Rozdział dziesiąty
Szczęście bez granic
Ojcumiła szaleńczo zakochała się w Bożydarze. Imponował jej pod każdym względem. Był przystojny, wykształcony, bogaty i niesamowicie zaradny. Potrafił rozwiązać każdy problem, jaki przed nim stawiali jego przełożeni. Szybko awansował. Przydzielono mu służbowy samochód FSO Warszawa, którym poruszał się po gminie, wykonując swoje zadania i którym bardzo często przyjeżdżał do rodzinnego domu, gdzie rzekomo miał garażować. Oczywiście jeździł nim również do rodzinnego domu Ojcumiły. Barbara była wręcz zachwycona tym kawalerem. Cieszyła się szczęściem córki oraz tym, że tak zacny i szanowany młodzieniec będzie jej zięciem. Mówiła:
— Córeczko, ty to masz szczęście! Co za partia! Najlepszy kawaler w okolicy. Nie możesz go stracić! Wszystkie dziewczyny będą ci go zazdrościły! Musicie się pobrać!
Ojcumiła nie protestowała, gdyż uważała dokładnie tak samo. Nie czekali długo. Po niespełna roku wzięli ślub. Zamieszkali z rodzicami dziewczyny. Każdej niedzieli wspólnie wsiadali do służbowej Warszawy Bożydara i jechali do kościoła parafialnego w Liszkach. Był to piękny, obszerny, murowany kościół z końca XIX wieku, pod wezwaniem świętego Mikołaja. Zbudowany w stylu romańskim, w formie krzyża z trzema nawami i wysoką wieżą. Gromadził wiernych z kilku miejscowości takich jak: Liszki, Kryspinów, Bydzyń, Piekary, Jeziorzany, Ściejowice, Rączna, czy Kaszów.
Przed kościołem znajdował się duży plac, sąsiadujący z rynkiem Liszek. W niedzielę Wielkanocy z samego rana odbywała się tam uroczysta odprawa wart Ochotniczych Straży Pożarnych z całej Gminy, a następnie przemarsz i wejście do kościoła wszystkich pocztów sztandarowych uczestniczących w Jutrzni. Dokonywano uroczystej zmiany wart przy grobie pochowanego Jezusa Chrystusa i rozpoczynała się msza święta. Miejsce to było zarezerwowanie dla ceremonii kościelnych i pogrzebów. To właśnie na tym placu upatrzył sobie miejscówkę do parkowania „swojego” samochodu zaradny Bożydar. Pomimo niewielkiej odległości od budynku Urzędu Gminy, gdzie było sporo wolnych miejsc, podjeżdżał pod sam kościół i ostentacyjnie otwierał drzwi samochodu, pozwalając wygodnie wysiąść małżonce i teściom. Następnie biorąc Ojcumiłę pod rękę udawali się do kościoła.
Nie wszystkim się to podobało. Niektórzy koledzy z urzędu krytykowali Bożydara za jego manifestację bogactwa i wyjątkowości. Twierdzili, że dorobił się na ludzkiej krzywdzie i współpracy z władzą ludową. Wytykali mu, że będąc funkcjonariuszem Ochotniczej Rezerwy Milicji Obywatelskiej, przyczynił się do dramatu wielu tamtejszych rodzin. Za szpiclowanie i kapowanie kolegów piął się po szczeblach kariery. Nie kryli się z tym i nawet w obecności żony oraz teściów wygarniali mu prawdę prosto w oczy. Ojcumiła jednak nie dawała wiary tym pomówieniom. Podobnie Barbara. Obie stanowczo stawały w obronie Bożydara:
— To nie może być prawda! To wspaniały człowiek! Mówicie tak, bo mu zazdrościcie. Kanalie!
Były święcie przekonane o niewinności Bożydara i o nieskazitelnej postawie. Nie dopuszczały do siebie myśli, że mogłoby być inaczej. On zresztą zapewniał je, że to pomówienia, podłe kłamstwa, zazdrość ludzi.
Barbara i Ojcumiła przyzwyczaiły się do luksusu i niewyobrażany sobie innego życia. Kacper nic nie mówił, jakby miał wątpliwości. Słyszał już wcześniej od ludzi nieprzychylne opinie o swoim zięciu, ale je lekceważył. Miał na względzie szczęście swojej córki, zwłaszcza teraz, kiedy spodziewała się dziecka. Chciał ją chronić. Rozpad małżeństwa byłby najgorszym rozwiązaniem w ich sytuacji. Miał jednak uzasadnione podejrzenia, zwłaszcza kiedy Bożydar kupił nowy motocykl MZ TROPHY ES 250. Taki sam, jakimi jeździli ówcześni milicjanci. Nie powtarzał jednak zasłyszanych plotek w domu, bo nie miał pewności i nie chciał niesłusznie nikogo oskarżać. Przemilczał ten fakt i zaczął baczniej przyglądać się Bożydarowi.
Niepokoiły go jednak wyjazdy zięcia w teren o późnych godzinach nocnych i powroty nad ranem. Postanowił to sprawdzić. Nie mówiąc nic nikomu, kiedy kobiety już smacznie spały wymknął się z domu i wsiadł na rower. Jeżdżąc po okolicy rozglądał się za swoim zięciem. Po niespełna godzinie zauważył charakterystyczny motocykl. Pozostawił rower w przydrożnym rowie i niepostrzeżenie zbliżył się do rozmawiających mężczyzn. Stali obok bramy wjazdowej do jednego z domów na peryferiach Liszek. Dało się słyszeć ich rozmowę. Kacper rozpoznał głos Bożydara. Postanowił jednak się nie ujawniać i zorientować w sytuacji. Mężczyzna mówił do Bożydara:
— Zlituj się człowieku! Nie mam pieniędzy! Nie mogę ci tyle dać!
— Gówno mnie to obchodzi! — odpowiedział zięć Kacpra — albo płacisz, albo jadę na Milicję i pójdziesz siedzieć! Wybieraj!
— Jak to siedzieć? Za co? Za tę kupkę piasku? Dajże spokój człowieku!
— Ostatni raz pytam, płacisz, czy nie? Możesz uratować dupę sobie i tamtemu kierowcy albo zdam was obu i pożałujecie tego procederu! Spisałem jego numery. Wyrzucą go z roboty na zbity pysk! To jak będzie?
Mężczyzna udał się do domu i przyniósł jakieś zawiniątko, które następnie wręczył Bożydarowi, mówiąc:
— To nasze ostatnie pieniądze! Nie będziemy mieli za co żyć! Zrozum!
— To nie mój problem, nie należało kraść — odpowiedział Bożydar i schował pieniądze do kieszeni.
Dyskretny do tej pory Kacper nie wytrzymał i wyszedł zza drzewa, mówiąc:
— To tak zarabiasz na utrzymanie swojej rodziny? Ty draniu. Wszystko powiem Ojcumile. Niech wie, jakiego ma męża!
Słysząc to Bożydar, podbiegł do Kacpra, popchnął go i wywrócił na ziemię.
— Nic jej nie powiesz staruchu! Inaczej poderżnę ci gardło, jak świni — mówiąc to, wyciągnął z kieszeni nóż i przyłożył do szyi Kacpra — rozumiesz?
Kacper się przeląkł. Zrozumiał, że jego zięć nie żartuje i że gotowy jest spełnić swoje groźby dla utrzymania w tajemnicy źródła swego dochodu.
Podczas dnia przykładny urzędnik nocą zamieniał się w pospolitego bandytę żerującego na ludziach starających się zaoszczędzić nieco na materiałach budowlanych, nielegalnych ubojach, czy tzw. fuchach.
Ten tekst nie został jeszcze skomentowany. Jeśli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt