Ciemnieją alejki bulwarów nadmorskich,
Latarnie się żółcą po świt.
Ja jestem spokojna, lecz niech o miłości
I o nim nie mówi mi nikt.
Tyś czuły i wierny, będziemy więc razem
Przechadzać się, starzeć po kres…
A lekkie księżyce rozświetlą nam twarze,
spadając jak śnieżnych gwiazd deszcz.
Чернеет дорога приморского сада,
Желты и свежи фонари.
Я очень спокойная. Только не надо
Со мною о нем говорить.
Ты милый и верный, мы будем друзьями…
Гулять, целоваться, стареть…
И легкие месяцы будут над нами,
Как снежные звезды, лететь.
Ten tekst Anny Achmatowej śpiewa Aleksandr Wertyńskij (po lekkich zmianach, które sam wprowadził):
Ciemnieją alejki bulwarów nadmorskich,
Latarnie się żółcą po świt.
Ja jestem spokojny, lecz dziś o miłości
Niech pieśni nie śpiewa mi nikt!
Jam czuły i wierny, będziemy więc razem
Przechadzać się, starzeć po kres…
A lekkie księżyce rozświetlą nam twarze,
spadając jak śnieżnych gwiazd deszcz.
Ciemnieją alejki bulwarów nadmorskich,
Latarnie się żółcą po świt.
Ja jestem spokojny, lecz dziś o miłości
Niech pieśni nie śpiewa mi nikt!