scenka rodzajowa. Wycieczka na spotkanie z… »
pociengiel
13/02/2025 01:53
dzięki, niestety »
wolnyduch
12/02/2025 23:41
Bardzo ciekawe pisanie, pozdrawiam. »
wolnyduch
12/02/2025 23:38
Poruszający Wiersz, sorry, że wcześniej nie zajrzałam, jak… »
wolnyduch
12/02/2025 23:29
Tak, masz rację, że warto. Miłej reszty tygodnia życzę :) »
wolnyduch
12/02/2025 23:26
Ciekawe rozważanie na temat poczucia wyobcowania, a… »
wolnyduch
12/02/2025 23:09
Piękny, bardzo smutny sonet, ale życie bajką nie jest...… »
ShoutBox
  • Redakcja
  • 14/02/2025 12:01
  • Kochani, mamy konkurs, zapraszamy do zabawy! [link]
  • Szymon K
  • 30/01/2025 06:22
  • Dlaczego zniknęły moje linki do ksiażki?
  • Wiktor Orzel
  • 02/01/2025 11:06
  • Wszystkiego dobrego wszystkim!
  • Janusz Rosek
  • 31/12/2024 19:52
  • Udanego Sylwestra i szczęśliwego Nowego Roku 2025
  • Zbigniew Szczypek
  • 30/12/2024 22:28
  • Iwonko - dziękując za życzenia - kocham zdrowie i spokój oraz miłość, pełną świąt! A Tobie Iwonko i wszystkim na PP życzę Szczęśliwego Nowego Roku, by każdy dzień był święty/świętem
  • ajw
  • 22/12/2024 11:13
  • Kochani, zdrowych, spokojnych i pełnych miłości świąt!
  • Berele
  • 16/11/2024 11:56
  • Siema. Znalazłem strasznie fajną poetkę: [link] Co o niej sądzicie?
  • ajw
  • 01/11/2024 19:19
  • Miło Ciebie znów widzieć :)
  • Kushi
  • 31/10/2024 20:28
  • Lata mijają, a do tego miejsca ciągnie, aby wrócić chociaż na chwilę... może i wena wróci... dobrego wieczorku wszystkim zaczytanym :):)
  • Szymon K
  • 31/10/2024 06:56
  • Dziękuję, za zakwalifikowanie, moich szant ma komkurs. Może ktoś jeszcze się skusi, i coś napiszę.
Ostatnio widziani
Gości online:30
Najnowszy:oleksa.smaczny