Cząstka mnie pozostała w przeszłości – w zakamarkach minionych lat, gdzie czas zasnuł ślady kurzu wspomnień. Wracają do mnie nieproszone, jak cienie o zmierzchu – czasem ledwie uchwytne, niczym echo dawnych dni, a czasem rwącą falą, która uderza w moją świadomość z całą siłą, nie pozwalając zapomnieć. Wśród nich są momenty, które ogrzewają moją duszę – błyski dawnego szczęścia, i te, które odcisnęły na niej piętno tak głębokie, że do dziś nie zdołało się zabliźnić.
Nie wiem, czy kiedykolwiek wybudzę się z tego koszmaru, który przychodzi niespodziewanie, jak cień w słoneczny dzień. Idę przed siebie, lecz wciąż czuję na ramionach zimny dotyk przeszłości – lodowate palce zaciskające się na moim karku, przypomnienie o tym, co było, o tym, co straciłem.
Moje życie jest mozaiką – kawałki dobra i zła splatają się w chaotyczną całość. Od sześciu lat składam je na nowo, cegiełka po cegiełce – praca, obowiązki, małżeństwo, dom. Na pozór stabilność, lecz w każdej z tych cegieł wciąż tkwi echo dawnych ran. Mimo to odnajduję radość – w codziennych gestach, w cichych momentach, w prostocie istnienia. Czasem nawet pozwalam sobie na zapomnienie – krótkie chwile wytchnienia, w których przeszłość wydaje się odległa.
A jednak był czas, gdy stanąłem nad przepaścią. Był czas, gdy straciłem wszystko – dosłownie wszystko. Każdy dzień był walką, każdy oddech wydawał się wyszarpany rzeczywistości, w której nie było już miejsca dla mnie. Upadałem raz za razem, pozwalając, by uzależnienia pochłonęły mnie całkowicie. Wierzyłem, że nie ma już powrotu, że nie ma już ratunku. Nic nie miało znaczenia.
Pamiętam wzrok mojego ojca. W jego oczach było rozczarowanie, ale też coś więcej – lęk, który nie dawał mu spać, troska, której wtedy nie potrafiłem przyjąć. Powiedział mi kiedyś, że jeśli nie zmienię swojego życia, to będę go widział we śnie. Będzie przychodził noc w noc, aż zrozumiem, jak wiele straciłem.
Teraz, gdy go już nie ma, sny stały się moją rzeczywistością. Wraca do mnie co noc – widzę go tak wyraźnie, jakbym mógł go dotknąć. Czasem milczy, czasem patrzy na mnie z niemym wyrzutem. Nie wiem, czy to jedynie wyrzut sumienia, czy może rzeczywiście wciąż mnie szuka – próbuje mnie ostrzec, a może wezwać. Nie wiem.
Ale jedno wiem na pewno – więź, która nas łączyła, nigdy nie została zerwana. Wyrzekłem się wszystkiego, a jednak nie mogłem wyrzec się jego miłości. I teraz, gdy patrzę na swoje życie, widzę, że każda decyzja, jaką wtedy podjąłem, była ciężarem nie tylko dla mnie, ale i dla tych, którzy mnie kochali. Mój ból nie był tylko moim bólem. Moje wybory raniły także innych.
Dziś próbuję to naprawić. Nie jestem idealny. Nigdy nie będę. Jestem człowiekiem trudnym, naznaczonym błędami i ranami, które nigdy do końca się nie zagoją. Ale walczę – każdego dnia stawiam krok do przodu. Nie pozwalam, by przeszłość zdefiniowała przyszłość.
A jeśli ojciec wciąż będzie mi się śnił? Może to jego sposób, by czuwać nade mną. Może to znak, że nie jestem sam. Może przypomnienie, że wciąż mam szansę – że mimo wszystko mogę odnaleźć swoje miejsce w świecie.
I że jeszcze nie wszystko jest stracone.
Ten tekst nie został jeszcze skomentowany. Jeśli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt