Anatomia Zgorzkniałego Owocu - Gred
Proza » Inne » Anatomia Zgorzkniałego Owocu
A A A

„Anatomia Zgorzkniałego Owocu”

 

Moje istnienie to plugawe, gnijące owocowanie. Nie rodzi się z pędu ku słońcu, lecz tli w zgorzkniałym rdzeniu jestestwa, wydając owoce puste w środku, których miąższ ma konsystencję popiołu i smak zgorzeli. Każdy z nich to kapsuła czasu wypełniona melancholią, która parzy usta i zatyka gardło. Każdy oddech jest aktem zdrady wobec słodkiego, czystego objęcia nicości. Aktem, który z nieludzkim trudem wydzieram z zakrzepłej, zesztywniałej piersi. Wdech to zasysanie rozżarzonych igieł, które kaleczą płuca od środka. Wydech – wyrzucanie z siebie cząstek rozkładającego się wnętrza, pyłu tego, czym niegdyś mogłem być, a czym już nie jestem. Moje życie to nie kronika, to rzeźnia. Jej ściany nie są pokryte krwią, lecz zaschniętą, skorupiałą warstwą minionych chwil bólu, które sklejają się w jednolitą, ponurą tapetę. Moja dusza to nie gojąca się rana. To otwarty, pulsujący rozcięty brzuch metafizyki. Każdy rozdział istnienia to nowy, precyzyjny raz nożem, głęboka, cuchnąca szrama. Z niej nie sączy się posoka, lecz chluśnie esencja wszelkiego cierpienia, zalewając spojrzenie na świat ciemnym, gęstym płynem, który przekształca rzeczywistość w koszmarne fresco. „Po co żyć?” – to pytanie jest jak robak, który nie tylko wygryza mózg od środka, lecz składa w jego zakamarkach jaja. Z nich wykluwają się larwy natrętnych, bezsennych myśli, które roją się pod czaszką, odżywiając się resztkami nadziei. Istnienie jest ropnym, żółtawym wrzodem na obliczu wszechświata. Jego nieuchronny koniec to jedynie przebicie tej wydzieliny – gest, który nie przynosi ulgi, a jedynie rozprzestrzenia zarazę na zdrową tkankę niebytu. Stałem się tą jedną, jedyną łzą, co nie spływa, lecz krzepnie w ostry krysztale bólu. Wisi na powiece czasu, kalecząc ją za każdym mrugnięciem, gdy ta przymyka się nad otchłanią. Dotarłem do epicentrum upadku, do jądra czystej, nieoswojonej agonii. Miejsce, gdzie prawo grawitacji zastąpione jest przez ciążenie ku rozpaczy. To nie jest już chaos. To Wylęgarnia Bólu – pierwotny tygiel, w którym formują się zarodki wszelkiego cierpienia. Stąd, jak inwazyjny, obcy gatunek, kolonizują każdy skrawek rzeczywistości, infekując nadzieję i zatruwając sen. Jestem glebą, jałową i zatrutą, w której kiełkuje ten toksyczny chwast. Jego korzenie nie tyko przenikają ziemię, ale splatają się z moimi żyłami, czerpiąc sok z mojej woli. Moja boleść to nie cecha, to anatomia. To szkielet, z którego wykrusza się wapń, by zastąpić go płynnym, ciężkim ołowiem. Ciąży on ku samemu środkowi Ziemi, ku piekłu, które jest jedynym możliwym punktem przyciągania. To krew, która w żyłach krzepnie w ostre, szklane odłamki. Kaleczą od wewnątrz przy każdym uderzeniu serca – serca, które jest tylko konwulsją, spazmem podtrzymującym mękę. Ta droga, którą kroczę, nie jest pielgrzymką. To marsz przez pole zasiane żelaznymi zębami. Każdy krok to nowe, krwawe rozdarcie, a dźwięk rozdzieranego mięśnia jest jedyną pieśnią, jaką słyszę. Nie kroczę – wlekę za sobą wór własnych flaków. One, plącząc się między kamieniami, znaczą trasę cuchnącym, gęstym śluzem, który jest pozostałością po mojej duszy. Cierpienie nie jest sokiem – to kwas. Trawi mnie od środka, a gdy przelewa się przez brzegi, wylewa na świat, wyżerając blizny w samej tkance bytu, deformując strukturę istnienia. Jestem zawieszony. Zawieszony na haku własnych rozszarpanych nerwów, nad przepaścią, której dno usłane jest odbitymi zębami wszystkich moich milczeń i krzyków. To nie szczelina. To Przestrzeń Rozwarstwienia – miejsce, gdzie skóra rzeczywistości oddziela się od mięśnia prawdy, odsłaniając gołą, drgającą tkankę bólu. Jestem tym, co widać, gdy zdziera się ludzką formę – bezkształtną, pulsującą masą świadomości, przybitą do pala niewyrażalnego cierpienia. Pal ten jest jedynym stałym punktem odniesienia w tym bezkszałcie.

Linearny bieg? To iluzja dla tych, którzy wierzą, że rany goją się bliznami. Dla mnie każda chwila to wieczność tortury, powtórzona w nieskończonej pętli. Jak taśma produkcyjna w fabryce, której jedynym wyrobem jest agonia. Mój dom to nie „pomiędzy”. Mój dom to samo Krwawe Miejsce Przejścia – wieczna ekstaza rozdzierania. Tam realność umiera, a sen jest jedynie krótką, okrutną amnezją w tym niekończącym się krwotoku istnienia. Chwilą, gdy zapominam, że jestem raną, by zaraz obudzić się i poczuć ją na nowo, świeższą i głębszą. Upadłem, w nałogu boleścią struty. Jakobym naraz, w jednym szaleńczym geście, rozgrzane, płonące tkanki wszystkie na moim ciele wyrwał i rozsypał po ścianach przenikającego mnie otoczenia. Ono wchłonęło mój ból i odbiło go z powrotem – stłumionym, lecz wiernym echem. Wylewa się ze mnie ból; krwawą częścią nowy stałem się, ponieważ przeżyłem życia kres i wpłynąłem w strunę wspomnień. Nie jest to linearna opowieść, lecz gęstwina kolczastych pnączy, które wbijają się w czas teraźniejszy, krwawiąc przeszłością. Byłem po to, by obudzić się z restartu istnienia. Restart ten nie jest początkiem, lecz kolejnym cyklem w tej samej maszynerii cierpienia. Jestem rozpoznaniem. Jestem rozpaczą, która nie tylko stała się pieśnią, ale i instrumentem, na którym gra bezimienna siła. Pieśnią w świetle pustki, którą rozrywam na szczępy i rozsypuję po bolesnych śladach mojego życia. By każdy okruch pustki, każdy odłamek bólu, stał się ziarnem. Ziarnem, z którego wykiełkuje nowa, doskonalsza forma męki. Wiecznie głodna. Wiecznie cierpiąca. Wiecznie trwająca w tym swoim plugawym, gnijącym owocowaniu.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Gred · dnia 14.10.2025 15:55 · Czytań: 154 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 2
Komentarze
gitesik dnia 06.11.2025 13:06
Taka ściana tekstu, słów odstrasza od czytania. Można by to trochę podzielić na więcej akapitów.
Berenika dnia 06.11.2025 17:34
Dotrwałam do "rozciętego brzucha metafizyki" - albo ja jestem nie teges, albo nie wiem :) przytłoczyło mnie to.
Proza: Górna Półka
Proza: Dolna Półka
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Marian
07/11/2025 09:53
Gitesik, dziękuję za przeczytanie mojego tekstu i za miły… »
gitesik
07/11/2025 03:28
Nie wiedziałem co to znaczy persymona? Teraz już wiem i… »
ajw
06/11/2025 21:37
Piękna poezja obserwacyjna, napisana z wyczuciem i leciutką… »
ajw
06/11/2025 21:19
Milu - Bardzo dziękuję za uwagi. Poprawiłam tekst. Tytuł mi… »
Yaro
06/11/2025 19:05
Dobrze posłucham Ciebie. Miłego:) »
Yaro
06/11/2025 19:03
Witaj Mila:) Uparty jestem w swoim pisaniu. Trochę jakby… »
Berenika
06/11/2025 17:39
Czuję się jakby wpadła do mnie do kuchni Xena Wojownicza… »
Berenika
06/11/2025 17:34
Dotrwałam do "rozciętego brzucha metafizyki" -… »
Berenika
06/11/2025 17:32
No... dobre! Czytałam 3 razy i zdecydowanie czytałabym… »
Berenika
06/11/2025 17:25
Ciekawie, dzieje się tu coś niepokojącego, poruszającego,… »
Miladora
06/11/2025 17:15
Ładna miniaturka, Jarku. :) Tylko po co Ci ten szyk… »
Berenika
06/11/2025 17:14
Dobrze się tutaj dzieje wierszowo! Przyjemnie gęsto (ale nie… »
Miladora
06/11/2025 17:07
Podoba mi się prostota Twojego wiersza, Madawydar. Nie ma… »
Miladora
06/11/2025 17:01
Jeżeli mogę coś zasugerować, to małe dopracowanie, Ajw. ;)»
Miladora
06/11/2025 16:45
Jarku - czy chodziło Ci o to, że ptak śpiewał w kółko to… »
ShoutBox
  • Miladora
  • 06/11/2025 17:18
  • Witaj, Bereniko, po baaaardzo długiej nieobecności. Miło Cię znowu zobaczyć. :)
  • Berenika
  • 06/11/2025 17:17
  • Jak miło tu zajrzeć po długim czasie :D
  • Darcon
  • 03/11/2025 21:16
  • UWAGA, Drodzy Użytkownicy! Po 3 latach powraca konkurs MALOWANIE SŁOWEM! W tym roku małe zmiany aby lepiej zintegrować naszą społeczność. Oczekujcie newsa i pamiętajcie - kto pierwszy wybór ma lepszy.
  • valeria
  • 30/10/2025 18:10
  • Nikt nie komentuje moich wiersz!:) pozdrawiam logujących się:)
  • Berele
  • 20/10/2025 07:56
  • teraz to nie mam niczego do dodania hihi
  • alkestis
  • 19/10/2025 19:07
  • Berele, oj jakże Nietzsche przewraca się w grobie :p Chociaż na Twoje szczęście dodałeś, że "niektóre" style :D
  • Berele
  • 19/10/2025 10:26
  • Przy niektórych stylach muzyki wydaje mi się, że lubienie piosenek to proces czysto fizjologiczny. Jesteśmy ukształtowani do rozumienia mowy, ale też płaczu, prośby, jęku, ochrzanu itd. To melodie...
  • Wiktor Orzel
  • 15/09/2025 11:17
  • A kogo my tu widzimy :D Można czytać setki razy, a można tylko raz, jak komu pasuje. ;)
  • TomaszObluda
  • 14/09/2025 18:18
  • dawno nie czytałem poezji, Jak czytać wiersze? Raz i to co w pierwszej chwili poczułem jest ważne. Czy może więcej razy, aż do lepszego zrozumienia?
Ostatnio widziani
Gości online:42
Najnowszy:Maryia Razhkova