Grzesznicy nie idą do nieba - Rozdział Dziewiąty: Wejście do Inferno Corporation - AlexPretnicki
Proza » Groteska » Grzesznicy nie idą do nieba - Rozdział Dziewiąty: Wejście do Inferno Corporation
A A A
Od autora: Całość dostępna w formie ebooka na: aleksanderpretnicki.blogspot.com

Paweł i Serafiel stali jak dwa zgubione pakunki w drodze do paczkomatu, w sercu Times Square. Oślepiające neony, hałaśliwe tłumy i gigantyczna reklama podpasek ze skrzydłami przyćmiły wszystko, co kiedykolwiek widzieli w swojej skromnej, parafialnej egzystencji. Przez chwilę Paweł był przekonany, że to wizja piekła – ale potem przypomniał sobie, że piekło właśnie tu się przeniosło. Oficjalnie. Z podziemi.

— To tutaj? — wysapał Serafiel, wpatrując się w gigantyczny wieżowiec, który wyglądał jak krzyżówka katedry Notre-Dame i wieży Trumpa na sterydach.

— Tak — odparł Paweł, przecierając oczy. — Siedziba główna Inferno Corporation. Nowe biuro szatana. New York style.

Oczywiście, nikt nie zapytał dlaczego piekło wybrało Nowy Jork. Ale krążyły plotki. Jedni mówili, że Lucyfer chciał być bliżej Broadwayu. Inni – że chodziło o zniżki podatkowe. Ale najbardziej prawdopodobna wersja brzmiała: „Nowa administracja uznała, że skoro piekło i tak już tu jest, to można to zmonetyzować.” Tak narodziło się hasło: „Make America Grim Again”, a piekło dostało status partnera strategicznego Białego Domu.

Wielkie, szklane drzwi otworzyły się z sykiem, jakby właśnie ktoś wypuszczał duszę ludzkości na promocji. W środku – lobby, które wyglądało jak skrzyżowanie lotniska w Dubaju z wystrojem wnętrz Elona Muska po rozwodzie. Marmury, chrom, zapach palonego sumienia i lemoniady cytrynowej.

Za recepcją siedziała kobieta tak doskonale piękna, że Paweł przez chwilę myślał, że to hologram.

— Witamy w Inferno Corporation. Pan Lucifer już na was czeka — powiedziała głosem, który mógłby sprzedać kanapkę z gwoździami w reklamie Subwaya. — Proszę za mną.

Wędrowali przez korytarze tak długie, że GPS tracił zasięg. Winda miała więcej przycisków niż pilot do koreańskiego telewizora. Kiedy dotarli na ostatnie piętro, drzwi otworzyły się z takim dramatyzmem, że nawet Netflix poczułby się zawstydzony.

Tam stał ON. Lucius Lucifer. W garniturze szytym przez samych upadłych krawców, z uśmiechem, który mógłby rozpuścić Arkę Przymierza i reklamować pastę do zębów z siarką.

— Witajcie, chłopcy! — zawołał, rozkładając ramiona jak Jezus w wersji startupowej. — Cieszę się, że dotarliście. Mam nadzieję, że podróż nie była zbyt piekielna. He, he... taki żarcik!

— Nowy Jork jest… intensywny — odparł Paweł, próbując nie patrzeć zbyt długo w oczy Lucyfera, które błyszczały jak dwa TikToki pełne nienawiści.

Lucifer gestem zaprosił ich do biura, które wyglądało jak loża VIP dla korporacyjnych antychrystów. Na jednej ścianie wisiał portret samego Lucifera w pozie à la Steve Jobs, a pod nim – motto firmy: "Grzech to tylko nieudokumentowany benefit."

— Dobrze, panowie. Porozmawiajmy o pracy. U nas nie ma garniturów, nie ma open space’ów, ale są planety do przejęcia, dusze do korumpowania i dużo, dużo benefitów. Ubezpieczenie zdrowotne? Zapomnijcie. Ale mamy saunę z lawą i pokój z widokiem na potępienie.

Oprowadził ich po biurze. Zobaczyli wszystko — od sali konferencyjnej nazwanej "Krąg Chciwości", przez kuchnię, w której barista z piekła rodem parzył kawę z ziaren pochodzących z dusz skazanych baristów, aż po gabinet "HR-u" — skrót od "Hellish Recruitment".

— A to wasze biuro — wskazał drzwi z tabliczką: Departament Do Spraw Przypadkowego Katolicyzmu i Ewangelizacji Sprzecznej z Regulaminem. — W sam raz dla byłego księdza i upadłego anioła.

Lucifer wrócił z nimi do swojego gabinetu i wyjął kontrakt.

— Tylko podpiszcie tutaj. Czerwonym atramentem, zrobionym z krwi maklerów giełdowych i odrobiną brokatu.

— Brokatu? — zdziwił się Serafiel.

— Dla elegancji — odparł Lucifer, mrugając. — Pieczęcie piekła muszą błyszczeć w social mediach.

Podpisali. Serafiel z niepokojem, Paweł z grymasem człowieka, który właśnie zaakceptował zaproszenie na wesele swojej eks.

— Doskonale! — wykrzyknął Lucyfer. — Jesteście teraz oficjalnie... naszymi specjalistami ds. ekspansji grzechu! Pionierzy piekła w świecie pełnym korpo-idiotów i influencerów z duszą mniejszą niż kanapka z Biedronki!

Kiedy wyszli z biura, tłum Nowego Jorku już ich nie przytłaczał. Wręcz przeciwnie — czuli się jak rekiny w basenie pełnym nieostrożnych stóp.

— Serafiel — mruknął Paweł, zerkając na olbrzymi neon Inferno Corp. — Damned but Driven — czy my właśnie zostaliśmy dyrektorami do spraw demoralizacji?

— Wygląda na to — odparł anioł, poprawiając krawat, którego wcześniej nie miał. — Ale przynajmniej mamy dental plan.

I ruszyli przed siebie, wśród zapachu hot-dogów, dymu papierosowego i złudnych nadziei. Nowy Jork przyjął ich jak swoich. Bo jeśli piekło miało mieć nową siedzibę — to tylko tu.

W końcu, jak mawiał Lucius Lucifer: „Jeśli możesz zrobić karierę w Nowym Jorku, to znaczy, że już jesteś martwy w środku.”

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
AlexPretnicki · dnia 24.10.2025 10:49 · Czytań: 122 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 2
Komentarze
Miladora dnia 29.10.2025 15:32
Niezmiennie podziwiam Twoją wyobraźnię, Alex. :)))
Nie wpadłabym na to, że umieścisz piekło w Nowym Jorku, ale... jest to jak najbardziej sensowne.
I nadal będę śledzić z ciekawością losy Serafiela.

Przy okazji:
Cytat:
„Jeśli mo­żesz zro­bić ka­rie­rę w Nowym Jorku, to zna­czy, że już je­steś mar­twy w środ­ku(.”)

Cudzysłów stawia się zawsze przed kropką:
- że już jesteś martwy w środku". -

No to do zobaczenia. :)
AlexPretnicki dnia 30.10.2025 09:29
Dziękuję. Pozdrawiam
Proza: Górna Półka
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
gitesik
09/11/2025 19:14
To jest esencja prawdy! To, że kultura ma ciągle pod górkę.… »
Kushi
09/11/2025 15:02
Taka mała miniaturka, ale cudnie napisana. W tych kilku… »
Kushi
09/11/2025 14:58
Chwila refleksji, zadumania nad brzegiem morza . Dawno nie… »
Kushi
09/11/2025 14:44
Dziękuję za odwiedziny ajwu i ciepłe słowa pod wierszem:):)»
ajw
08/11/2025 14:07
Milu - zatem usuwam :) Bereniko - dziękuję :) »
ajw
08/11/2025 14:05
Wiersz, który nosi w sobie oddech starej, klasycznej szkoły… »
ajw
08/11/2025 14:02
Subtelny jak poranna mgła i ciepły łyk pierwszej kawy. Jest… »
ajw
08/11/2025 13:58
Podoba mi się Twoje surowe pisanie, z odwagą zanurzenia się… »
Berenika
08/11/2025 12:03
szybki haust spojrzenia jest super :) »
Kushi
07/11/2025 21:29
Takich wierszy od Ciebie więcej proszę... :) Ten chowam w… »
Kushi
07/11/2025 21:13
Powiem tak;) Piszę, właściwie to kiedyś pisałam, bardzo bym… »
valeria
07/11/2025 21:00
Dziękuję ponownie :) »
Kushi
07/11/2025 19:57
Tak sobie czytam i czytam tę jesienną wędrówkę a na koniec… »
Miladora
07/11/2025 19:54
Ładnie, Ajw. :) A końcówka mnie urzekła. Mam tylko… »
Miladora
07/11/2025 19:42
Ciekawa jestem, Jarku, czy dożyję dnia, kiedy przestaną za… »
ShoutBox
  • Kushi
  • 07/11/2025 20:05
  • Serdeczne pozdrowionka dla wszystkich :):)
  • Miladora
  • 06/11/2025 17:18
  • Witaj, Bereniko, po baaaardzo długiej nieobecności. Miło Cię znowu zobaczyć. :)
  • Berenika
  • 06/11/2025 17:17
  • Jak miło tu zajrzeć po długim czasie :D
  • Darcon
  • 03/11/2025 21:16
  • UWAGA, Drodzy Użytkownicy! Po 3 latach powraca konkurs MALOWANIE SŁOWEM! W tym roku małe zmiany aby lepiej zintegrować naszą społeczność. Oczekujcie newsa i pamiętajcie - kto pierwszy wybór ma lepszy.
  • valeria
  • 30/10/2025 18:10
  • Nikt nie komentuje moich wiersz!:) pozdrawiam logujących się:)
  • Berele
  • 20/10/2025 07:56
  • teraz to nie mam niczego do dodania hihi
  • alkestis
  • 19/10/2025 19:07
  • Berele, oj jakże Nietzsche przewraca się w grobie :p Chociaż na Twoje szczęście dodałeś, że "niektóre" style :D
  • Berele
  • 19/10/2025 10:26
  • Przy niektórych stylach muzyki wydaje mi się, że lubienie piosenek to proces czysto fizjologiczny. Jesteśmy ukształtowani do rozumienia mowy, ale też płaczu, prośby, jęku, ochrzanu itd. To melodie...
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty