Co pewien czas słyszałem pytanie.
- Mogę sobie mówić w czasie egzaminu.
- Może pani, to nie jest zabronione. Mnie nie przeszkadza, a jeżeli ma pani pomóc, to proszę.
Zapamiętałem dziewczynę. Też spytała, czy w czasie egzaminu może sobie mówić odnośnie sytuacji na drodze i co ma robić. Wszystko sobie tłumaczyła, ale w pewnej chwili przegięła.
- Skrzyżowanie ze znakiem stop. Jadę, rozglądam się, nie ma żadnego pojazdu ani z lewej ani z prawej strony. Jadę.
No i przejechała skrzyżowanie bez zatrzymania.
- Niestety proszę pani, niezastosowała się pani do znaku stop, nie zatrzymała pojazdu przed drogą z pierwszeństwem, egzamin jest przerwany, a wynik egzaminu negatywny.
- Ja już więcej nie będę zdawać – rozsierdziła się.
- Czemu? Dobrze pani szło. Ale trzeba pamiętać to, co się nauczyło na kursie. Instruktor na pewno uczył, że w związku ze znakiem stop, należy zatrzymać pojazd.
- Uczył i wiem. Ale sam pan widział.
- Widziałem. Lecz następnym razem już pani nie popełni tego błędu, bo będzie pamiętać.
- To już czwarty raz. Za każdym razem coś innego zawalam.
- To dobrze, że nie ten sam błąd. Jest jakiś postęp.
Bo czasami było odwrotnie. Chłopak nie zdał i zaczął się śmiać histerycznie.
- Czemu pan się tak cieszy?
- Bo już tyle razy tu przychodzę. I ciągle popełniam te same błędy.
- Nie uczy się pan na błędach.
- No właśnie.
- Zdarza się. Chociaż powiem szczerze, że niezbyt dobry objaw.
I kolejna zdająca z humorem podchodząca do niepowodzeń. Po niezdanym egzaminie wyszła z samochodu i śmiejąc się rzekła: głupia jestem, nie zdałam, a cieszę się.
Pojawiały się również kokietki. Łypiące oczami, uśmiechające zaczepnie bądź ubrane wyzywająco, że przy każdym ruchu wyłaziły majteczki. Były zazwyczaj ładne, zgrabne, atrakcyjne, znające wartość swojego ponętnego ciała i już nim kupczące. Niektóre zaczynały od stosownego napisu na koszulce oczywiście akurat na obfitym biuście: „gorąca jak piekło”, „spragniona kotka” albo „śpiąca królewna - spróbuj mnie obudzić”.
Przyszła na egzamin w środku zimy i pierwsze pytanie, czy może się rozebrać. Pytanie od czasu do czasu miało dwuznaczny wydźwięk. Więc rzeczowo informowałem.
- Może pani, ale nie będzie to miało wpływu na wynik egzaminu.
Popatrzyła zalotnie wzrokiem mówiącym: to się jeszcze okaże. Zdjęła kurtkę i ukazał się sweterek z dekoltem do pępka, a tak krótki, że widać było brzuszek. Zaczepnie wychylały się cudowne cycusie. Czy mogłem skoncentrować się na ocenie? Nie za bardzo. Jedyne, czego się pragnęło, to by przyszła jeszcze raz. No oczywiście żartuję, bo przecież wiadomo, że na egzaminie najważniejsze jest prawidłowe wykonywanie zadań.
Dziewczyna jechała dobrze i pewnie, ale wyjeżdżając ze strefy zamieszkania włączała się do ruchu. A z prawej strony też jechał pojazd i też się włączał do ruchu, ale miał pierwszeństwo, bo znajdował się z prawej strony.
Zdająca widziała auto z prawej strony, ale jechała pewnie. Czekałem do ostatniej chwili. Niestety nie reagowała, więc zahamowałem ostro. Zgasł silnik. Tak jest najlepiej, bo powstaje dowód interwencji egzaminatora.
- Niestety proszę pani, egzamin jest przerwany, wynik egzaminu negatywny. Zmusiła pani prawidłowo jadący pojazd do zatrzymania – bo tak się stało, był to akurat pojazd do nauki jazdy i zamiast jechać zatrzymał się – a mnie do interwencji, bo nie wiedziałem, czy tamten pojazd się zatrzyma. Gdyby się nie zatrzymał, gdyż miał pierwszeństwo, a ja bym nie zahamował, mogłoby dojść do kolizji.
- Wiem – mruknęła rozeźlona.
- Przecież widziała pani ten pojazd. Powinna się zatrzymać i poczekać aż przejedzie. I to jeszcze była „elka” do nauki jazdy. Jestem przekonany, że instruktor rzekł do kursantów: tak na egzaminie nie jedźcie.
Jak wcześniej była wesoła i kokieteryjna, tak nagle spoważniała, rozwaliła się na fotelu wulgarnie i wyzywająco, że i cycusie się jeszcze bardziej wychyliły i ukazał pasek stringów. I tak leżała przez cały powrót do Ośrodka.
Innym razem jechała dziewczyna i co chwilę zagadywała.
- Ciepło dzisiaj.
- Ciepło.
- Mogłam ubrać sukienkę.
- Mogła pani.
- Ale nie chciało mi się golić nóg – i spozierała oczami szczebiotki.
- Proszę skoncentrować się na jeździe, znakach i przestrzeganiu przepisów.
Wywołałem dziewczynę na kategorię C pojazdem Ośrodka Szkolenia. Zazwyczaj pytało się takiej osoby, czy chce nagrywać egzamin.
- Pan jest moim egzaminatorem, więc zdam się na pana – zamruczała seksownym altem z uśmiechem zaczepno-erotycznym.
Swego czasu kolega na zapytanie zdającej, czy może się rozebrać mruknął: ja nie jestem lekarzem i nie będę pani badał. Dziewczyna uśmiechnęła się i potraktowała odpowiedź jak żart, ale zrelacjonowała instruktorowi, a ten zrobił aferę. O sprawie zrobiło się głośno tak, że egzaminator wylądował u Nadzorującego i musiał się tłumaczyć.
Opowiadał mi znajomy egzaminator, że kiedyś przyszła na egzamin kobietka w średnim wieku, ale usiłująca się odmłodzić. Modna fryzura, makijaż no i miniówa. Gdy weszli do samochodu i usiedli, odsłoniły się jej całkiem jeszcze zgrabne nogi. I nagle na udzie kobiety zobaczył napis: „jak zdam, to ci dam”.
Podejrzewam, że w czasach, gdy nie było kamer, wiele egzaminów zaliczano w mocnym uścisku na tylnym siedzeniu pojazdu egzaminacyjnego.
Zapamiętałem również dziewczynę, która nagle rzekła.
- Dziwnie się pan zachowuje. Patrzy na moją twarz, co robię, a ja przez to nie mogę się skoncentrować na jeździe.
- Taka moja praca. Oceniam pani jazdę, co się dzieje obok i za pojazdem, patrzę, czy się pani upewnia podczas omijania, wyprzedzania lub zmianie pasa ruchu. Niech się pani skoncentruje na jeździe, a nie obserwacji, co ja robię.

Ten tekst nie został jeszcze skomentowany. Jeśli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany.









pozdrawiam logujących się
Chociaż na Twoje szczęście dodałeś, że "niektóre" style 
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: Przeglądaj promocje na książki i komiksy | montaż anten Warszawa | Komercyjne Sesje Rpg - Zielonka k/Warszawy - Mistrz z Gralnią | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt