ona już tego wcale nie chce -
nocy drżących atomów,
z których się składa jej ciało,
poszewki wypchanej tęsknotą
i tych głupich butelek, pustych
jak skrzynka na listy, jak dzień.
odprowadza dzieci na spęd,
przytula policzek do rozmów
ludzi w kolejce po mięso, źle
wpływa to na jej ego i okres
ma za długi i długi spędzają
sen z jej napuchniętych powiek.
jej mieszkanie to same przedpokoje,
wieszaki na płaszcze bez płaszczy.
przykleja pocałunki do szyby, za
którą śnieg z deszczem o każdej
porze roku, a one wracają -
spłowiałe rachunki na lodówce.
przewraca wieczorami strony atlasu,
lome, burkina faso i madagaskar...
a potem wydala z siebie stres
krwawiąc nim na mokrym chodniku,
jak szklany ślimak wraca brzęcząc
z błyszczącego supermarketu, tanio.
w skrzynce jak zwykle czarna dziura
ze swoją grawitacją. bez szans.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
andro · dnia 07.02.2009 01:13 · Czytań: 884 · Średnia ocena: 4,43 · Komentarzy: 11
Inne artykuły tego autora: