przemiana - gitesik
Proza » Obyczajowe » przemiana
A A A

Cicha Bitwa




Pokój zasnuła cisza, ten rodzaj ciszy, który sam się narzuca, gdy za oknem panuje świąteczny, popołudniowy zastój. Tylko ja, ja i buczący w tle komputer, który – o ironio – nie potrafił poprawnie zapisać ani jednej mojej myśli. „Po kropce pisze się z dużej litery”. Dyktowałem, wściekły, na własne odbicie w monitorze, na tę automatyczną głupotę, która raz pisała dobrze, a raz w środku zdania dawała dużą literę. Jak można zrozumieć sens, skoro maszyna gubi skład? Ale czy moje myśli miały w ogóle skład?

„Nie wiem, co mam pisać. Nie wiem, co mam mówić. Gadanie samemu do siebie. Gadanie o niczym.”

Ziewnąłem. To było znużenie ciszą i monotonią. Zmęczenie, które natychmiast stało się wyzwalaczem. Mózg, wytrenowany przez lata, wysłał sygnał: Pora na przerwę. Pora na dym.

Czas wypełnił się pustką, a pustka zażądała rytuału. Wróci, a ja mam robić sałatkę z kapusty pekińskiej. Praca. Wysiłek. A po wysiłku – nagroda. Mechanizm uzależnienia był bezlitosny. Zresztą, z tymi zakupami też był kłopot – sklep po drugiej stronie, czynny non stop, dzisiaj zamknięty. Święto. To nawet gorzej. Brak możliwości kupna stał się pretekstem do rozważania tej jednej, kryzysowej opcji.

Skupiłem się na szafie. Tam, w ciemności, czekał on. Papieros

Wziąłem go rano, w chwilowym ataku słabości. Teraz leżał tam jak mina, jak tykająca bomba podłożona pod moją abstynencję.

„Co z nim zrobię? Oddam? Zapalę? Wyrzucę?”

Serce zaczęło bić szybciej. Walka nie toczyła się już o kropki i przecinki. Toczyła się o moje płuca i o moją wolę. To był ten moment, ta krótka, fatalna chwila, kiedy jeden papieros mógł z powrotem wciągnąć mnie w nałóg. Poczułem, jak moje zmęczenie po dyktowaniu i planowaniu sałatki próbuje mnie oszukać. To tylko jeden, zasłużyłeś, jutro zaczniesz od nowa.

Wiedziałem, że muszę się ruszyć. Wstać. Opuścić to miejsce nasycone walką.

 

Wyszarpnąłem się z pułapki pokoju. Na palcach obszedłem szafę, nie patrząc w jej głąb. Gdyby ten papieros miał oczy, pewnie by mnie błagalnie wzywał. Ale ja już byłem w drodze. Ubrałem się pośpiesznie i wyszedłem.

Wyrzuciłem nałóg z głowy, zastępując go ruchem i otoczeniem. Skierowałem się nad rzekę. Powietrze było łagodne, słońce, wcześniej tylko ledwie widoczne, teraz przyjemnie grzało. To był nowy wyzwalacz: spokój. Ale tym razem, spokój stał się moim sprzymierzeńcem.

Rzeka płynęła leniwie, a kaczki były wyjątkowo aktywne. Pływały, kwakały, a ja skupiałem się na tych drobnych dźwiękach, które zagłuszały wewnętrzny alarm głodu nikotynowego. Nagle dostrzegłem scenę, która mnie zatrzymała: jedna kaczka a może kaczor, kompletnie wyłączony z otoczenia, z głową wtopioną w skrzydła, spał na wodzie i płynął. Dryfował, nieświadomy niczego. Dziwne.

Pomyślałem: To ja. Dryfowałem przez lata, nieświadomy, wtopiony w dym. Ale ja już nie śpię. Ja idę.

Szedłem dalej, całą długością wału, i nikogo nie spotkałem. Tylko jeden biegacz, ten w krótkich spodenkach, minął mnie przy galerii, ale szybko zniknął. Czułem się, jakbym był jedynym człowiekiem, który podjął decyzję. Decyzję, by oddychać.

Wszystkie argumenty, które podsuwał nałóg, nagle straciły moc. Zamknięty sklep? Nie ma znaczenia. Papieros w szafie? Nic nie znaczy. Samotność? To wolność.

Głód nikotynowy – ten, który atakuje falami i trwa tylko pięć minut – minął bez mojej wiedzy, zagłuszony krakaniem kaczek i poczuciem słońca na twarzy. Odzyskałem kontrolę nad myślami, które wcześniej błądziły bezładnie, bez kropek i przecinków.

Stanąłem na moście i poczułem ulgę. To już późno. Czas głodu minął.

"Zrozumiałem, że ja nie chcę palić papierosów.   Nie warto palić. Szkoda pieniędzy, zdrowia i czasu. Nie palę i już."

Wróciłem do pokoju. Komputer wciąż cicho buczał. Spojrzałem na mikrofon. Usłyszał wszystko. Od wściekłości, przez ziewanie i strach, aż po tę twardą, ostateczną deklarację.

Zwycięstwo.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
gitesik · dnia 03.11.2025 10:23 · Czytań: 102 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 2
Komentarze
Madawydar dnia 04.11.2025 13:09
Dynamiczny opis walki z nałogiem. Mózg nie pomaga - domaga się nikotyny, oczy nie pomagają bo widza peta i dopiero te niby głupie kaczki są tym akceleratorem, który niszczy zgubne pragnienie.
U moim pokoju od kilku lat stoi na półce duża butelka wódki w wersji kolekcjonerskiej wraz z kieliszkami. Ta butelka i te kryształowe kieliszki stoją na warcie przed moją abstynencją.

Pozdrawiam

Mad

PS: A kaczki to kraczą czy kwaczą ?
gitesik dnia 05.11.2025 06:36
Przepraszam za pomyłkę oczywiście kaczki kwaczą, wrony kraczą.
Dzięki i wzajemnie pozdrawiam i wszystkich czytających.
Proza: Górna Półka
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
gitesik
09/11/2025 19:14
To jest esencja prawdy! To, że kultura ma ciągle pod górkę.… »
Kushi
09/11/2025 15:02
Taka mała miniaturka, ale cudnie napisana. W tych kilku… »
Kushi
09/11/2025 14:58
Chwila refleksji, zadumania nad brzegiem morza . Dawno nie… »
Kushi
09/11/2025 14:44
Dziękuję za odwiedziny ajwu i ciepłe słowa pod wierszem:):)»
ajw
08/11/2025 14:07
Milu - zatem usuwam :) Bereniko - dziękuję :) »
ajw
08/11/2025 14:05
Wiersz, który nosi w sobie oddech starej, klasycznej szkoły… »
ajw
08/11/2025 14:02
Subtelny jak poranna mgła i ciepły łyk pierwszej kawy. Jest… »
ajw
08/11/2025 13:58
Podoba mi się Twoje surowe pisanie, z odwagą zanurzenia się… »
Berenika
08/11/2025 12:03
szybki haust spojrzenia jest super :) »
Kushi
07/11/2025 21:29
Takich wierszy od Ciebie więcej proszę... :) Ten chowam w… »
Kushi
07/11/2025 21:13
Powiem tak;) Piszę, właściwie to kiedyś pisałam, bardzo bym… »
valeria
07/11/2025 21:00
Dziękuję ponownie :) »
Kushi
07/11/2025 19:57
Tak sobie czytam i czytam tę jesienną wędrówkę a na koniec… »
Miladora
07/11/2025 19:54
Ładnie, Ajw. :) A końcówka mnie urzekła. Mam tylko… »
Miladora
07/11/2025 19:42
Ciekawa jestem, Jarku, czy dożyję dnia, kiedy przestaną za… »
ShoutBox
  • Kushi
  • 07/11/2025 20:05
  • Serdeczne pozdrowionka dla wszystkich :):)
  • Miladora
  • 06/11/2025 17:18
  • Witaj, Bereniko, po baaaardzo długiej nieobecności. Miło Cię znowu zobaczyć. :)
  • Berenika
  • 06/11/2025 17:17
  • Jak miło tu zajrzeć po długim czasie :D
  • Darcon
  • 03/11/2025 21:16
  • UWAGA, Drodzy Użytkownicy! Po 3 latach powraca konkurs MALOWANIE SŁOWEM! W tym roku małe zmiany aby lepiej zintegrować naszą społeczność. Oczekujcie newsa i pamiętajcie - kto pierwszy wybór ma lepszy.
  • valeria
  • 30/10/2025 18:10
  • Nikt nie komentuje moich wiersz!:) pozdrawiam logujących się:)
  • Berele
  • 20/10/2025 07:56
  • teraz to nie mam niczego do dodania hihi
  • alkestis
  • 19/10/2025 19:07
  • Berele, oj jakże Nietzsche przewraca się w grobie :p Chociaż na Twoje szczęście dodałeś, że "niektóre" style :D
  • Berele
  • 19/10/2025 10:26
  • Przy niektórych stylach muzyki wydaje mi się, że lubienie piosenek to proces czysto fizjologiczny. Jesteśmy ukształtowani do rozumienia mowy, ale też płaczu, prośby, jęku, ochrzanu itd. To melodie...
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty