U mnie po staremu. Wciąż się brudzę, myję,
wciąż lubię zapalić kiedy się nie pali,
czeszę się i cieszę, kiedy smutno - piję,
kocham się i innych, którzy mnie kochali.
Starzeć się nie staram, samo jakoś idzie,
czasem się oglądam w lustrze i za siebie,
czuję siebie lepiej, nieco słabiej widzę.
Znasz to - samo życie. Zdrowie! Co u Ciebie?
Się pytam, bo nie wiem czy Cię pytać warto.
Się patrzę, bo widzieć wciąż się nie możemy.
Się słuchać cię nie umiem, lecz dałeś mi kartę,
bym dzwonił czy mi nieźle, czy mi źle na ziemi.
Winienem się może sam przez się rozumieć.
Się stawić w swym czasie, a nie znowu stawiać
się i te pytania. Móc zapomnieć, umieć
do snu i z innymi dzień, noc się układać.
Lecz dość już siedziały - nie działy się strzegąc,
w bezruchu czekając na to jedno słowo,
lub jego przeciwność, spokoju świętego
nie dając ni Tobie, ni mnie jednakowo.
Cię pytam więc! Powiesz? Czy Cię pytać warto?
Cię patrzę, bo widzieć wciąż się nie możemy
Cię słuchać się nie umiem, lecz rozdajesz karty,
więc dzwonię, gdy mi nieźle, albo źle na ziemi.
Wczoraj był październik, we mgłę poszedł z dymem,
w noc się dopisałem, znów blokuję budkę,
dziurawe akwarium pod spróchniałym bukiem.
Dobry!? To ja znowu. Znajdziesz dziś minutkę?
Kiedy się spotkamy? Jak Ci odpowiada?
Jak JA wolę? Teraz! I dowiem się tego?
Świetnie! Dzięki! Kończę, bo mi karta pada.
tuuu! impulsów zero.
Tak się śmiejesz.
Z czego?
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
CmaBarowa · dnia 08.02.2009 00:45 · Czytań: 657 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 0
Inne artykuły tego autora: